- Myślę, że po wybudowaniu przystani i kupieniu sprzętu, znajdzie się wielu chętnych w Wąbrzeźnie, aby przygodę z żeglarstwem rozpocząć - mówi Mieczysław Ciechacki, który pomagał w kwestiach technicznych przy pisaniu wniosku o dofinansowanie przystani.
A jak widać po komentarzach na utworzonej prawie rok temu przez burmistrza facebookowej grupie dotyczącej budowy przystani do sportów wodnych, mieszkańcy nie mogą się doczekać realizacji inwestycji. Cieszy się także burmistrz, Tomasz Zygnarowski, dla którego budowa przystani była jednym z tegorocznych priorytetów.
- Euforia połączona z dziecięcą radością - mówi Tomasz Zygnarowski i dodaje, że po otrzymaniu informacji o przyznaniu dofinansowania poczuł także ulgę, bo miasto od miesięcy czekał w niepewności, czy miasto otrzyma te pieniądze.
Dla mieszkańców i turystów
Budowa przystani do sportów wodnych na pomóc w reaktywacji żeglarstwa, które było kiedyś wizytówką naszego miasta.
- Nie dość, że jest to powrót do sportów wodnych, które z powodzeniem uprawiano w Wąbrzeźnie dziesiątki lat temu, to jest to coś, co wzmacnia nasz potencjał turystyczny i podkreśla, że jesteśmy miastem trzech jezior - mówi Tomasz Zygnarowski. - W mojej ocenie ta inwestycja może być istotnym wydarzeniem w rozwoju miasta - dodaje. Podkreśla także, że liczy dzięki niej na rozwój turystyki.
Bieg, kiermasze, spotkania ze św. Mikołajem... Tak upłynęły mikołajki w powiecie wąbrzeskim!
Także Mieczysław Ciechacki liczy na pozytywną zmianę. Podkreśla, że sporty wodne w Wąbrzeźnie „umarły”, bo w ostatnich latach nie tylko brakowało odpowiedniego sprzętu, ale także budynek klubu żeglarskiego „Spójnia” nadawał się już wyłącznie do rozbiórki. Sam swoich synów zawoził do klubu do Chojnic, gdzie mogli ćwiczyć na profesjonalnym sprzęcie.
Doradzali i zostali wysłuchani
Mieczysław Ciechacki pomagał przy pisaniu wniosku o dofinansowanie, bo interesuje się żeglarstwem, a ze swoimi synami uczestniczył w wielu regatach, m.in. w Chełmży, Toruniu, Grudziądzu, a także w ogólnopolskich w Pucku czy Kamieniu Pomorskim. Ma zatem wiedzę, w jaki sposób funkcjonują inne kluby. Ale miał też jeszcze jedno zadanie.
- Moja rola polegała na tym, aby sprowadzić ten projekt na ziemię i wytłumaczyć w czym rzecz - dodaje Mieczysław Ciechacki, nawiązując do pomysłów mieszkańców. A tych było bardzo sporo, ale często wymagałyby zbyt dużego nakładu finansowego, a i proponowane przez wąbrzeźnian ilości zakupu sprzętu były zbyt duże dla reaktywującej przystani. Jak podkreśla burmistrz, to mieszkańcy od początku brali udział w projektowaniu przystani. I wiele ich uwag zostało uwzględnionych. - Między wjazdami z hangaru ma być trawa, a nie beton, to pomysł mieszkańców -mówi Tomasz Zygnarowski i dodaje, że zdecydowali także m.in. o szerokości wjazdów do garażu, ilości łódek, zakupie profesjonalnych ubrań. Nawet kształt pomostu do cumowania łodzi ma być, zgodnie z prośbą mieszkańców, w kształcie litery „T”.
Budowa przystani planowana jest na jesień 2020. Będzie obejmowała także zrobienie boiska do siatkówki, siłowni zewnętrznej, przebieralni, miejsca do zabaw dla dzieci. Kupione zostanie także wyposażenie, w tym m.in. rowery wodne, aby, jak mówi Mieczysław Ciechacki, z przystani korzystali wszyscy mieszkańcy. Wartość inwestycji wynosi ok. 6 mln zł.
