Fontanna Cosmopolis, która stanęła za "harmonijką" miała być dumą miasta. Do tej pory sprawiała więcej kłopotu, psując się, na co mieszkańcy i media za każdym razem reagowali, przypominając, że pochłonęła aż 3,5 mln zł. Torunianie oburzyli się także, gdy władze zdecydowały, aby tej kosztowności pilnowali strażnicy i odganiali spragnionych orzeźwiającej uciechy dzieci.
W innych miastach można, a u nas nie
Temat wraca jak bumerang, zwłaszcza podczas upałów.
Zbigniew Korusiewicz, mieszkaniec Torunia skarży się "Pomorskiej": - Fontanna została otwarta z wielkim hukiem i naprawdę jest piękna. Chętnie przebywam w jej pobliżu, ale ostatnio spotkała mnie przykrość, gdy byłem tam z żoną i małym dzieckiem. Podeszło do nas dwóch panów ze straży miejskiej, dość niegrzecznie, zwracając nam uwagę, że to nie jest miejsce do tego, aby dzieci mogły się zwilżyć. Dlaczego w Toruniu, straż nie pozwala dzieciom spryskać się wodą? I to jeszcze w taką pogodę?! Byłem w wielu miastach europejskich, i wszędzie tam, np. w Rzymie, Mediolanie i Londynie, ludzie chłodzą się w fontannach. A w Toruniu nie wolno!
Straż miejska i urzędnicy wielokrotnie odpowiadali, że amatorzy kąpieli w wodotrysku zatykają dysze, powodując usterki. Czy jednak pluskanie się w fontannie jest bezpieczne?
- Nie lubię straszyć - odpowiada Joanna Biowska, rzecznik sanepidu - bo normalną rzeczą w upale jest szukanie ochłody, a wtedy czasami zapominamy o zdrowym rozsądku. Fontanny mają zamknięty obieg. Woda w nich nie służy ani do picia, ani do kąpieli, ponieważ nie jest kontrolowana. Nie ma nawet normy, do której można by przyrównać jej parametry. Jestem jednak przekonana, że bakteriologicznie ta woda jest zanieczyszczona. Może być więc groźna dla zdrowia, choć oczywiście nie musi. To kwestia tego na kogo wypadnie.
W Cosmopolis mogą się znaleźć nie tylko bakterie chorobotwórcze, ale również czynniki alergizujące.
Pani rzecznik tłumaczy dosadnie: - Nie wiemy, czy w nocy jakiś pijak tam się nie załatwił lub nie wykąpał. Z tej wody korzystają przecież też bezdomne koty i ptactwo. To potencjalne źródło zakażenia. Pamiętajmy o tym.
Pijak się relaksuje
Karina Andrzejewska, mieszkanka Torunia mówi: - Byłam zwolenniczką zabaw dzieci w fontannie do wtorku. Siedzę sobie przy niej wieczorem i obserwuje jak jakiś menel, brudny jak z kopalni, zakrwawiony, zataczając się wchodzi na nią i się spryskuje. Ta woda się mieli, zatem ktoś się później w jego zarazkach wykąpał. Jakoś wcześniej sobie tego nie uświadamiałam.
Joanna Biowska komentuje: - Dorosły, co z sobą robi, to jego sprawa, ale dobrze, by miał świadomość, na co naraża dziecko. To godzenie się na zakażenie skóry, wysypkę albo rozstrój żołądka. Wiem, że ochłoda jest ważna, ale ze względów zdrowotnych w fontannie lepiej jej nie zaznawać. Można mieć pecha i trafić na wyjątkowo zjadliwą bakterię czy wirusa.
Czytaj e-wydanie »