Dziewięcioletnie dziecko zostało oskarżone o podpalenie i zamordowanie z premedytacją pięciu osób w stanie Illinois.
Do dramatu doszło w kwietniu tego roku na polu kempingowym Timberline koło miejscowości Goodfield, 240 km na południowy zachód od Chicago. Na skutek podpalenia przez dziewięciolatka przyczepy kempingowej w płomieniach zginęło roczne dziecko, dwoje dwulatków, 34-letni mężczyzna i 69-letnia kobieta.
Śledczy nie podali ani imienia oskarżonego ani nawet jego płci. Pełnomocnik hrabstwa Woodford Greg Minger też nie ujawnił innych szczegółów dotyczących podejrzanego, w tym jego możliwego związku z ofiarami.
- Największym wyzwaniem dla oskarżyciela będzie udowodnienie, że dziecko celowo wywołało pożar, by zabić wiele osób, co jest wymagane w sprawach o zabójstwo pierwszego stopnia - wyjaśnił Gus Kostopoulos, były adwokat, który został obrońcą oskarżonego.
- Dziewięciolatki nie wiedzą, że Święty Mikołaj nie istnieje. Nie wiedzą, że ludzie umierają i nie wracają do życia - powiedział. Nie wiem, czy dziewięciolatki mogą zamiar popełnić morderstwo.
Pojawiła się krytyka sądzenia tak młodej osoby m. in. ze strony Betsy Clark, która szefuje organizacji zajmującej się karaniem młodocianych z siedzibą w Evanston, w stanieIllinois.
Jej zdaniem 14 lat to minimalny wiek od którego przyjmuje się odpowiedzialność karna w wielu krajach, w tym w Niemczech.
- W latach 90. XIX wieku Illinois stało się jednym z pierwszych miejsc na świecie, które wprowadziły sądy dla nieletnich, tym samym usuwając ich z systemu dla dorosłych, mówi Clark. - Kiedyś byliśmy światowym liderem, teraz zostaliśmy w tyle- dodała.
Tak małe dziecko nie było oskarżane o zabójstwa od 2006 roku. Minger powołując się na opinię koronera Tima Ruestmana, powiedział, że pożar został wywołany celowo. - To była trudna decyzja - mówił o postawieniu w stan oskarżenia tak młodą osobę - mówił Minger. - Ale musieliśmy to zrobić - dodał.
Obrona z kolei przekonuje, iż jest niemożliwe, by doszło do celowego pozbawienia życia przez tak młoda osobę.
