https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Toruniu rywalizowali o miejsce w remizie

r
Przyszłych strażaków czeka cała masa testów. Zarówno sprawnościowych, jak i z wiedzy.
Przyszłych strażaków czeka cała masa testów. Zarówno sprawnościowych, jak i z wiedzy. Archiwum
Pięć miejsc i 138 chętnych. Tak wygląda rywalizacja o stanowisko strażaka stażysty. W szranki stanęli mieszkańcy Torunia, ale i osoby z kraju.

Tylko 13 kandydatów podeszło wczoraj do testu z wiedzy (dotyczącej m.in. ochrony przeciwpożarowej) i sprawdzianu lęku wysokości, podczas którego musieli samodzielnie wejść na drabinę o wysokości 20 metrów (i z niej zejść!). Dalej pójdzie już z górki. Do zaliczenia zostaną jeszcze: sprawdzian z pływania, rozmowa kwalifikacyjna, a także badania psychologiczne i lekarskie...

Tak wygląda rywalizacja o pięć miejsc na stanowisku stażysty (docelowo wybrańcy mają być zatrudnieni jako starsi ratownicy - kierowcy), która toczy się od początku lutego. Zgłosiło się aż 138 chętnych, z których mniej więcej połowę stanowili mieszkańcy Torunia i okolic, pozostali to przyjezdni z całego kraju, nawet z dość odległych miast, takich jak Piotrków Trybunalski i Kraków. - W obecnych czasach powołanie do służby schodzi na dalszy plan - ocenia bryg. Andrzej Seroczyński z KM PSP w Toruniu. - Kandydatom przede wszystkim chodzi o otrzymanie stałej i stabilnej pracy w państwowej firmie.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Wybrani w naborze strażacy jako stażyści mogą liczyć na wynagrodzenie w wysokości ok. 2400 zł brutto. Na emeryturę - w myśl obecnych przepisów - będą mogli przejść po minimum 25 latach służby i ukończeniu 55 lat. W pierwszej kolejności przejdą jednak szkolenie w szkole podoficerskiej w Bydgoszczy. Najprawdopodobniej w czwartym kwartale tego roku zostaną przyjęci do służby.

Niestety, 13 osób odpadło już w pierwszym etapie naboru, bo nie spełniało wymogów formalnych. Prawdziwy pogrom zaczął się jednak podczas testu sprawności fizycznej. Próby wydolnościowej, czyli tzw. testu harwardzkiego (warunkiem było osiągnięcie wydolności na poziomie min. 80) i podciągania na drążku (12 powtórzeń), nie zaliczyło aż 80 kandydatów na ratowników. Do poniedziałkowych zmagań na bieżni w hali przy ul. Bema przystąpiło zatem już tylko 45 osób, które sprawdzano na dystansach 50 i 1000 metrów. Ten pierwszy trzeba było pokonać w czasie nie dłuższym niż 7,7 sekundy, a drugi - 3 min. 40 sek.

- Generalnie można powiedzieć, że kandydaci są przygotowani słabo - uważa Andrzej Seroczyński. - Test harwardzki musi zaliczyć każdy strażak. To nie jest takie trudne, ale trzeba się przygotować, poćwiczyć, a nie po prostu wstać od biurka, licząc na to, że jakoś się uda. Moim zdaniem, najtrudniej zaliczyć bieg na 50 metrów - czas jest wyśrubowany, trzeba być naprawdę szybkim.
Badany wchodzi na stopień (wysokość 46 cm dla dziewcząt i 51 cm dla chłopców) w tempie 30 wejść na minutę w ciągu 5 minut. Po zakończeniu próby, badany siedzi, a oceniający wykonuje mu 3 pomiary tętna w odcinkach 30-sekundowych. Pomiary tętna podstawiane są do określonego wzoru, wg którego określa się kondycję badanego. Wymagany w straży wynik na poziomie 80 oznacza dolną granicę dobrej kondycji.

Pogoda na dzień (23.02.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska