Tomasz B. był ścigany listem gończym. Nie stawił się do odbycia wyroku, jaki wydał na niego w ubiegłym roku Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Pod koniec października wpadł w ręce antyterrorystów specjalistycznego oddziału policji „BOA”. Działania przeprowadzono w Małopolsce.
Profesjonalny sprzęt
Krótko wcześniej policjanci wydziału w Bielsku-Białej Zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji dotarli do informacji o przygotowaniach do uprowadzenia jednego z małopolskich biznesmenów.
Z informacji wynikało, iż w tę sprawę zamieszany jest również Tomasz B., jeszcze kilka lat temu uznawany za przywódcę przestępczego bydgoskiego podziemia. „Kadafi” wpadł razem z innym przestępcą skazanym za udział w zorganizowanej grupie przestępczej Dariuszem L., pseud. Lisek z Włocławka. Za udział w gangu nad L. wisiał wyrok 14 lat więzienia. W przeszłości był zamieszany w uprowadzenie mieszkanki Bydgoszczy, a jeszcze wcześniej, w latach 90. mający związek z napadami napadami na tiry.
W miejscu, w którym przebywali obaj ścigani listami gończymi, policjanci znaleźli profesjonalny sprzęt gromadzony do porwania biznesmena.
Zobacz także: Policja publikuje materiały nt. zatrzymania "Kadafiego". Ujęto go w sprawie porwania biznesmena
- W trakcie przeszukania funkcjonariusze zabezpieczyli kominiarki, maski, rękawiczki, paralizatory, sprzęt elektroniczny, lornetkę, opaski zaciskowe, a także broń palną, noże i siekierę - mówi komisarz Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka prasowa Centralnego Biura Śledczego Policji.
Zainwestował w przestępstwo
Kolejne uderzenie przeprowadzono w województwie podkarpackim. Tam policja zatrzymała Artura G.
Z ustaleń CBŚP wynika, że to właśnie ten człowiek miał finansować całą „operację”. W tym miał wyłożyć pieniądze, między innymi na zakup całego elektronicznego systemu komunikacji, którego porywacze zamierzali użyć do uprowadzenia przedsiębiorcy. Artur G. wynajął również - jak wynika z ustaleń śledczych - nieruchomość, w której zamierzano przetrzymywać porwaną osobę.
- Z zebranego materiału wynika, że to właśnie on może być pomysłodawcą planowanego uprowadzenia - dodaje rzecznik.
Celem porwania miało być wyłudzenie okupu. Zatrzymani zostali doprowadzeni do Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach, gdzie usłyszeli zarzuty m.in. działania w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu uprowadzenie osoby. Decyzją Sądu Rejonowego w Katowicach wszyscy podejrzani zostali tymczasowo aresztowani na okres trzech miesięcy.
„Kadafi” został skazany za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, czerpanie korzyści z handlu narkotykami i z dochodów od agencji towarzyskich w Bydgoszczy oraz od prostytutek „pracujących” przy krajowej 10 pod Bydgoszczą na 15 lat więzienia. W maju tego roku Sąd Apelacyjny skrócił mu wyrok do 14,5 roku pozbawienia wolności.
To wyrok łączny, również za nadzorowanie i organizowanie handlu narkotykami (kokainą, marihuaną, amfetaminą i tabletkami ecstazy) oraz za nielegalne posiadanie pistoletu Makarov. „Kadafi” musiał zapłacić 15 tys. zł grzywny i orzeczono przepadek jego majątku pochodzącego z przestępstw, a wartego 300 tys. zł.
Narkotyki i śmierć dilera
W procesie razem z szefem grupy przestępczej zostali skazani również ludzie „Kadafiego”. Adam P. znany jako „Pluto” usłyszał wyrok 12 lat więzienia, Jaromir M. O. „Jurgen” (druga osoba w grupie po „Kadafim”) został skazany na 7 lat pozbawienia wolności, a sąd dodatkowo zobowiązał go do zwrotu 90 tys. zł na rzecz Skarbu Państwa.
Na 2,5 roku więzienia sąd skazał Wiesława F. i Marcina G. Ten drugi będzie musiał zapłacić grzywnę 2 tys. zł i straci 7 tys. zł, które - jak orzekł - sąd pochodzą z przestępstw.
Zaznaczyć warto, że z ustaleń śledczych Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy wynikało, iż w ciągu 10 lat bydgoska grupa rozprowadziła kilkaset kilogramów narkotyków za ponad 21,5 mln zł. W tym procesie skazani zostali tylko najbliżsi wspólnicy Tomasza B., tzw. zarząd grupy przestępczej. Do tej pory zapadło w innych sprawach kilkadziesiąt wyroków na pozostałych członków gangu, a na liście wszystkich podejrzanych było ponad 130 osób.
Najsurowszy wyrok usłyszał Maciej B. „Maciula”. Dostał karę 25 lat więzienia. To wyrok łączny za zastrzelenie w 2009 roku w lesie w podbydgoskim Tryszczynie Kamila Ch. 24-letniego dilera narkotykowego. Biegli, którzy badali ciało zabitego, doliczyli się pięciu ran postrzałowych z broni kaliber 9 mm. Późniejsza ofiara na krótko przed śmiercią próbowała robić interesy na własną rękę, między innymi „pozyskując narkotyki z innych źródeł”.
