https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu jak w fabryce?Karty chipowe dla lekarzy

KAMILA MRÓZ [email protected] tel. 056 61 999 16
sxc
Lekarze spóźniają się na dyżury i wychodzą z oddziałów wcześniej. Dyrektorzy niektórych lecznic w regionie zastanawiają się nad wprowadzeniem kart chipowych.

Szef szpitala w Przemyślu miał dość szukania lekarzy, którzy powinni być w lecznicy. Postanowił wprowadzić elektroniczny system ewidencjonowania czasu pracy.

- Pomysł takiej ściślejszej kontroli także mnie przychodzi do głowy. Myślę, że warto byłoby to uszczelnić. Mamy już nawet wstępne opracowanie, ale nie znamy jeszcze kosztów. Być może wprowadzimy podobne rozwiązanie - mówi Zbigniew Pawlak, dyrektor Niepublicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej Szpital Specjalistyczny Barska we Włocławku.

W tej lecznicy pacjenci są umawiani na konkretne godziny, więc spóźnienia lekarzy zaburzają funkcjonowanie placówki.

Dobre w fabryce
Andrzej Wiśnicki, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu rozumie szefa placówki z Przemyśla, ale u siebie nie przewiduje takiego rozwiązania. W jego placówce kontrolę czasu pracy prowadzi kadrowa.

- Elektroniczna kontrola czasu pracy nie jest czymś wyjątkowym, ale raczej w przemyśle - uważa dyrektor Wiśnicki.

Jak twierdzi, w jego szpitalach (jest też szefem dziecięcego) problem nieobecnych w godzinach pracy lekarzy nie występuje "w ostry sposób" ze względu na system kontraktowy, który poprawia dyscyplinę.

- Dochodziły do mnie sygnały, że lekarze nie schodzą w porę do przychodni. Kilkakrotnie to sprawdzałem i okazywało się, że zawsze było to spowodowane wyższą koniecznością, np. ratowano komuś życie na oddziale - mówi.

Wątpliwa metoda
Wprowadzenie elektronicznego systemu ewidencjonowania czasu pracy rozważa też Krystyna Zaleska, dyrektor Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. Zastanawia się jednak, czy akurat taką metodą można podnieść jakość usług lekarzy. - Stawiam na odpowiedzialność - mówi. Nie posądza też medyków o lenistwo. - Lekarz po prostu biegnie do innej pracy, a u nas warunki finansowe są zadowalające, więc nie powinien - twierdzi.

Zdecydowanym przeciwnikiem kart chipowych w szpitalu jest Krzysztof Tadrzak, dyrektor Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy: - Dyscyplinowanie lekarzy metodami z fabryki i taśmy jest błędem. Od ludzi z takim wykształceniem oczekuję samodyscypliny i odpowiedzialności.
Dyrektor zapewnia, że nie ma problemu z "migającym się" personelem, ponieważ motywuje go finansowo.

- Znam szpitale, gdzie wprowadzono taki reżim i dobrze na tym nie wyszły - dodaje Tadrzak.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
on
Fajna ściema krzysiu. podaj szczegóły. i w tym "padasz" stary, pozdro!!!
D
Dr
Już widzę radochę pacjentów jarających fajki przed szpitalem i obserwujących lekarzy w kolejce do odbicia karty - PRL bis!
P
Pacjent
Szanowni Dyrektorzy!
Pytanie nie powinno brzmieć: czy wprowadicie karty, tylko: DLACZEGO ICH NIE WPROWADZILIŚCIE. I powinien je zadać WŁAŚCICIEL Szpitala, a takiego Szpitale w większości obecnie nioe mają. Chyba nikt poważny nie powie, że marszałek czy prezydent miasta wie co się dzieje w podległym mu Szpitalu. Dowód? Gdyby wiedział nie byłoby problemu z czasem pracy lekarzy.
A tak na marginesie to system kontraktowy poprawia dyscyplinę. Ale mowa o SYSTEMIE KONTRAKTOWYM czyli za konkretnę\a pracę (zabieg, operacja) konkrek\tne wynagrodzenie. A z tego co wiafdomo, obecnie powszechny system "pseudo kontraktowy" czyli za godzinę określona kwota - w żaden sposób nie może dyscyplinować.
Mam propozycję: Szanowni dziennikarze, jedźcie do np. Miejskiego w Bydgoszczy i sprawdźcie o której wjeźdżają i wyjeżdżają z pracy lekarze. Albo poproście dyrektora o zapis z monitoringu i po kilku godzinach obserwacji będziecie wiedzieli kto ma rację. Bo na pewno nie pan Tadrzak, który mówi, że zna takie szpitale - ale oczywiście nie podaje konkretów. To tak jak ze słoniem, którego mam w domu. Tylko nie powiem gdzie mieszkam!
Aż się nie chce czytać tych wypowiedzi osób sprawujących funkcje kierownicze w Szpitalach. I oni mają dobrze zarządzać majątkiem, często kilkdziesięcio czy kilkuset milionowym. Żenada!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska