https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę Polska - Brazylia w Bydgoszczy. Wrona: To będzie dla mnie szczególny mecz

Dariusz Knopik
Andrzej Wrona (nr 8) imponuje nie tylko efektownymi blokami.
Andrzej Wrona (nr 8) imponuje nie tylko efektownymi blokami. KUBA ATYS (MATERIAŁY PKN ORLEN
Andrzej Wrona był wyróżniającą się postacią meczów z Włochami w Lidze Światowej. Po spotkaniu w Łodzi rozmawialiśmy ze środkowym.

- Gratulacje z powodu wygranej. Ciągle jesteście w grze o awans do turnieju finałowego?
- Taki jest plan, by wygrać wszystkie mecze do końca i to powinno nam wystarczyć. Przede wszystkim skupiamy się na pracy nad naszą grą. Mamy nadzieję, że to widać, bo z meczu na mecz nasza gra jest coraz lepsza.

- Żal straconego seta z Włochami?
- Kibice mogli dłużej oglądać mecz, a my się zgrywać w tym składzie... Żartuję oczywiście. Szkoda tego trzeciego seta. Włosi lepiej zagrali końcówkę, a nam ona nie wyszła. Zabrakło nam konsekwencji. Na szczęście wróciliśmy do naszej dobrej gry w czwartym i pewnie wygraliśmy.

- Z dużym twoim udziałem. Szczególnie zagrywką nękałeś Włochów i kilka razy ich przechytrzyłeś.
- Szczególnie tą, którą spadła za siatką. Nie będę czarował, że tak miało być, bo nie miało ale skoro tak wyszło, to niech będzie, że tak chciałem.

- Przez rok od momentu odejścia z Bydgoszczy zrobiłeś niesamowity postęp. Od zawodnika, który pukał do kadry zostałeś jednym z aktualnie czołowych siatkarzy. Jak tego dokonałeś?
- Wiele rzeczy się na to złożyło. Robię swoje i trenuję, ale tak do końca nie wierzę, że gram w szóstce przeciwko takim zespołom jak Włosi, czy wcześniej Brazylia. Przez rok pracowałem ze świetnymi ludźmi w Bełchatowie. Teraz jest podobnie w kadrze. Cały czas poprawiam swoje mankamenty, na które może wcześniej nie zwracałem uwagi.

- Jakie mankamenty najbardziej poprawiłeś?
- Dużo pracowałem na szybkością i tempem oraz sposobem ataku. Kiedyś starałem się atakować jak najbliżej i jak najefektowniej, a teraz trochę szybciej i dalej oraz w różnych kierunkach. Ciężko mi się było przestawić. Długo nad tym pracowałem. Początkowo wyglądało to dramatycznie, ale jak "zażarło", to w ataku czuję się od razu dużo lepiej. Pracuję wiele, bo zależy mi aby grać jak najwięcej i rozwijać się jako siatkarz. Gra w reprezentacji to jest ogromny zaszczyt.
- Stephane Antiga - kolega z drużyny i trener. Porównaj ich.
- Poza treningami i meczami nic się nie zmieniło. Wiedziałem jakim Stefan jest człowiekiem i ciężko by się przeistoczył w kogoś innego. Choćby w furiata jak trener Włochów Mauro Berutto. Chociaż widać po nim, że trenuje też bycie trenerem. Widać już różnicę między pierwszym meczem na kwalifikacjach a choćby tym ostatnim w Łodzi.

- Możesz zdradzić trochę kuchni? Jak wygląda codzienna praca? Antiga jest dla was kumplem, a Philippe Blaine tym, który goni was do ciężkiej pracy?
- Coś na zasadzie: dobry i zły glina? Obaj się uzupełniają. Stefan jest z reguły bardzo spokojny. Philippe też jest spokojny, ale łatwiej mu przychodzi wybuch złości kiedy na przykład na treningu mamy wykonać coś, co zreguły robimy z zamkniętymi oczami, a partolimy. Jednak Stefan też potrafi się zdenerwować. Parę razy go widziałem w takiej sytuacji i nie chciałbym tego przeżywać na kadrze. Jeśli chodzi o samą pracę, to się nią dzielązielać wskazówek.

- Byliście w Brazylii dwa tygodnie przed mundialem. Czuło się atmosferę wielkiej imprezy?
- Szczerze mówiąc oprócz paru reklam na lotnisku nie było nic. Jak wylatywaliśmy z Brazylii do Włoch kupiłem gazetę, a w niej było tylko o jakimś urazie Neymara i to wszystko.

- Oglądacie mundial?
- Wieczorne mecze są w takich porach, że nie powinniśmy oglądać, ale... Po swoich meczach ciężko jest zasnąć, więc włączamy telewizory.

- Komu kibicujesz?
- Po cichu Argentynie. Mamy w Skrze przecież dwóch Argentyńczyków. Trzymam też kciuki za Holandię, bo zawsze mi się podobała ich gra. Na stronie FIFA jest liga Fantasy Football. Gramy w nią w kadrze. Każdy z nas założył sobie konto i zobaczymy na koniec mundialu, kto jest największym fachowcem i najlepiej zna się na piłce.

- Mundial toczy się swoją drogą, a już w weekend gracie kolejne mecze z Brazylią.
- Dla mnie szczególny będzie mecz w Bydgoszczy. Zawsze wracam tam z dużym sentymentem. Jak przyjechałem ze Skrą Miguel (Falasca, trener - przyp. red.) nie dał mi i Stefanowi zagrać. Mam nadzieję, że teraz trener Antiga da mi szansę przypomnieć się publiczności w Łuczniczce.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska