Deszcze padają, a Mały Blankusz wysycha

Urzędnicy w zeszłym roku, gdy o sprawie pierwszy raz informowaliśmy, argumentowali, że nie można do akwenu obok SP nr 8 doprowadzać wody z deszczówki, która płynie ulicami, bo będzie znajdować się tam zbyt wiele substancji ropopochodnych.

W tym roku pobliskie szkoła podstawowa i gimnazjum doczekały się nowego boiska, z którego woda miała być odprowadzana do jeziorka.

- Czekałem, inwestycja trwa, nie chciałem się tam pałętać - zaczyna pan Mirosław Chojnacki. Mieszka w pobliżu, zaangażował się w sprawę.

Mały Blankusz wysycha!

Po ostatnich deszczach sprawdził, czy do Małego Blanszkusza wpłynęła woda z boiska. - Boję się, że jednak ona wpływa do Wdy, a przecież nie ma w niej śladów substancji ropopochodnych, spokojnie mogłaby dostać się do jeziorka. W dodatku by je oczyściła, bo jest zabrudzone.

Ewentualny nadmiar wody nie sprawi, że Mały Blankusz wyleje. Posiada on położone wyżej ujście do kanalizacji, które nie dopuści do powodzi.

Wykonawca boiska miał odpływ wody z terenów sportowych doprowadzić do dawnego układu rur, który powinien doprowadzić ją do jeziora.

- Proponowałem, żeby wykonali próbę ciśnieniową. Zapewniali, że i bez tego wiedzą, że wszystko jest w porządku - mówi Sebastian Glaziński, radny z osiedla.

Walka o Blankusze trwa!

- Chyba nie, skoro po deszczach nie ma śladu, że woda płynęła - mówi Chojnacki i wskazuje na dawny separator, który jest suchy. Według mieszkańców właśnie do niego najpierw powinna trafić woda z boiska.

- Sprawdzimy to. Nie ma opcji, żeby przy okazji tej inwestycji nie doprowadzić wody do jeziorka - zapewniał radny Janusz Rogala, przewodniczący komisji ochrony środowiska rady miejskiej. Radni mają skontaktować się z wykonawcą. Do sprawy wrócimy.