W ubiegłym tygodniu włocławski Zakład Robót Publicznych przyjął pierwszych 50. pracowników do tak zwanych prac społecznie użytecznych. Kolejna pięćdziesiątka ma być przyjęta w tym tygodniu. Jan Butlewski, dyrektor ZRP nie kryje, że są problemy z naborem. Osoby zarejestrowane w Powiatowym Urzędzie Pracy nie chcą pracować nawet
pod groźbą utraty statusu bezrobotnego
co oznacza chociażby rezygnację z ubezpieczenia. Możliwość zatrudniania bezrobotnych do prac społecznie użytecznych wprowadziła nowe-lizacja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która w tym zakresie obowiązuje od 1 listopada ubiegłego roku. Ta nowa regulacja ma na celu, oprócz zapewnienia osobom bezrobotnym możliwości uzyskania minimalnych przynajmniej środków do życia i wsparcia działań społeczności lokalnych, zdyscyplinowanie bezrobotnych i ograniczenie możliwości wykonywania przez nich
pracy "na czarno"
- Fakt, że wielu tak zwanych bezrobotnych, pracuje na czarno, widać gołym okiem - mówi Jan Butlewski. - Osoby przychodzące do nas mówią o tym wprost, prosząc na przykład o wyznaczenie takiego dnia pracy, by zatrudnienie u nas nie kolidowało to z jego zawodowymi zajęciami u innego pracodawcy. Wielu kandydatów po prostu rezygnuje z pracy społecznie użytecznej, godząc się z utratą statusu bezrobotnego na okres trzech miesięcy.
We Włocławku do prac społecznie użytecznych, mających głównie charakter porządkowy,
przyjmowani są wyłącznie mężczyźni
Na podstawie skierowań z Powiatowego Urzędu Pracy zatrudnionych zostanie 100 osób. Ich wynagrodzenie jest skromne, będą otrzymywać 6 złotych za godzinę pracy. Zgodnie z ustawą, nie mogą pracować więcej niż 10 tak zwanych roboczogodzin w tygodniu. We włocławskich realiach ich czas pracy będzie jeszcze krótszy - 8 godzin, to zaś oznacza, że będą zgłaszać się do pracy tylko raz w tygodniu.
W ciągu miesiąca, pracując jeden dzień w tygodniu, bezrobotni mogą zarobić około 200 złotych. To niewielka kwota, istotna jedynie dla tych, którzy naprawdę nie mają żadnych środków do życia.
**
