Sprawę nagłośnił portal miejska.info, a tekst udostępniła Krystyna Janda, czyniąc go dostępnym jeszcze szerszej grupie odbiorców. Autor pisze w nim, jak osobiście postanowił zweryfikować oburzające według niego praktyki księdza. W tym celu udał się na mszę św.
- W niezwykle szybkim tempie proboszcz zaczął odczytywać (podczas odczytywania ogłoszeń - przyp. red.) nazwiska osób oraz kwoty jakie przekazali parafianie podczas kolędy. To było po prostu żenujące! W pierwszej chwili pomyślałem o tym jak w tej sytuacji czuje się ubogi mieszkaniec siedzący w ławach kościelnych, który jest oficjalnie wyczytany na Sumie, który być może dał proboszczowi swoje ostanie pieniądze, dajmy na to 50 zł w zestawieniu z kimś kto ofiarował księdzu 200 zł? - pisze Sebastian Zielonka. - Jaki jest cel takiego postępowania? Mogę się tylko domyślać, że pod przykrywką transparentności zmusza się ludzi do szczodrych datków - sugeruje autor.
CZYTAJ KONIECZNIE
ILE DAĆ KSIĘDZU PO KOLĘDZIE I JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ
I dodaje, że to nie jedyna bulwersująca praktyka tutejszego proboszcza.
- Dotarłem także do osoby, która swego czasu mocno zaznaczyła podczas kolędy, że nie życzy sobie, by być wyczytana w trakcie Mszy. Co zrobił ks. Banaszek? Podał kwotę, którą określił jako ”ofiarę bezimienną”, podając przy tym miejscowość i dokładny adres! Tak! Właśnie tak! Czyli jest sposób na niepokornych! - twierdzi Zielonka.
Sytuacja, o której pisze autor tekstu, dla parafian i mieszkańców nie jest niczym szokującym, bo trwa od lat.
- Czytałam ten artykuł, ale nas to nie dziwi, bo odkąd pamiętam u nas ksiądz czytał kto ile daje, tak było i jest od lat. Także dla nas to nic nowego - mówi nam mieszkanka Miedźna.
Z prośbą o komentarz w sprawie praktyk księdza proboszcza, zwróciliśmy się do Archidiecezji Częstochowskiej.
- Wikariusz Generalny odbył rozmowę z księdzem proboszczem parafii w Miedźnie. Ustalono, iż praktyka odczytywania nazwisk ofiarodawców oraz wysokości składanych ofiar została przez niego zastana w tej parafii, wobec czego kontynuował ją, a dotychczas nikt z parafian nie zgłaszał obiekcji przeciwko temu. Ksiądz proboszcz oświadczył, że wobec zaistniałych sytuacji zaprzestanie publicznego podawania informacji o złożonych ofiarach - czytamy w mailu od ks. Mariusz Bakalarza, rzecznika prasowego Archidiecezji Częstochowskiej.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego tyDZień