https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Bizielu nadal nerwowo

(mp)
fot. Jarosław Pruss
Personel Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 ciągle walczy o Andrzeja Motuka, byłego dyrektora lecznicy. Zdaniem pracowników, wyjaśnienia władz UMK były nieszczere i błahe. Uniwersytet nie zamierza jednak odstąpić od swojej decyzji.

pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/Bydgoszcz

Kup "Gazetę Pomorską" przez SMS

Kup "Gazetę Pomorską" przez SMS

Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij

Na terenie lecznicy pojawiają się coraz to nowe transparenty nawołujące do przywrócenia Andrzeja Motuka na stanowisko dyrektora Biziela. Tydzień temu powołano także Społeczny Komitet Obrony Szpitala, który ma reprezentować załogę szpitala oraz prowadzić rozmowy z władzami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Już w poniedziałek komitet wystosował do Andrzeja Radzimińskiego, rektora UMK list otwarty, w którym przedstawił swoje obawy oraz żądania. - Skutki zwolnienia dyrektora mogą być dla szpitala katastrofalne - mówi Agnieszka Grejczyk, pielęgniarka oddziałowa bloku operacyjnego Biziela, członek komitetu. - Dla Andrzeja Motuka to pacjent był najważniejszy. Dyrektor nigdy nie ograniczał finansów na leczenie chorych.
Jak podkreśla, były szef nie stawiał na biznes, czego nie można powiedzieć o spółce konsultingowej, przygotowującej plan restrukturyzacyjny dla obydwu szpitali uniwersyteckich.

Chcą sprawdzić spółkę

Z tego też powodu komitet obrony szpitala domaga się sprawdzenia poprawności działań spółki. - Uważamy, że program naprawczy nastawiony jest głównie na względy ekonomiczne, nie zaś na dobro pacjenta - tłumaczy Grejczyk.
Zdaniem komitetu, oszczędności zakładane przez plan restrukturyzacyjny są pozorne i w efekcie zaszkodzą zarówno pacjentom, jak i personelowi szpitala.
- To nieprawda! - ripostuje Jarosław Kozera, prezes centrum konsultingowego. - Program na pierwszym miejscu stawia właśnie pacjenta.
Twierdzi także, że pracownicy Biziela zostali zmanipulowani i zastraszeni. - Stąd ich obawy dotyczące zmian wynikających z planu - dodaje Kozera.
Wotum nieufności komitet obrony szpitala zgłosił również wobec Magdaleny Kopeć, dyrektor ds. finansowych Biziela. - W planie budżetowym przygotowanym przez panią Kopeć były nieprawidłowości - ujawnia Agnieszka Grejczyk.
A przypomnijmy - to właśnie plan finansowy na rok 2010 zakładający znaczne, bo 12 milionowe straty, był jednym z oficjalnych powodów odwołania Motuka ze stanowiska dyrektora.
- Plan był przygotowywany od października ubiegłego roku - tłumaczy Magdalena Kopeć. - Dokładnie 8 kwietnia wysłałam gotowy dokument dyrektorowi. Następnego dnia otrzymałam potwierdzenie, że wiadomość dotarła.
Zapewnia, że z Andrzejem Motukiem rozmawiała także osobiście, ale żadnych uwag nie zgłosił. - Pytałam szefa, czy czegoś nie zmienić. Odpowiedział, że jakoś sobie poradzimy.

Poprawki miały być już w lutym

A, jak wskazuje, o poprawki jeszcze w lutym prosiła Małgorzata Tafil-Klawe, prorektor ds. Collegium Medicum UMK.
Jednak to nie przekonuje personelu, który działania Magdaleny Kopeć określa jako niekorzystne dla szpitala. Niechęć do dyrektor ds. finansów podżega także fakt, że prywatnie jest ona partnerką Jarosława Kozery. - Nigdy tego nie ukrywałam - podkreśla Kopeć. - Andrzej Motuk, zatrudniając mnie, doskonale o wszystkim wiedział.
Identycznie sprawę komentuje Jarosław Kozera: - Nie lubię niedomówień - akcentuje. - Dlatego nie kryłem się z faktem, że Magdalena Kopeć jest moją partnerką.
Tymczasem władze UMK nie zamierzają odstąpić od swojej decyzji. - Rektor uniwersytetu przedstawił już stanowisko - mówi Małgorzata Tafil-Klawe.
Nieoficjalnie wiadomo natomiast, że dyrektorem Biziela zostanie Wanda Korzycka-Wilińska, dotychczasowa dyrektor Szpitala im. Jurasza. Tym natomiast zarządzać ma Jarosław Kozera. - Za wcześnie na komentarz - kwituje Kozera.

Komentarze 24

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Alfred
Folwark zwierzęcy-George Orwell.Polecam!!!
a
antyfux
W dniu 27.05.2010 o 09:56, Wł. napisał:

Tak ,oni panowie lekarze uważają nas wszystkich za idiotów,a siebie za elitę społeczeństwa,której wszystko wolno i której należy się wielokrotnie więcej niż właśnie tym innym idiotom.



Oni przecież kończyli trudne studia, często fuxem i dlatego "mogą" traktować innych jak idiotów. Ciekawe co będzie jeżeli inżynierowie również ich potraktują tak jak na to zasługują i np. zamiast naprawić hamulec dopompują im powietrza do opon?
No i jeszcze utworzą sobie kodeks "etyki" który zabroni im żle oceniać kolegę PO fachu.
W
Wł.
W dniu 27.05.2010 o 19:05, F. napisał:

"przyczyną zgonu była ostra niedomoga krążeniowo-oddechowa ,która powstała na podłożu istotnej hemodynamicznie utraty krwi w przebiegu krwawienia DO przewodu pokarmowego,którego żródłem było pęknięcia tętniaka aorty brzusznej".Zanim facet coś napiszesz i ubliżysz skup się na tekście. Jeszcze raz DO przewodu pokarmowego.Ps. czy znów dzisiaj jesteś niedysponowany,o kilka piwek ,drinków za dużo ,zdążysz wytrzeżwieć przed dyżurem?


Odstępując trochę od tematu,otóż wczoraj byłem świadkiem imprezy ,która zorganizowali sobie panowie(z paniami) lekarze na Wyspie Młyńskiej.Postawiono tam ogromne namioty,cała wyspa została zamknięta i otoczona metalowymi barierkami,a kilkudziesięciu ochroniarzy pilnowało,aby nikt postronny nie zakłócał im spokoju.To dopiero była zabawa!Przygrywał im zespół"Perfekt"i to tak głośno,że w okolicznych kamieniczkach drżały szyby w oknach.Oczywiście drinków i wszelkiego cateringu nie brakowało.Impreza trwała do późnych godzin nocnych,nie wiem czy rano wybierali się na dyżury,ale nie chciałbym wtedy być ich pacjentem.
Ciekawe ile kosztuje wynajęcie całej Wyspy Młyńskiej i jeszcze do tego "Perfekt"???
F
F.
"przyczyną zgonu była ostra niedomoga krążeniowo-oddechowa ,która powstała na podłożu istotnej hemodynamicznie utraty krwi w przebiegu krwawienia DO przewodu pokarmowego,którego żródłem było pęknięcia tętniaka aorty brzusznej".

Zanim facet coś napiszesz i ubliżysz skup się na tekście. Jeszcze raz DO przewodu pokarmowego.

Ps. czy znów dzisiaj jesteś niedysponowany,o kilka piwek ,drinków za dużo ,zdążysz wytrzeżwieć przed dyżurem?
d
dr. F
W dniu 27.05.2010 o 15:00, F. napisał:

Spoko facet nie denerwuj się ,wszystko jest pod kontrolą a wasze umiejętności i zaangażowanie szczególnie chirurgów ,ginekologów-położników ,ortopedów znane są większości bydgoszczan.Czy zastraszenie to jedna z rzeczy która wychodzi wam najlepiej ?Przyznaję ,że w opisie faktycznie trochę zaistniał skrót który wykryłeś ,bo powinno być "przyczyną zgonu była ostra niedomoga krążeniowo-oddechowa ,która powstała na podłożu istotnej hemodynamicznie utraty krwi w przebiegu krwawienia do przewodu pokarmowego,którego żródłem było pęknięcia tętniaka aorty brzusznej".


Widać, że coś wiesz ale z taka wiedza to możesz pod budka z piwem wygłaszać swoje racje. Każdy ma prawo do błedów... Pęknięcie tetniaka aorty brzusznej nie powoduje krwawienia z przewodu pokarmowego wiec krwawienie z p. pok. jest inną jednostka chorobową niż tękniak.
W
Wł.
W dniu 27.05.2010 o 13:20, ~gość~ napisał:

Butę i pogardę to akurat czuć w wypowiedzi mojego szanownego rozmówcy.Nie znam się na wielu innych rzeczach i nie mam z tego powodu poczucia niższości .Z kompleksami trzeba walczyć najlepiej przez podnoszenie swoich kwalifikacj o ile jakieś się posiada.Tak na marginesie z kim mamy przyjemność.


Masz przyjemność wyniosły lekarzu ze zwykłym pacjentem tego szpitala,także nie wiem o co ci chodzi z tymi kompleksami.Ty lepiej podnieś swoje kwalifikacje,o ile jakiekolwiek posiadasz,bo od nich niekiedy zależy życie pacjentów.A o moje możesz się nie obawiać,bo od jakości mojej pracy nie zależy niczyje zdrowie,czy życie.
F
F.
W dniu 27.05.2010 o 12:30, Gość napisał:

Proponuję ,żeby osoba najprawdopodobniej prawdziwy fachowiec ,która udostępnia treść dokumentacji medycznej publicznie i bez zgody pacjenów /bo zacytowała kilka przypadków/ i łamie prawo /zakładam ,że pracuje w szpitalu/ sama zajęła się leczeniem .W końcu jej znajomość anatomii jest porażająca /krwotok z przew. pok. w następstwie tętniaka aorty/Nie tak dawno temu komisje robotniczo chłopskie kontrolowały pracę tych wykształciuchów i udzielały cennych wskazówek.Co tę osobę powstrzymuje .W końcu wszyscy w tym kraju znają się na medycynie polityce i gospodarce.Zawsze można też zmienić miejsce pracy jeśli tutaj czuje się taka niedowartościowana.Przypominam że pracuje cały szpital nie tylko nieskazitelni nieplątani w układ Tutaj chodzi o nasze miejsce pracy a nie o to kto lubi dyrektora



Spoko facet nie denerwuj się ,wszystko jest pod kontrolą a wasze umiejętności i zaangażowanie szczególnie chirurgów ,ginekologów-położników ,ortopedów znane są większości bydgoszczan.
Czy zastraszenie to jedna z rzeczy która wychodzi wam najlepiej ?
Przyznaję ,że w opisie faktycznie trochę zaistniał skrót który wykryłeś ,bo powinno być "przyczyną zgonu była ostra niedomoga krążeniowo-oddechowa ,która powstała na podłożu istotnej hemodynamicznie utraty krwi w przebiegu krwawienia do przewodu pokarmowego,którego żródłem było pęknięcia tętniaka aorty brzusznej".
z
zwolnić broniących
W dniu 27.05.2010 o 12:50, Wł. napisał:

O tu na pewno odezwał się pan lekarz!Tak czuje się tą butę,poczucie wyższości i pogardę dla tych niedouczonych NIE LEKARZY(czyli gorszych i głupszych),którzy w dodatku bezczelnie ośmielają się podważać ich kompetencje,opisując kilka z ich niezliczonych błędów lekarskich.



Tego nawet nie można nazwać błędami lekarskimi to jest własnie buta ,arogancja ,totalne lenistwo części tego środowiska które uważa się za pana życia i śmierci.Niestety pomimo ,że ich kompetencje są po prostu wyśmiewane przez innych medyków w kraju ,nie mówiąc już o zachodnich oni nadal będą bezkarni ,będą nadal edukawać studentów ponieważ chroni ich kodeks tzw.etyki lekarskiej ,zbraniający żle oceniać kolegę po fachu.
Biegli sądowi oczywiście koledzy POstarają się ,żeby włos z głowy im nie spadł.
Co to za szpital uniwersytecki w którym nie potrafi się wykonać prawidłowego usg i go właściwie zinterpretować?
Zapewne podobnych "super" diagnoz są setki,nie wspominając już i umiejętności rozmowy z pacjentem .Znam przykład ,że położnik w trakcie skomplikowanego porodu nagle wyskakuje "pani powinna natychmiast udać się do onkologa" ,bo akurat zauważył pieprzyk na nodze rodzącej.
Czy on jest taki ograniczony ,że nie wie kiedy należy o tym poinformować?
Wystarczy posłuchać jak psioczą pacjenci wychodzący z tego szpitala.
Nic dziwnego ,że wiele powiatowych szpitali ma lepszą opinię od "Biziela" zarządzanego przez "najwspanialszego" dyrektora chyba wszystkich psuedouczciwych lekarzy, a niestety nie dla pacjentów ?
Zapewne dyrekcja tego szpitala -członkowie PO są niezwyle oburzeni ,że ktoś chciał ich zapędzić w kamasze?

Jako jedyna grupa społeczna lekarze wywalczyli sobie profity i wynagrodzenia lepsze niż UE ,ale im ciągle mało ?Czy naprawdę do nich nie dociera ,że nas już stać na koperty,bo raz już im płacimy z naszych podatków ,żebyśmy byli traktowani jak PODMIOTY a nie jak zbędny PRZEDMIOT który nadaje się jedynie do wyrzucenia na śmietnik?

Towarzystwo wzajemniej adoracji Motuk -grupa go broniąca nie zasługuje na uwagę a tym bardziej wspieranie przez pacjentów.
Niech sobie założą prywatny szpital ,stać ich na to ,zobaczymy ilu będą mieli chętnych do leczenia w nim?
~gość~
W dniu 27.05.2010 o 12:50, Wł. napisał:

O tu na pewno odezwał się pan lekarz!Tak czuje się tą butę,poczucie wyższości i pogardę dla tych niedouczonych NIE LEKARZY(czyli gorszych i głupszych),którzy w dodatku bezczelnie ośmielają się podważać ich kompetencje,opisując kilka z ich niezliczonych błędów lekarskich.



Butę i pogardę to akurat czuć w wypowiedzi mojego szanownego rozmówcy.Nie znam się na wielu innych rzeczach i nie mam z tego powodu poczucia niższości .Z kompleksami trzeba walczyć najlepiej przez podnoszenie swoich kwalifikacj o ile jakieś się posiada.Tak na marginesie z kim mamy przyjemność.
W
Wł.
W dniu 27.05.2010 o 12:30, Gość napisał:

Proponuję ,żeby osoba najprawdopodobniej prawdziwy fachowiec ,która udostępnia treść dokumentacji medycznej publicznie i bez zgody pacjenów /bo zacytowała kilka przypadków/ i łamie prawo /zakładam ,że pracuje w szpitalu/ sama zajęła się leczeniem .W końcu jej znajomość anatomii jest porażająca /krwotok z przew. pok. w następstwie tętniaka aorty/Nie tak dawno temu komisje robotniczo chłopskie kontrolowały pracę tych wykształciuchów i udzielały cennych wskazówek.Co tę osobę powstrzymuje .W końcu wszyscy w tym kraju znają się na medycynie polityce i gospodarce.Zawsze można też zmienić miejsce pracy jeśli tutaj czuje się taka niedowartościowana.Przypominam że pracuje cały szpital nie tylko nieskazitelni nieplątani w układ Tutaj chodzi o nasze miejsce pracy a nie o to kto lubi dyrektora


O tu na pewno odezwał się pan lekarz!Tak czuje się tą butę,poczucie wyższości i pogardę dla tych niedouczonych NIE LEKARZY(czyli gorszych i głupszych),którzy w dodatku bezczelnie ośmielają się podważać ich kompetencje,opisując kilka z ich niezliczonych błędów lekarskich.
G
Gość
Proponuję ,żeby osoba najprawdopodobniej prawdziwy fachowiec ,która udostępnia treść dokumentacji medycznej publicznie i bez zgody pacjenów /bo zacytowała kilka przypadków/ i łamie prawo /zakładam ,że pracuje w szpitalu/ sama zajęła się leczeniem .W końcu jej znajomość anatomii jest porażająca /krwotok z przew. pok. w następstwie tętniaka aorty/Nie tak dawno temu komisje robotniczo chłopskie kontrolowały pracę tych wykształciuchów i udzielały cennych wskazówek.Co tę osobę powstrzymuje .W końcu wszyscy w tym kraju znają się na medycynie polityce i gospodarce.Zawsze można też zmienić miejsce pracy jeśli tutaj czuje się taka niedowartościowana.Przypominam że pracuje cały szpital nie tylko nieskazitelni nieplątani w układ Tutaj chodzi o nasze miejsce pracy a nie o to kto lubi dyrektora
~gość~
W dniu 26.05.2010 o 11:54, F. napisał:

"Dla Andrzeja Motuka to pacjent był najważniejszy".... Ciekawe ilu przewracałoby się w grobie czytając te słowa?Czy ci państwo broniący Motuka wszyscy są aż tak "prawdomówni", jak on ,jego z-ca Zb. Sobociński, niektórzy ordynatorzy nawet ci uważający się za świętoszków?Czy ci państwo zdają sobie sprawę ile matek musi cierpieć z powodu byle jakiej opieki podczas porodu ,gdzie lekarz zostawia część łożyska ? Czy oni udają głuchych kiedy matki wyzywają ich od najgorszych,zarzucają im ,że są traktowane "gorzej niż bydło " ,kiedy masowo z powodu panującego tam brudu zarażane są ich nowonarodzone dzieciątka a oni wmawiają im ,że to one zaraziły? Ile tam lekarzy przykłada się do pracy,bo chyba nie ortopeda który stwierdza ,że nie ma złamania nogi ,kobieta się męczy przez cztery tygodnie chodząc bez gipu ,dopiero orzecznik PZU uświadamia ją co było przyczyną jej męki?Czy oni nie mają sumień kiedy pacjent zgłasza się z usg wykonanym w przychodni wskazującym na tętniaka aorty brzusznej z bółami typowymi dla tętniaka objawowego ,chirug wprawdzie zleca wykonanie usg ale opis jest następujący "trzuska i aora przesłonięta gazami" czyli nic nie widać. Pomimo to lekarz nie dochodząc przyczyny bólów u osoby z grupy wysokiego ryzyka stwierdza "pacjent nie wymaga pilnej hospitalizacji",informując rodzinę ,że nie ma tętniaka. Następnego dnia super asystent chirurg ponoć specjalista od tego typu badań nawet nie faryguje się ,żeby wykonać usg,tomografię , natychmiast zleca badanie za dwa miesiące. Następnego dnia pacjent umiera z powodu krwawiena z przewodu pokarmowego.Panowie z pogotowia robią wszystko ,żeby ratować ,serca pracuje do końca nie ma jednak już co pompować. Ten sam chirurg aststent i inni z tej kliniki promują się w mediach / otrzymali pieniądze na badanie profilaktyczne/ mówiąc ,że ten tętniak to "granat w brzuchu ",wymagający w przypadku ostrych bólów potwierdzena jego rozmiaru i natychmiastowej operacji lub innego zabiegu o którym jego szef twierdzi "do interesującego nas miejsca dostajemy się przez dwa nacięcia w pachwinach.Po nakłuciu tętnic udowych wprowadzamy do ich światła specjalną protezę wewnąrznaczyniową,którą przesuwamy w kierunku tętniaka.Proteza rozpręża się i szczelnie wypełnia środek aorty,umożliwiając prawidłowy przebieg krwi.Mamy spore doświadczenie w przeprowadzeniu tego typu zabiegow." Czy w tym szpitalu podwójna moralność wielu panów i pań ,w tym na wysokich stanowiskach jest normą ? Czy oni uważają nas za kompletnych idiotów??

W
Wł.
W dniu 26.05.2010 o 11:54, F. napisał:

"Dla Andrzeja Motuka to pacjent był najważniejszy".... Ciekawe ilu przewracałoby się w grobie czytając te słowa?Czy ci państwo broniący Motuka wszyscy są aż tak "prawdomówni", jak on ,jego z-ca Zb. Sobociński, niektórzy ordynatorzy nawet ci uważający się za świętoszków?Czy ci państwo zdają sobie sprawę ile matek musi cierpieć z powodu byle jakiej opieki podczas porodu ,gdzie lekarz zostawia część łożyska ? Czy oni udają głuchych kiedy matki wyzywają ich od najgorszych,zarzucają im ,że są traktowane "gorzej niż bydło " ,kiedy masowo z powodu panującego tam brudu zarażane są ich nowonarodzone dzieciątka a oni wmawiają im ,że to one zaraziły? Ile tam lekarzy przykłada się do pracy,bo chyba nie ortopeda który stwierdza ,że nie ma złamania nogi ,kobieta się męczy przez cztery tygodnie chodząc bez gipu ,dopiero orzecznik PZU uświadamia ją co było przyczyną jej męki?Czy oni nie mają sumień kiedy pacjent zgłasza się z usg wykonanym w przychodni wskazującym na tętniaka aorty brzusznej z bółami typowymi dla tętniaka objawowego ,chirug wprawdzie zleca wykonanie usg ale opis jest następujący "trzuska i aora przesłonięta gazami" czyli nic nie widać. Pomimo to lekarz nie dochodząc przyczyny bólów u osoby z grupy wysokiego ryzyka stwierdza "pacjent nie wymaga pilnej hospitalizacji",informując rodzinę ,że nie ma tętniaka. Następnego dnia super asystent chirurg ponoć specjalista od tego typu badań nawet nie faryguje się ,żeby wykonać usg,tomografię , natychmiast zleca badanie za dwa miesiące. Następnego dnia pacjent umiera z powodu krwawiena z przewodu pokarmowego.Panowie z pogotowia robią wszystko ,żeby ratować ,serca pracuje do końca nie ma jednak już co pompować. Ten sam chirurg aststent i inni z tej kliniki promują się w mediach / otrzymali pieniądze na badanie profilaktyczne/ mówiąc ,że ten tętniak to "granat w brzuchu ",wymagający w przypadku ostrych bólów potwierdzena jego rozmiaru i natychmiastowej operacji lub innego zabiegu o którym jego szef twierdzi "do interesującego nas miejsca dostajemy się przez dwa nacięcia w pachwinach.Po nakłuciu tętnic udowych wprowadzamy do ich światła specjalną protezę wewnąrznaczyniową,którą przesuwamy w kierunku tętniaka.Proteza rozpręża się i szczelnie wypełnia środek aorty,umożliwiając prawidłowy przebieg krwi.Mamy spore doświadczenie w przeprowadzeniu tego typu zabiegow." Czy w tym szpitalu podwójna moralność wielu panów i pań ,w tym na wysokich stanowiskach jest normą ? Czy oni uważają nas za kompletnych idiotów??


Tak ,oni panowie lekarze uważają nas wszystkich za idiotów,a siebie za elitę społeczeństwa,której wszystko wolno i której należy się wielokrotnie więcej niż właśnie tym innym idiotom.
p
pracownik
W dniu 26.05.2010 o 11:54, F. napisał:

"Dla Andrzeja Motuka to pacjent był najważniejszy".... Ciekawe ilu przewracałoby się w grobie czytając te słowa?Czy ci państwo broniący Motuka wszyscy są aż tak "prawdomówni", jak on ,jego z-ca Zb. Sobociński, niektórzy ordynatorzy nawet ci uważający się za świętoszków?Czy ci państwo zdają sobie sprawę ile matek musi cierpieć z powodu byle jakiej opieki podczas porodu ,gdzie lekarz zostawia część łożyska ? Czy oni udają głuchych kiedy matki wyzywają ich od najgorszych,zarzucają im ,że są traktowane "gorzej niż bydło " ,kiedy masowo z powodu panującego tam brudu zarażane są ich nowonarodzone dzieciątka a oni wmawiają im ,że to one zaraziły? Ile tam lekarzy przykłada się do pracy,bo chyba nie ortopeda który stwierdza ,że nie ma złamania nogi ,kobieta się męczy przez cztery tygodnie chodząc bez gipu ,dopiero orzecznik PZU uświadamia ją co było przyczyną jej męki?Czy oni nie mają sumień kiedy pacjent zgłasza się z usg wykonanym w przychodni wskazującym na tętniaka aorty brzusznej z bółami typowymi dla tętniaka objawowego ,chirug wprawdzie zleca wykonanie usg ale opis jest następujący "trzuska i aora przesłonięta gazami" czyli nic nie widać. Pomimo to lekarz nie dochodząc przyczyny bólów u osoby z grupy wysokiego ryzyka stwierdza "pacjent nie wymaga pilnej hospitalizacji",informując rodzinę ,że nie ma tętniaka. Następnego dnia super asystent chirurg ponoć specjalista od tego typu badań nawet nie faryguje się ,żeby wykonać usg,tomografię , natychmiast zleca badanie za dwa miesiące. Następnego dnia pacjent umiera z powodu krwawiena z przewodu pokarmowego.Panowie z pogotowia robią wszystko ,żeby ratować ,serca pracuje do końca nie ma jednak już co pompować. Ten sam chirurg aststent i inni z tej kliniki promują się w mediach / otrzymali pieniądze na badanie profilaktyczne/ mówiąc ,że ten tętniak to "granat w brzuchu ",wymagający w przypadku ostrych bólów potwierdzena jego rozmiaru i natychmiastowej operacji lub innego zabiegu o którym jego szef twierdzi "do interesującego nas miejsca dostajemy się przez dwa nacięcia w pachwinach.Po nakłuciu tętnic udowych wprowadzamy do ich światła specjalną protezę wewnąrznaczyniową,którą przesuwamy w kierunku tętniaka.Proteza rozpręża się i szczelnie wypełnia środek aorty,umożliwiając prawidłowy przebieg krwi.Mamy spore doświadczenie w przeprowadzeniu tego typu zabiegow." Czy w tym szpitalu podwójna moralność wielu panów i pań ,w tym na wysokich stanowiskach jest normą ? Czy oni uważają nas za kompletnych idiotów??

~misia~
Jestem zaniepokojona całą tą sytuacją.To co się dzieje w naszym szpitalu to poprostu chore.Nikt nas nie zastrasza i nikt nami nie manipuluje.Pana Kozerę znamy nie od dziś i wiemy czym to pachnie jak zostanie naszym dyrektorem.Doskonale wiemy,że to rozgrywki polityczne.
Myślę,ze trzeba się postawić i zablokować wejście nowemu dyrektorowi miejsce to jest przeznaczone wyłącznie dla dyr.Motuka.
A oszustów i karierowiczów Biziel nie potrzebuje.
Czy władze wyższej instancji naprawde mają dobro pacjenta i personelu smię w to bardzo wątpić.
Obudźcie się w końcu bo doprowadzą nas do ruiny.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska