Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Fundacji Pomoc i Nadzieja niesiemy dobro potrzebującym

Małgorzata Stempinska
Małgorzata Stempinska
Grażyna Rybka
Grażyna Rybka nadesłane
Rozmowa z Grażyną Rybką, założycielką i prezes Fundacji Grażyny i Wojciecha Rybka Pomoc i Nadzieja w Bydgoszczy, prokurentem, doradcą zarządu i jednym z głównych akcjonariuszy Drozapol-Profil S.A.

Zobacz wideo:Te bydgoskie firmy na pewno znają wszyscy!

W plebiscycie "100 najbardziej Wpływowych Kobiet Pomorza i Kujaw" odniosła Pani bezapelacyjne zwycięstwo. Spodziewała się Pani takiego sukcesu? Komu by Pani chciała szczególnie podziękować za wparcie i oddane głosy?
Myślę, że wszystkie nominowane panie odniosły zwycięstwo. Każda z nich robi coś dobrego w swojej dziedzinie. Ja odebrałam każdy oddany na mnie głos jako przejaw sympatii. Cieszę się, że otrzymałam ponad 1000 głosów, bo to tak jakby znajomi i przyjaciele przesłali mi tyle serdecznych uśmiechów. Wszystkim dziękuję, szczególnie mężowi, który przejmował się konkursem bardziej niż ja, współpracownikom z firmy Drozapol-Profil oraz wolontariuszom i stypendystom z Fundacji "Pomoc i Nadzieja".

Czy czuje się Pani wpływową kobietą?
Nigdy nie pracowałam dla tytułów i nagród. Kiedy jedna ze stypendystek pogratulowała mi wygranej, powiedziałam jej, że przecież mnie zna i wie, że ja nie jestem żadną silną kobietą, która odhacza kolejne zwycięstwa. A ona na to, że może świat ma już dosyć strong women, a potrzebuje kobiet ciepłych i wrażliwych. Być wpływowym to takie szerokie pojęcie. Można wpływać na rzesze ludzi, a można też zmienić życie jednej osoby pomagając jej na zakręcie życiowym. Można wpływać na ludzi manipulując nimi, a można też wysłuchać kogoś i podpowiedzieć rozwiązanie wyrażając swoją opinię.

Od wielu lat włącza się Pani aktywnie, sama inicjuje i wspiera finansowo działalność charytatywną dla najbardziej potrzebujących osób. Jak to wszystko się zaczęło?
Około dwadzieścia lat temu nawiązały ze mną kontakt siostry dominikanki, które prowadziły szkoły w Kamerunie. Wtedy modna była taka akcja "adopcja na odległość", która polegała na tym, że można było zostać opiekunem i sponsorem nauki konkretnego dziecka. Tylko, że wszyscy chcieli małe dziecko, a wiele było sytuacji, że licealista lub student tracił opiekuna i nikt już nie chciał objąć go pomocą. Musieliby przerwać naukę. Ja zgodziłam się finansować naukę kilku młodych Kameruńczyków i to było prekursorem naszego dzisiejszego systemu stypendialnego Fundacji Pomoc i Nadzieja.

Fundację prowadzi Pani od niemal sześciu lat. Jej hasło brzmi "Nieść dobro dalej". Czym się zajmuje Fundacja?
Zanim powstała Fundacja działaliśmy spontanicznie z grupą pracowników Drozapolu. Były różne akcje, a to pomoc dla rodziny, której spalił się dom, a to odbudowa domu powodzian, przez kilka lat finansowaliśmy obiady dla biednych dzieci z bydgoskich szkół, organizowaliśmy świąteczno-mikołajkowe niespodzianki dla dzieci. Prawie sześć lat temu zdecydowaliśmy, że warto nadać ramy organizacyjno-prawne naszej działalności i tak powstała Fundacja "Pomoc i Nadzieja", czyli PiN. A ja mam przyjemność od początku istnienia Fundacji być jej prezesem. Przyjęliśmy, że głównym celem PiN-u będzie tworzenie systemu stypendialnego dla zdolnych studentów z rodzin o trudnej sytuacji materialnej. Przydzielając stypendia nie patrzymy na ich poglądy polityczne czy religijne, ale ważne jest dla nas, aby studiowali to co kochają, mieli pasje. Oni nie ograniczają się do zaliczania egzaminów, włączają się w prace kół naukowych, publikują artykuły w fachowych czasopismach. Nie są to ludzie, którym wszystko zwyczajnie się należy. Potrafią być wdzięczni i świetnie podchwycili hasło "nieś pomoc dalej".

W jaki sposób Fundacja wpływa na życie mieszkańców naszego regionu?
Stypendyści pochodzą co prawda z różnych rejonów Polski, ale siedziba Fundacji jest w Bydgoszczy i głównie tu prowadzimy nasze akcje charytatywne. Niepełnosprawni podopieczni PiN-u mieszkają w naszym regionie. Zdarzyło się, że nauczyciele akademiccy z UTP poprosili Fundację o opiekę nad studentem wyjątkowo doświadczonym przez los. Siłą rzeczy nasza Fundacja wrosła w lokalną społeczność, chociaż otwarci jesteśmy na cały kraj.

Za swoją działalność zawodową i społeczną została Pani uhonorowana w ostatnich latach m.in. Brązowym Krzyżem Zasługi Prezydenta RP, Złotym Medalem Prezydenta RP za długoletnią służbę, Medalem i wyróżnieniem Prezydenta m. Bydgoszczy za zasługi dla miasta i województwa, oraz licznymi wyróżnieniami, nagrodami i dyplomami różnych organizacji. Które z otrzymanych wyróżnień jest dla Pani najcenniejsze?
W 2014 roku otrzymałam Brązowy Krzyż Zasługi od prezydenta Bronisława Komorowskiego, w 2018 roku Złoty Medal za długoletnią służbę od prezydenta Andrzeja Dudy. Oba te odznaczenia pokazują, że nieważne, która opcja rządzi, zawsze można zrobić coś dobrego.

Praca w Fundacji jest Pani pasją. Czy w Pani życiu jest jeszcze miejsce na inne pasje?
O tak! Od zawsze nałogowo czytałam książki. A mój mąż zaraził mnie pasją podróżowania. On jest świetnym organizatorem i zainspirował wiele podróży, również dla naszych znajomych. Teraz oczywiście granice są zamknięte, ale my zwiedziliśmy już niemal cały świat, więc mamy co wspominać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska