Inspektorzy budowlani zjawili się w Tumulcie na skutek informacji przekazanych przez jednego z mieszkańców. Lustracja potwierdziła katastrofalny stan wieży zabytku. Część cegieł i spoin zmurszała.
Bez terminu
Zwykle w takich sytuacjach PINB wydaje decyzję nakazującą jak najszybsze wykonanie prac zabezpieczających, poprzez zamontowanie siatki lub specjalnego drewnianego pomostu. Jest to rodzaj ochrony przechodniów przed spadającymi cegłami.
Oczywiście to tylko rozwiązanie doraźne, każdy właściciel budynku ma obowiązek utrzymywać go w odpowiednim stanie. Dargiel mógł więc nakazać Tumultowi, w określonym czasie, zbór wyremontować.
Mógł, ale tego nie zrobił, bo mimo, że jest urzędnikiem podległym prezydentowi Michałowi**Zaleskiemu(który występuje tu jako starosta grodzki) nie wydał urzędniczej decyzji tylko napisał do Tumultu list. W którym, jak wczoraj nam oświadczył, nakazał wykonać zabezpieczenie, jednak bez podania terminu.
Nie udało się nam ustalić co będzie, gdy Fundacja go nie posłucha, bo inspektor Dargiel stwierdził, że jest bardzo zajęty i nie ma nic więcej do dodania.
Trzynaście lat minęło
Przypomnijmy, że w umowie notarialnej, na podstawie której 13 lat temu Tumult otrzymał od miasta zbór za darmo znalazło się zobowiązanie do jego "remontu i rewaloryzacji". Paragraf 6 umowy, podpisanej m.in. przez Marka**Żydowicza, prezesa Fundacji (obecnie członka Rady Prezydenckiej) głosi, że _"_w razie korzystania z nieruchomości w sposób sprzeczny z jej przeznaczeniem, nie przeprowadzenie w terminie remontu i rewaloryzacji umowa ta może ulec rozwiązaniu".
Termin ów określono na trzy lata "od czasu przejęcia" zboru. Minęło już 13 lat odkąd Tumult jest właścicielem zabytkowego gmachu.
