- Nie pozwolimy, by kilkadziesiąt metrów od naszych domów stanęły fermy drobiu! - dodają. Ale za stronę w sporze z inwestorem uznani nie zostali. Dlatego w ich imieniu głos zabrali radni. Ośmiu - to większość w radzie gminy Dobrcz - wystosowało wczoraj list do starosty bydgoskiego. Bo to, co można było w gminie zrobić - zrobili. Najważniejsze: doprowadzili do uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego tereny, na których inwestor chce postawić fermy drobiu w Kotomierzu i Trzeciewcu.
Problem jednak w tym, że te plany nie doczekały jeszcze uprawomocnienia, a inwestor wystąpił do starosty bydgoskiego o wydanie pozwolenia na budowę - przed ich uchwaleniem.
Klub radnych „Nowa jakość” do starosty
Autorami pisma wysłanego wczoraj do starosty bydgoskiego jest ośmiu radnych z klubu radnych gminy Dobrcz „Nowa jakość” (stanowią większość w radzie gminy Dobrcz).
„Wobec docierających do nas informacji z mediów o procedowaniu wniosków o pozwolenie na budowę ferm w Kotomierzu i Trzeciewcu zwracamy się z protestem wobec odmowy ustanowienia stroną w postępowaniu najbliżej mieszkających mieszkańców wsi. Jednocześnie prosimy o uwzględnienie poniższych informacji przy podejmo- waniu decyzji i odrzucenie wniosków o wydanie inwestorowi pozwoleń na budowę.
Zwiększy obsadę?
Radni są przekonani, że inwestor zamiast planowanych 10 tys. kur w każdym obiekcie, nie zwiększając wcale wymiarów tych obiektów, zasiedli w nich po 210 tys. kur. Dotychczas pozyskane z urzędu gminy dokumenty przygotowane przez inwestora zawierały wiele błędów i uchybień. Radni składali w tej sprawie swe uwagi. Wskazują też, że zanieczyszczenia w powietrzu i hałas wentylatorów przemysłowych czy odory - jak zapewnia w swej analizie projektant ferm - nie ograniczą się tylko do granic działki inwestora. To oczywiste dla każdego rozsądnego człowieka - to kolejny argument radnych.
________________________________