Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustrój w budowie

rozmawiała JOLANTA ZIELAZNA
- Zaufanie do władzy to sprawa kluczowa. Pewność, że wójt działa dla mojego dobra, a nie dla swojej partii - prof. Jerzy Regulski podczas konferencji 17 marca w Bydgoszczy.
- Zaufanie do władzy to sprawa kluczowa. Pewność, że wójt działa dla mojego dobra, a nie dla swojej partii - prof. Jerzy Regulski podczas konferencji 17 marca w Bydgoszczy. Fot. Tytus Żmijewski
- Społeczeństwo obywatelskie to takie, które umie świadomie wybrać między różnymi opcjami - mówi prof. Jerzy Regulski.

Prof. JERZY REGULSKI był inicjatorem powołania w 1989 roku Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalne, której jest prezesem, inicjator odbudowy samorządu terytorialnego w Polsce, współtwórca nowego systemu, były pełnomocnik rządu do spraw reformy samorządu terytorialnego.

- Od prawie 20 lat mamy Polskę samorządną, ale czy obywatelską? Czy ograniczamy się raczej do korzystania ze swoich praw raz na cztery lata, wrzucając kartkę do urny?
- Społeczeństwo obywatelskie to takie, które umie świadomie wybrać między różnymi opcjami, rozstrzygać problemy. Kłopot w tym, że ludzie nie rozumieją problemów, ich skutków, zbyt często ulegają demagogicznym hasłom, które upraszczają rzeczywistość, a nie wchodzą w głąb.
Samorząd to nie jest wójt czy burmistrz, ale społeczeństwo wybierające swoje władze, które chce się rządzić samo.

- Jakie myślenie u nas przeważa, że samorząd to MY czy jednak ONI?
- ONI to myślą ludzie, którzy uciekają od wolności, odpowiedzialności, chcą żyć w państwie opiekuńczym. W Polsce przez te 20 lat szalenie się zmieniło! Uważam, że te lata to nasz wielki sukces! Jeśli nie jesteśmy z tego zadowoleni, to znaczy, że chcieliśmy więcej, ale się nie udało.
Podam prosty przykład, że ludzie sobie nie zdają sprawy z postępu, jaki się dokonał. W latach 80. przez 10 lat przed reformą samorządową w Polsce podłączono do wodociągów 300 tys. domów. A ile podłączono domów 10 lat po reformie? 2 mln 200 tys. - siedem razy więcej! Dlaczego? Co się stało? Skąd to się wzięło? Ten sam kraj, ci sami ludzie, te same gminy i tyle razy więcej wykonanych robót?! To jest efekt tego, że ludzie zaczęli się rządzić sami, dostali własne pieniądze, za które odpowiadają, umieli lepiej i efektywniej działać. Ale też zmienił się ustrój na taki, który im to umożliwił.

- Na początku lat 90. wodociągi, kanalizacja i telefony na wsi były rzadkością, więc nic dziwnego, że mieszkańcy naciskali, by w pierwszej kolejności załatwić tak podstawowe sprawy.
- To jest zadanie dla socjologów, zobaczyć, jak zmieniały się inwestycyjne priorytety gmin. Pierwsze były wodociągi, telefonia, potem kanalizacja, następnie powstały drogi, w tej chwili budujemy chodniki i zaczynamy budować baseny. Mam nadzieję, że dojdziemy do momentu, kiedy zaczniemy stawiać nowe biblioteki i centra internetu.

- Zbudowaliśmy już samorząd na trzech poziomach: w gminie, powiecie i województwie, pan jeden z architektów tej struktury, jest zadowolony, jak to działa?
- Nie mam wątpliwości, że w Polsce muszą być trzy szczeble samorządu. Natomiast instytucje rozwijają się, powstają nowe problemy, zmienia się technologia, chociażby powszechność internetu, zmienia się gospodarka, ludzka mentalność - stąd i konieczne są zmiany ustrojowe, by dostosować system samorządowy do dzisiejszych potrzeb.

- Najważniejsze to jakie?
- Zaczynając od góry: pozycja wojewody i marszałka. Źle się stało - co przyznają autorzy reformy z 1999 roku, że wojewoda nosi tytuł wojewody, bo właściwie to powinien być marszałek. Wojewoda to tradycyjnie ten wiodący w województwie, a teraz taką osobą jest marszałek.
Wojewoda reprezentuje rząd i tylko rząd. Powinien wyłącznie sprawdzać legalność działań i czy są zgodne ze strategia rozwoju państwa, a nie mieszać się w sprawy lokalne, on nawet nie powinien być politykiem, a sprawnym urzędnikiem, służącym kolejnym premierom. We Francji prefekt, który jest odpowiednikiem wojewody, nie może w danym departamencie pracować dłużej, jak 2-3 lata. Ma być w ciągłej rotacji, żeby nie wchodził w żadne układy lokalne. To u nas trzeba uporządkować.
Następna sprawa to powiaty - czym ma być powiat? Uważam, że trzeba je silniej związać z gminami po to, by zajmowały się tym, czym gmina nie może. Nawet bym zaryzykował twierdzenie, że rady powiatowe powinny się składać z delegatów rad gminnych.

- Powiat powinien być jednostką nadrzędną nad gminą?
- Broń Panie Boże! Ma być pomocniczy, załatwiać sprawy, których gmina nie może. Gminy powinny mieć większy wpływ na kierunki jego działania. Nieszczęście polega na tym, że cały czas odchudzano kompetencje powiatu. Dlaczego stacja sanepidu nie może podlegać staroście, tylko musi to być odrębna administracja? Dlaczego powiatowi odebrano kontrole nad budżetem policji? Powiaty trzeba silnie związać z gminami, aby nie pogłębiać konfliktów, które na terenach wiejskich już istnieją.

- Co wymaga zmiany na poziomie gmin?
- Tu jest konflikt między wójtem czy burmistrzem a radą. Bezpośrednie wybory wójtów to krok w dobrym kierunku, ale zasadniczo zmienił się przez to wewnętrzny ustrój gminy.

Teraz mamy tak, że burmistrz jednoosobowo zarządza majątkiem, jednoosobowo mianuje personel i podejmuje decyzje administracyjne. Jest praktycznie nieodwoływalny, a rada właściwie nie ma możliwości kontroli i określania kierunków jego pracy, choć w ustawie jest zapisane, że to rada wyznacza kierunki pracy wójta. To jest konflikt wpisany w ustawę.

- Wróćmy do społeczeństwa obywatelskiego. Czy wybory w jednomandatowych okręgach, gdy głosuje się na konkretną osobę, przekonałyby mieszkańców do brania udziału w życiu społecznym?
- Jestem za okręgami jednomandatowymi. Ale to narusza władzę partii. Przecież listy są ustalane i kwestie wyborów w zasadzie są przesądzane przez układy wewnątrzpartyjne. Okręgi jednomandatowe oznaczają, że to mieszkańcy mają decydować, a kandydat musi cieszyć się zaufaniem. To w zasadniczy sposób ograniczyłoby upartyjnienie. Dobrze, gdyby tak się stało.

Byłoby też wiadomo, kto mnie reprezentuje. Wiedziałbym, że o! to ten pan, co mieszka na trzeciej ulicy. Zbudowałby się dużo bliższy kontakt.

- Reforma administracyjna potrzebuje dokończenia czy radykalnej zmiany?
- Na słowa o dokończeniu reformy zawsze się uśmiecham. Bo ona nigdy nie jest skończona. Tworzenie ustroju państwa jest zadaniem ciągłym. Nie jest tak, że pewnego dnia powiemy: koniec, już wszystko zrobiliśmy. Powstają nowe problemy, nowe zjawiska, trzeba coś poprawiać. Ważne, żeby były to zmiany przemyślane, a nie na zasadzie: co komu przyjdzie do głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska