Chcieliśmy lata, to je mamy! Kto żyw, korzysta ze słonecznej pogody. Nad jeziorem, w basenie, nad rzeką jest gdzie się ochłodzić. Kto pracuje - przeżywa istne katusze.
Chłodzi wiatraczek, woda i otwarte drzwi
- Narzekaliśmy na chłodny maj i czerwiec, więc przyszło lato, od razu z upałami! - mówi Mariola Groszewska, prowadząca kiosk przy ul. Legionów 38 w Grudziądzu. Ten kiosk to właściwie metalowa puszka. Tak nagrzana, że trudno w niej wytrzymać. Pani Mariola otworzyła drzwi na oścież. - Duszno, brakuje powietrza. Chłodzę się włączonym wiatraczkiem i wodą mineralną. Sama dla siebie jestem pracodawcą, więc o napojach nie zapominam!
W domu bezpieczniej
Nie notujemy zwiększonej liczby zachorowań związanych z upałem, jak zasłabnięcia, poparzenia czy udary - informują nas w izbie przyjęć szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza w Bydgoszczy. - Ludzie, gdy żar leje się z nieba, wolą zostać w domu zamiast wyjść.
Więcej o tym, jak radzimy sobie z upałami w jutrzejszej "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »