Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warto skarżyć pracodawcę, jeśli ten nie nie ma szacunku dla pracownika!

Tekst i fot. Alicja Kalinowska [email protected] tel 0 697 770 292
- Po pierwszym wypowiedzeniu zostałem przywrócony do pracy. Teraz domagałem się już odszkodowania - mówi Marcin Mazurkiewicz, były pracownik Nowego Szpitala w Wąbrzeźnie
- Po pierwszym wypowiedzeniu zostałem przywrócony do pracy. Teraz domagałem się już odszkodowania - mówi Marcin Mazurkiewicz, były pracownik Nowego Szpitala w Wąbrzeźnie
Tak twierdzi Marcin Mazurkiewicz, były pracownik wąbrzeskiej lecznicy. Mężczyzna przez niemal dwa lata pracował jako kierowca w wąbrzeskim pogotowiu. Wypowiedzenie otrzymał dwukrotnie.

- Po pierwszym zostałem przywrócony do pracy - wspomina Marcin Mazurkiewicz, jeden ze zwolnionych kierowców. Kolejne otrzymał po trzech miesiącach pracy.

Niedzielne wypowiedzenie

Tym razem przyczyną zwolnienia były zmieniające się przepisy dotyczące kierowców pogotowia. Zgodnie z nową ustawą powinni oni być także ratownikami medycznymi.

- Podczas jednej z rozmów dyrektor szpitala stwierdził, że zaskoczyliśmy go takim problemem, jak niepełne wykształcenie - wspomina mężczyzna i dodaje: - Chociaż przedstawiliśmy nasze stanowisko, to nigdy nie uzyskaliśmy żadnej konkretnej odpowiedzi.

Dwóch zwolnionych kierowców wypowiedzenia otrzymało w niedzielę, 31 stycznia.

- Wręczyła nam je sekretarka. Przyszliśmy normalnie do pracy niczego się nie spodziewając - zapewnia mężczyzna.

Z pracą w wąbrzeskim szpitalu pożegnało się łącznie aż dziewięciu kierowców pogotowia. Niektórzy przepracowali tutaj ponad 30 lat. Znali cały powiat bardzo dobrze, i nie mieli najmniejszych problemów z szybkim i sprawnym poruszaniem się po mieście.

Tylko trzech, którzy otrzymali wypowiedzenie zdecydowało się walczyć o swoje prawa w sądzie. W ciągu siedmiu dni od otrzymania wypowiedzenia złożyli oni pozew w sądzie pracy w Brodnicy.

Wyrok zapadł już po dwóch rozprawach

 

Mężczyźni domagali się uznania wypowiedzenia za bezskuteczne.

- Na pierwszej rozprawie, która odbyła się pod koniec marca, władze szpitala przyznały się do błędu. Chciano nas z powrotem przywrócić do pracy. Jednak my na to nie zgodziliśmy się. Chcieliśmy odszkodowania - mówi Marcin Mazurkiewicz.

Podczas drugiej rozprawy nikt z władz spółki nie pojawił się w sądzie. Kierowcom przyznano odszkodowania. Łączna kwota to ponad 10 tys. zł. Pieniądze te zostały im wypłacone.

Pomimo kilku prób, nie udało nam się skontaktować w tej sprawie z władzami wąbrzeskiego szpitala.

 

Czytaj też: Nie tworzymy tu przedszkola dla dziadków! - usłyszał 59-latek, gdy zapukał do jednej z firm z prośbą o pracę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska