Szef powiatowych struktur "Solidarności", Tadeusz Dachowski potwierdza, że zarząd regionu związku podtrzymał decyzję o zaskarżeniu uchwały, jaką rada powiatu przyjęła 9 grudnia.
Związki ostrzegały
Przypomnijmy, że na nadzwyczajnej sesji radni głosowali nad zmianami w statucie SPZOZ. W praktyce chodziło m.in. o likwidację ośrodka zdrowia w Józefowie.
Jeszcze przed podjęciem decyzji Tadeusz Dachowski zapewniał, że uchwała będzie niezgodna z prawem, bo zmiany nie zostały skonsultowane ze związkami zawodowymi.
- Jeśli podejmiecie uchwałę zaskarżymy ją - zapowiadał radnym na ubiegłotygodniowej sesji.
Część radnych przyznawała na sesji, że stanowisko związkowców jest zaskoczeniem. Wcześniej nie zgłaszano bowiem protestów.
- Nie było żadnych kontrowersyjnych wypowiedzi, ze strony przedstawicieli związków zawodowych - mówi Wiesław Gałązka.
Dotąd o reorganizacji lecznicy zarząd powiatu i dyrekcja rozmawiali z organizacjami działającymi na terenie Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Tymczasem według działaczy "Solidarności" powinny odbyć się także konsultacje z regionalnymi strukturami organizacji pracowniczych.
- Nie zgadzam z tym. To związki na terenie zakładu wiedzą co można. A na pewno nie można mówić tego, że nie odbyły się spotkania - mówi tymczasem Zbigniew Trzosek, szef struktur OPZZ. - Są u nas cztery związki. Każda organizacja mogła odnieść się do tego na co się godzimy, a na co nie.
Tadeusz Dachowski ostrzegał radnych powiatowych, że jeśli przyjmą uchwałę o zmianach w SPZOZ, a zawiązek ją zaskarży, wejście w życie zmian znacznie się opóźni. Dodajmy, że ośrodek w Józefowie miał przestać istnieć od stycznia.
A oni chcą tylko spokoju
Tymczasem po tygodniach dyskusji nad zmianami w lecznicy dyrektor placówki Jerzy Kriger, apeluje o spokój.
- Jak nie będzie pacjentów, to nie będzie SPZOZ i związków zawodowych. W tych wszystkich procedurach ginie gdzieś pacjent - mówi doktor Kriger. I dodaje, że fakt iż lecznica od tygodni nie znika z "pierwszych stron gazet" nie służy placówce.
- Gdybym czytał wciąż o szpitalu w gazetach, to nie poszedłbym tam do pracy. Pracy dla lekarzy na razie jest sporo, a oni chcą spokoju. Trzymanie pracowników i pacjentów w niepewności, to też nic dobrego - mówi Jerzy Kriger.