Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W regionie poprawia się zaopatrzenie aptek w leki refundowane. A było ich jak na lekarstwo

Hanna Sowińska
Sprzedanie leków  przeznaczonych do obrotu w Polsce, poza granicami, jest ryzykowne - przewidziana ustawą kara wynosi od 50 tys. do 100 tys. zł.
Sprzedanie leków przeznaczonych do obrotu w Polsce, poza granicami, jest ryzykowne - przewidziana ustawą kara wynosi od 50 tys. do 100 tys. zł. Monika Wieczorkowska
Kurczy się (na szczęście) lista leków ratujących nie tylko zdrowie, ale życie, z nabyciem których pacjenci mieli w ostatnich latach wielkie problemy.

Lista deficytowych specyfików, licząca jeszcze kilka miesięcy temu co najmniej 200 różnych leków, stopniała do 150.

- W regionie widać poprawę w zaopatrzeniu w leki refundowane. Zmiana przepisów nie zadziałała niczym czarodziejska różdżka, ale jest lepiej niż było. Ten proces musi jeszcze potrwać, aż rynek się nasyci - twierdzi Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy.

Czytaj: Trudniej będzie wywieźć deficytowe leki

Lek na dobry interes
Jeszcze kilka lat temu pacjenci biegali z apteki do apteki w poszukiwaniu najtańszego leku. Od 2012 r., czyli po wejściu w życie ustawy refundacyjnej też wędrują, a powodem to, że nie mogą zrealizować recepty.
Braki leków refundowanych to efekt ich wywozu z kraju. Na tym procederze krocie zarobili (i ciągle jeszcze zarabiają) przedsiębiorcy, którzy kupując tanie specyfiki w Polsce, za granicą sprzedają je z wielokrotnym
przebiciem.

Z informacji przekazywanych wiosną tego roku przez samorząd aptekarski wynikało, że rocznie z kraju wyjeżdżają leki warte 3 mld zł; jedna trzecia to eksport nielegalny.

Leki zaczęły znikać nie tylko z hurtowni, ale również aptek (chodzi o tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji), które - zgodnie z przepisami nie mogą zajmować się handlem. A zajmowały, odsprzedając deficytowe leki hurtowniom.

W wyniku negocjacji z producentami i importerami na rynek powinna trafiać zakontraktowana ilość leków refundowanych

Rynek miała uzdrowić nowelizacja ustawy "Prawo farmaceutyczne". Jednym z celów zmian w przepisach była konieczność rozwiązania problemu niekontrolowanego wywozu z kraju wielu produktów leczniczych.
Od lipca hurtownie leków mają obowiązek zgłaszania Głównemu Inspektorowi Farmaceutycznemu zamiaru wywozu leków poza granice Polski. Kontrolą objęte zostały te produkty, których dostępność na terytorium RP może być zagrożona.
Sprzedanie leków przeznaczonych do obrotu w Polsce, poza granicami, jest ryzykowne - przewidziana ustawą kara wynosi od 50 tys. do 100 tys. zł.

Z informacji publikowanych na stronie GIF wynika, że zakazem wywozu objęto już ponad 700 leków. - Ta liczba nie oznacza, że w kraju brakuje tylu leków. Chodzi o to, że nie mogą wyjechać za granicę - wyjaśnia prezes Chwiałkowski.

Parkinson jeszcze zagrożony
Poprawiło się zaopatrzenie w insuliny. Nadal jednak brakuje leków astmatycznych i stosowanych po transplantacjach. - Każda apteka, a mamy ich w kraju ponad 14 tysięcy, chce mieć w sprzedaży deficytowe dotąd specyfiki, kierując się zasadą, że leki powinny czekać na pacjenta. Stąd ogromny popyt na te leki. Nie trzeba jednak straszyć pacjentów, bo nie jest tak, że jakiegoś leku w ogóle nie ma na rynku - dodaje Piotr Chwiałkowski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska