Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Mąkowarsku za daleko od hydrantu do domu

Adam Lewandowski
Studzienka zarosła i trzeba było stukać w ziemię, by usłyszeć dźwięk metalu. Gdzie znak: hydrant?
Studzienka zarosła i trzeba było stukać w ziemię, by usłyszeć dźwięk metalu. Gdzie znak: hydrant? ADam Lewandowski
- Wodę założyli nam w roku 1997 - opowiada pan Stefan. - Pociągnęli od osiedla Rybkowo. Lata musiałem wojować, by wykonali tu hydrant. Prosiłem - zróbcie tu, a oni na złość zrobili go tam, na drodze...

Dom kawał za Mąkowarskiem, w stronę Sępólna Krajeńskiego. W pobliżu osiedle Rybkowo. - Jak nie było hydrantu, to po każdej awarii musieliśmy spuszczać wodę z sieci na własny koszt - rdzawą, pełną piasku. Wszystkie zanieczyszczenia z sieci spływały do naszych kranów. Zapychał się piecyk gazowy, bojler, pralka...

Kto zapłaci za zniszczenia?

- To przez taką właśnie zanieczyszczoną wodę zniszczyliśmy sobie pralkę automatyczną. Ale chociaż ciśnienie było wtedy w rurach dobre...
Pan Stefan pisał do burmistrza, do Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, by zrobili hydrant. Po to, by w razie awarii można było spuścić brudną wodę z rur na koszt właściciela sieci, a nie odbiorcy w osobie pana Stefana. No i żeby nie zanieczyszczać rur w domu....
Walka o budowę hydrantu trwała kilka lat. W lutym tego roku w Koronowie powiedzieli: Dobrze, zrobimy go.

We własnym zakresie?

Ale Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w tym samym piśmie wytknął panu Stefanowi, że "wykonał przyłącze wodociągowe we własnym zakresie w roku 1977" i że zostało ono "wykonane niezgodnie z przepisami technicznymi i sztuką budowlaną"...
- Tego było już za wiele! - opowiada pan Stefan. - Wciskać mi, że to ja sam się podłączyłem, kiedy to ekipa ZGKiM wykonywała całą robotę?! Przecież nie mam sklerozy!
Na dowiedzenie tego potrzebował pan Stefan trochę czasu. I dowiódł swego. Bo odnalazł się protokół odbioru robót.

Spóźnili się o miesiąc

- W piśmie mam, że wiosną tego roku postawią nam hydrant. A zrobili dopiero w czerwcu. Nie są słowni, prawda? - mówi pan Stefan. Ale najbardziej drażni go, że nie zrobili tam, gdzie chciał - blisko domu, na podwórzu, tylko kilkadziesiąt metrów za domem, na polnej drodze prowadzącej do osiedla Szmytowo.
Z trudem udało się nam znaleźć studzienkę tego hydrantu. Zarosła i w razie pożaru -
jak w nocy strażacy odnajdą hydrant?

Przydałby się znak informujący, gdzie jest podziemny hydrant.

- A w czym to panu przeszkadza, - pytam pana Stefana - że jest tu, kilkadziesiąt metrów od domu, a nie na podwórku? Przecież w razie pożaru wozy strażackie musiałyby wjeżdżać na pański prywatny teren...

Woda na stawy

- Mnie to nie przeszkadza, rzecz tylko w tym, że w razie płukania sieci woda spływałaby do moich stawów, a tam, na drodze, tylko podtapia działki. To jedna przyczyna. A druga - hydrant powinien być na końcu sieci, czyli na moim podwórku, a nie kilkadziesiąt metrów przed, jak to jest teraz. Ci panowie z ZGKiM chcieli też, aby tam, w studzience na drodze publicznej był mój licznik odbioru wody. Nie zgodziłem się. I znowu musiałem walczyć, aby licznik został w naszym domu...
To nie jedyne kłopoty pana Stefana. - Bo - mówi - odkąd postawili ten hydrant,

ciśnienie jakby szlag trafił!

Kiedy jest duży pobór wody na osiedlu Rybkowo, spada ciśnienie w rurach pana Stefana i nie włącza się piecyk gazowy grzejący wodę! - Często musimy czekać, aż Rybkowo się wykąpie i dopiero wtedy włącza się nasz piecyk. To utrudnia życie. Nie wiem już, co mam zrobić. Znalazł się już taki "fachowiec", który kazał nam śrubokrętem grzebać w piecyku i coś tam przestawić. W powietrze mam wylecieć? Rzecz chyba w tym, że jak robili ten hydrant, to wstawili nam chyba jakiś reduktor, by spadło ciśnienie...
Wszystko jest O.K!
- ZGKiM zarzucił mi, że niby sam zrobiłem przyłącze i że jest ono wykonane niezgodnie ze sztuką budowlaną - opowiada pan Stefan. - A jak jest, kiedy okazało się, że to ZGKiM wykonał całe przyłącze?

Bądź tu mądry i pisz wiersze!

I pan Stefan napisał do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ten stwierdził, że przyłącze jest wykonane prawidłowo. Zaskarżył więc pan Sefan tę opinię do wojewódzkiego nadzoru budowlanego. I wojewódzki inspektor napisał tak samo. Jest O.K.!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska