- Ktoś zadzwonił do moich rodziców. Powiedział im, że uległem wypadkowi i potrzebne mi są pieniądze. Chciał je odebrać osobiście. Całe szczęście, że moi rodzice nie dali się nabrać i postanowili do mnie przedzwonić - opowiada nasz Czytelnik.
Za pośrednictwem "Pomorskiej" ostrzega przed oszustami działającymi w ten właśnie sposób. Wcześniej próbowali oszukać jego teściów. Nie dali się nabrać. Najbardziej przerażony jest tym, że przestępcy wiedzą bardzo dużo o jego rodzinie. Znają imiona, nazwiska, a nawet szczegóły z jego życia.
Stracił oszczędności
Wielu jednak daje się złapać. Kilka dni temu o pomoc do inowrocławskich policjantów zwrócił się 86-letni mężczyzna, który stracił kilkanaście tysięcy złotych.
- Okazało się, że oszustka podająca się za jego wnuczkę telefonicznie poprosiła o pożyczkę. Przekonywała, że jest w potrzebie, a pieniądze zwróci za dwa dni. Po odbiór gotówki miał przyjść jej kolega. Pokrzywdzony oddał mu wtedy wszystkie swoje oszczędności opowiada Joanna Wrzesińska, rzecznik prasowy inowrocławskiej policji.
Niemal w tym samym czasie oszukano 81-letnią inowrocławiankę. Domniemana wnuczka pod pretekstem wypadku i pobytu w szpitalu wyłudziła od niej ponad 10 tys. zł.
Schemat taki sami
Schemat działania oszustów jest zawsze taki sam. Dzwonię do starszych ludzi. Przedstawiają się za wnuczka lub innego członka rodziny. Tłumaczą, że potrzebują pieniądze. Wymyślają przeróżne powody: okazyjny zakup samochodu, potrzebę sfinansowania leczenia, kupno mieszkania, itp. Wreszcie uprzedzają, że pieniądze przyjdzie odebrać ich dobry znajomy.
- Ofiara orientuje się, że została oszukana dopiero w chwili, kiedy dochodzi do kontaktu z prawdziwym krewnym, za którego podawał się oszust - informuje pani rzecznik.