Dla koszykarskiej ligi sytuacja nie mogła ułożyć się lepiej. Przełożone spotkanie dwóch najbardziej utytułowanych klubów z powodu udziału Asseco Prokomo w Eurolidze, zadecyduje jednocześnie o pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej. A to daje atut przewagi własnego parkietu aż do końca play off. Pod warunkiem oczywiście, że się do finału dojdzie.
Oba zespoły rozegrały w tym sezonie po 25 spotkań. Anwil ma punkt straty, bo przegrał trzykrotnie, czyli o raz mniej od rywala. Jest jednak lepszy w bilansie we własnej twierdzy, czyli Hali Mistrzów - wygrał wszystkie 12 spotkań, natomiast Asseco Prokom raz się "potknął" (73:82 z Polpharmą Starogard Gd.). W pierwszej rundzie u siebie gdynianie wygrali 91:78 i dlatego Anwil musi wygrać w wyższych rozmiarach, aby wskoczyć na fotel lidera.
- Nie kalkulujemy, tylko będziemy walczyć o zwycięstwo - mówi trener Igor Griszczuk.
Pomarzyć o biletach

Fani zrzeszeni w Stowarzyszeniu Kibiców Anwilu Włocławek zapraszają za naszym pośrednictwem do wspólnego kibicowania w naturalny (nie trąbiąc :) ) sposób podopiecznym Igora Griszczuka. Proszą także, aby wszyscy przyszli ubrani na biało. (STYK)
Niezależnie, na jakim etapie spotykają się ze sobą zespoły z Włocławka i Gdyni (poprzednio z Sopotu), zawsze towarzyszy im ogromne zainteresowanie. Tak jest tym razem - do kas Hali Mistrzów ustawiły się długie kolejki, a o zakupie biletu można już tylko pomarzyć. Dla tych, którzy się spóźnili, zostanie oglądanie transmisji w TVP Sport.
Wielkie zainteresowanie nie może być jednak zaskoczeniem, skoro zawsze rywalizacja Anwilu z Asseco Prokomem - wielokrotnie w play off - była niezwykle ciekawa. To najdłużej obecnie grające drużyny w PLK (Anwil 18 sezon, Asseco Prokom - 12), a zespół z Gdyni od pięciu lat nie oddał tytułu mistrzowskiego.
Z kolei kibice z Włocławka czekają na ligowy finał od 2006 r. I liczą, że w tym roku od 22 maja obie drużyny ponownie rozpoczną walkę o złoty medal. Na pewno nie spotkają się bowiem we wcześniejszej fazie.
Gwiazdy i zespołowość
Mocarz Qyntel Woods
Sezon 2008-2009 - półfinał PLK
Anwil - Asseco Prokom 2-4
Mecz nr 1 (91:97): 27 pkt. i 9 zbiórek.
Mecz nr 2 (85:93): 20 pkt. i 14 zbiórek
Mecz nr 3 (88:76): 21 pkt. i 5 zbiórek
Mecz nr 4 (95:80): 35 pkt. i 6 zbiórek
Mecz nr 5 (79:90): nie grał
Mecz nr 6 (63:86): 25 pkt. i 13 zbiórek
Przerwa w rozgrywkach była korzystna dla obu drużyn. Koszykarze z Gdyni mogli odpocząć po ciężkim sezonie w Eurolidze, zakończonym sukcesem w postaci awansu aż do ćwierćfinału. Z kolei w ekipie Anwilu uraz mięśnia mógł wyleczyć Krzysztof Szubarga, który od dwóch tygodni trenuje już z pełnym obciążeniem i będzie gotowy do gry.
Asseco Prokom to zespół z czterema gwiazdami - Qyntelem Woodsem, Davidem Loganem, Danielem Ewingiem i Ronnie Burrellem, bardzo solidnymi Ratko Vardą, Janem Jaglą i Lorinzą Harringtonem oraz polskimi nadziejami - Przemysławem Zamojskim, Adamem Hrycaniukiem, Adamem Łapetą, wspieranymi przez Łukasza Seweryna i Piotra Szczotkę.
Anwil to z kolei drużyna bez gwiazd, której siłą jest zespołowość i nieustępliwość. - Jak wygrać z Prokomem? Bardzo twardo w obronie, żeby rywale nie mogli złapać tchu - mówi Szubarga.
Początek meczu o 18.00. Nieco wcześniej rozpocznie się także nasza relacja na żywo z Hali Mistrzów. KLIKNIJ TUTAJ, ABY ŚLEDZIĆ RELACJĘ NA ŻYWO
(fot. fot. Piotr Kieplin)