MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Walka o Blankusze trwa!

Maciej Ciemny
Okolice tego oczka wodnego są latem gęsto oblegane przez mieszkańców bloków szukających ochłody. W sierpniu o mało nie wyparowało. Mieszkańcy starają się temu przeciwdziałać
Okolice tego oczka wodnego są latem gęsto oblegane przez mieszkańców bloków szukających ochłody. W sierpniu o mało nie wyparowało. Mieszkańcy starają się temu przeciwdziałać Maciej Ciemny
Mirosław Chojnacki, mieszkaniec Marianek, ma głowę pełną pomysłów, jak ratować oba akweny. Urzędnicy je odrzucają, bo mają swoje koncepcje, ale nie chcą ich zdradzić.

Mirosław Chojnacki, rencista z Marianek, który walczy o zachowanie oczek wodnych w tej dzielnicy, odkrył, że między boiskiem przy ul. Żwirki i Wigury a ZSP znajdują się dwie studnie retencyjne, z których najprawdopodobniej przed wojną pobierano wodę do produkcji Zdroju Marianki - popularnej w regionie wody stołowej . Zdaniem pana Mirosława woda z tego źródła spływa dzisiaj do Wdy. - Ten ciek nie jest przez nikogo wykorzystywany. Wpada do Wdy mniej więcej na wysokości ulicy Witosa - mówi Czytelnik i pokazuje zrobione przez siebie zdjęcia. - Gdyby zmienić bieg cieku, można by wodę z niego odprowadzać do Dużego Blankusza. Jest nieopodal. W ten sposób przynajmniej ten akwen byłby uratowany przed wyschnięciem – uważa pan Mirosław.

- Kiedyś z tego źródła biegła nawet rura żeliwna do zdrojo-wni, która była przed octownią (dziś Galeria Marianki - przyp. red.). Ale fotografie pana Chojnackiego na pewno nie przedstawiają tego cieku. Poprosiłam już prezesa ZWiK-u, żeby wodociągowcy zbadali, co to jest. To może być nawet odprowadzana przez kogoś nielegalnie kanalizacja – martwi się Edyta Kliczykowska, kierownik wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego.

Separator na Dużym
- Proszę zauważyć, jak masywny jest to przepust. Powstał pod nieistniejącym już torowiskiem, gdzie kolej powstawała sto lat temu. W jakim celu? Nie było wtedy Stylowej, Galerii, osiedla. Zniknęła cukrownia, nie ma octowni, a woda płynie – nie zgadza się Chojnacki.

Wobec Dużego Blankusza urzędnicy mają już inne plany, które powinny zostać wprowadzone do budżetu na 2016 rok. Ma dojść do rewitalizacji tego miejsca. Pojawią się elementy małej architektury i być może nowe oświetlenie. - Będą tam też odprowadzane wody opadowe, które wcześniej przejdą przez separator, co jest konieczne przy tego typu inwestycjach – mówi urzędniczka.

Jakie są plany wobec Małego Blankusza? Czy jest on skazany na wysychanie? Urzędnicy również szykują projekt do budżetu, który miałby zostać zrealizowany w przyszłym roku. - Nie mogę jednak zdradzić jeszcze żadnych szczegółów na ten temat - mówi Kliczykowska.

- Właśnie tego się boję. Urzędnicy działają na zasadzie „wiem, ale nie powiem”. Przecież to nasze miasto, nasze miejsce. Mamy prawo wiedzieć. Możliwe, że oni nic nie planują, tak tylko wszystkich zbywają – mówi Chojnacki.

W lipcu informowaliśmy o wysychaniu Małego Blan­kusza. Mieszkańcy proponowali dolewanie wody z hydrantu bądź z Wdy. Zdecydowanie nie zgodziła się na to Edyta Kliczykowska. - To czyste marnotrawstwo – mówiła. - Są ludzie, którym brakuje pitnej wody, a my mielibyśmy wylewać ją do akwenu bez gwarancji na to, że przetrwa suszę. To niemoralne.

Ale co na Małym?
Postulował to wtedy m.in. Mirosław Chojnacki: - Nie miałem na myśli niczego niemoralnego. Po prostu wiem, jak wiele osób tam wypoczywa. Trzeba szukać sposobów, żeby to miejsce ratować, a urzędnicy nic nie robią.

Przez wakacje postawa pana Mirosława zebrała wiele pozytywnych komentarzy. Na forum „Gazety Pomorskiej” pisano m.in.:
- Niestety, w naszym kochanym mieście powoli zabraknie miejsc na odpoczynek. Najlepiej zabrać i zniszczyć wszystko, co piękne. Młodzi ludzie zawsze mogą jechać do Deczna, ale starsze osoby nie zawsze np. ze względu na zdrowie. Popieram pomysł doprowadzenia rur ze studzienek. Mieszkam całe życie na Mariankach i nie wyobrażam sobie, żeby z tak pięknego parku zrobić parking? Niech nasi świeccy urzędnicy w końcu pomyślą. Postawili pseudo fontannę na rynku i skąd biorą wodę?
- Przecież po pierwszym artykule ludzie dosłownie wręczali mi pieniądze na ulicy, bo mieli nadzieję, że powstanie jakiś komitet, że będziemy organizować się wokół ochrony Małego Blankusza - opowiada Choj­nacki. - Teraz wiem, że na pewno nie mogę zrezygnować. Wielu osobom na tym miejscu zależy.

- Dlaczego nie można do Małego Blankusza również odprowadzać wody deszczowej, jak ma to być na górze Marianek – zastanawia się pan Chojnacki.

- Potrzebne byłyby separatory, a to koszty – odpowiada Kliczykowska. - Zresztą nie uważam, że to będzie skuteczne rozwiązanie. Możemy jeszcze tego pożałować, bo dziś woda z Małego Blankusza wpływa do kanalizacji deszczowej, gdy osiągnie odpowiednio wysoki poziom.

- Zamysł był taki, że z kratki ściekowej miał być poprowadzony rurociąg o śr. 100 mm, a odpływ ma śr. 200 albo i więcej milimetrów, więc nie ma żadnego zagrożenia! To jest takie właśnie myślenie, co będzie jak spadnie „hiper deszcz”. A co będzie, jak nie spadnie i Mały Blankusz wyschnie całkowicie? - denerwuje się pan Mirek.

Urzędnicy obawiają się, że w przypadku większych opadów nie będzie gdzie odprowadzać nadmiaru wody. - A bywało już tak, że musieliśmy wyłączać zainstalowany na środku akwenu wodotrysk, bo oblewał wypoczywających obok – wspomina urzędniczka z magistratu.

- Ta mgła wodna, która zraszała czasami trochę okolicznych mieszkańców nie wynikała z wysokości poziomu lustra wody w Małym Blankuszu, a głównie z powodu kierunku i siły wiatru – Chojnacki kolejny raz nie zgadza się z Kliczykowską.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska