Szpital Lipno boryka się z problemami kadrowymi, bo nieustannie część personelu przebywa na izolacji lub kwarantannie. Do tej pory też nie wiadomo, w jakiej formule finansowej będzie pracować lipnowska lecznica.
Sytuacja w lipnowskim szpitalu jest podobna do tej, w jakiej znajdują się szpitale powiatowe i wojewódzkie w kraju. Największym problemem są braki kadrowe, bo część pracowników przebywa na kwarantannie. Kolejnym są sprawy finansowe. Budżet lipnowskiej lecznicy w bieżącym roku jest na poziomie 50 mln zł, a teraz koszty jego funkcjonowania znacznie wzrosły z powodu pandemii koronawirusa.
- Do tej pory nie wiemy, w jakiej formule finansowej będziemy pracować – mówi Andrzej Wasielewski, prezes Szpitala Lipno. – Utworzyliśmy oddział covidowy, a ja dotychczas nie mam żadnych umocowań prawnych dotyczących wynagradzania zatrudnionego personelu. Najprawdopodobniej w wyniku tworzenia szpitali polowych już straciłem jednego z lekarzy z oddziału wewnętrznego. Jeśli będziemy wyciągać personel ze szpitali powiatowych, to w końcu zabraknie nam kadry. I tak już jest bardzo ciężko.
W tej chwili montowany jest nowoczesny aparat rentgenowski, który usprawni diagnostykę pacjentów z koronawirusem. W piątek trafiło do szpitala piętnaście koncentratorów tlenu, przekazanych przez Kujawsko – Dobrzyński Bank Spółdzielczy. Zostały one podzielone między oddział covidowy i zakład opiekuńczo – leczniczy.
- Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim darczyńcom, którzy nas wspierają od początku naszej walki z koronawirusem – podsumowuje prezes Andrzej Wasielewski. – Pomagają nam samorządy lokalne i przedsiębiorcy, za co jesteśmy im ogromnie wdzięczni.
Koncentrator tlenu to urządzenie, które umożliwia ciągłe podawanie pacjentowi powietrza ze zwiększoną zawartością tlenu. Aparat pobiera powietrze z otoczenia, dokonuje jego filtracji i oczyszcza. Urządzenie może pracować przez 24 godziny w trybie ciągłym. W trakcie terapii jest nieocenionym wsparciem dla pacjentów z niewydolnością oddechową.
– Zakup koncentratorów tlenu dla chorych to dar płynący prosto z serca. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że trzeba je zakupić – stwierdza Cezary Maciejewski, prezes Zarządu Kujawsko-Dobrzyńskiego Banku Spółdzielczego. – Zwykle wspieramy lokalne inicjatywy w sferze finansowej, pomagamy przedsiębiorcom, ale w obliczu pandemii liczy się przede wszystkim konieczność ratowania zdrowia i życia naszych mieszkańców. Niech urządzenia dobrze służą pacjentom i pomagają lekarzom w ich ciężkiej służbie. Tak dzisiaj realizujemy naszą misję.
