Taki wniosek płynie z niedawnego raportu "Rzeczpospolitej" na temat finansowania ligowej koszykówki w naszym kraju. "Gdyby nie samorządowe pieniądze, to basketu w Polsce by mnie było" - informuje w tytule gazeta.
Zestawienie dotacji w skali kraju wygląda dość interesująco zwłaszcza w ekstraklasie koszykarek. Na największe wsparcie może liczyć mistrz Polski z Polkowic - gigantyczne 4,1 mln zł, na podium są jeszcze Arka Gdynia - 2,4 mln zł i Start Lublin - 1,67 mln zł.
Co dalej czytamy w raporcie "Rzeczpospolitej"? Poniżej jednego miliona zł na sezon 2020/21 otrzymały jedynie Zagłębie Sosnowiec i na samym dnie Energa Krajowa Grupa Spożywcza - 737 tys. zł. Toruński klub zaliczył największy zjazd procentowy rok do roku - dostał 30 proc. mniej! W ekstraklasie w tym czasie zmniejszono dotację tylko w dwóch innych miastach, ale bardziej symbolicznie w Bydgoszczy o 8,5 proc. (do 1,45 mln zł), w Gorzowie o 6,2 proc. (do 1,41 mln zł)
Jeszcze kilka lat temu Energa mogła liczyć na około milion złotych: 900 tysięcy w formie dotacji plus premie i nagrody za sukcesy sportowe. Potem było już tylko mniej, a koszykarki wypadły z listy strategicznych dyscyplin dla Torunia. W 2021 roku suma pieniędzy z miasta dla żeńskiej koszykówki to już zaledwie 615 tys. zł plus 15 tys. zł na organizację turnieju towarzyskiego (dane otrzymaliśmy z klubu, dotyczą finansowania drużyny ekstraklasy).
Urzędnicy cięcia w dotacja tłumaczą zwykle trudną sytuacją finansową miasta i marnymi wynikami drużyny w ostatnich sezonach. W tym wypadku faktycznie, Energa Krajowa Grupa Spożywcza nie ma się czym chwalić. Dwa lata temu przed groźbą spadku uratowało drużynę przetrwanie sezonu z powodu pandemii Covid-19, w poprzednim sezonie znowu było przedostatnie miejsce w Basket Lidze Kobiet.
W klubie tłumaczą jednak, że słabsze wyniki w trzech ostatnich sezonach wynikały z tego, że klub skoncentrował się na spłacaniu zaległości finansowych. I te w dużym stopniu udało się uregulować. Teraz klub zbudował lepszy zespół, namówił do powrotu trenera Elmedina Omanicia i liczy na większe wsparcie ze strony miasta w 2023 roku.
- Mieliśmy problemy i nigdy tego nie ukrywaliśmy - przyznaje Krystyna Bazińska, dyrektor Energi Krajowej Grupy Spożywczej. - Zaczęły się w sezonie, gdy odpadliśmy niespodziewanie w ćwierćfinale play off i zespół okazał się zbudowany nieco ponad możliwości finansowe. Teraz sytuacja wciąż jest trudna, ale staramy się wszystkie zobowiązania realizować na bieżąco. W ostatnich dwóch latach zredukowaliśmy zadłużenie o 90 procent - dodaje Bazińska.
Ostatnie kłopoty finansowe wpłynęły na wizerunek "Katarzynek" w środowisku, ale warto zauważyć, że MMKS jako jeden z nielicznych klubów zawodowych w Toruniu spłaca swoje zaległości. W wielu dyscyplinach tradycją stało się tymczasem uciekanie od długów w inne organizacje, jak to miało miejsce ostatnio w piłce nożnej, a dużo wcześniej w hokeju. Nie można zapomnieć, że to właśnie "Katarzynki" ściągnęły do Torunia pieniądze z koncernu Energa S.A., który dziś utrzymuje także hokej i tenis stołowy w mieście.
"Katarzynki" są już jedną z ostatnich opcji uprawiania drużynowego sportu na najwyższym poziomie dla dziewczynek z Torunia. Kilka lat temu zniknęła drużyna siatkarska Budowlanych (przetrwał klub juniorski pod szyldem X LO), nie ma już w ekstraklasie piłkarek nożnych Gwiazdy Toruń (został w IV lidze Juventus Women Toruń). Są kluby młodzieżowe, ale jeśli utalentowana dziewczynka z Torunia marzy o karierze zawodowej w dyscyplinach drużynowych, to musi jej szukać poza miastem.
