Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Włocławku uczniowie zamiast chipsów dostaną owoce i soki

Małgorzata Goździalska [email protected] 054 232 22 22
W Szkole Podstawowej nr 23 zdecydowana większość uczniów przynosi ze sobą jabłka, gruszki, śliwki, banany...
W Szkole Podstawowej nr 23 zdecydowana większość uczniów przynosi ze sobą jabłka, gruszki, śliwki, banany... Fot. Wojciech Alabrudziński
Koniec z niezdrowym jedzeniem na przerwach. Zamiast chipsów i fast foodów dzieci będą sięgać po soki i owoce. A dostaną je za darmo, jeśli szkoły przystąpią do programu "Owoce w szkole".

Program "Owoce w szkole" to inicjatywa Unii Europejskiej", która przeznaczyła na zdrowe jedzenie w tym roku szkolnym 90 mln euro. W Polsce do rozdysponowania jest 12 mln zł. Kto ma szansę na darmową porcję zdrowego jedzenia? Dzieci z klas I-III, jeśli szkoły, do których chodzą, zgłosiły akces do oddziału Agencji Rynku Rolnego. Termin zgłoszeń minął w piątek 11 września.

Sałata w kanapce

Czy włocławskie szkoły skorzystały z możliwości otrzymywania darmowych soków, owoców i warzyw? A jakże. - Liczymy, że jeśli owoce czy soki będą za darmo, dzieci po nie sięgną - mówi Jacek Kazanowski, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 8.

W sklepiku szkolnym Zespołu Szkół owoców w tym roku nie ma. - Były jabłka, ale dzieciaki nie kupowały - przyznaje wicedyrektor Kazanowski. Są natomiast soki, jest woda mineralna. Od niedawna uczniowie mogą też zaopatrzyć się w szkole w kanapki z sałatą i wędliną.

Jabłka na sztuki

Wątpliwości, że darmowe soki, owoce i warzywa dzieciaki przyjmą dobrze nie ma Elżbieta Antosiak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 23. Ta szkoła także przystąpiła do programu "Owoce w szkole". W sklepiku znajdującym się na terenie SP nr 23 już w ubiegłym roku sprzedawane były jabłka "na sztuki" i podobno nie najgorzej się sprzedawały. Ale uczniowie mogli też w czasie przerwy kupić sobie chrupki, wafelki, paluszki, a także bardziej pożywne kanapki lub drożdżówki.

SP nr 18 przystąpi do programu "Owoce w szkole" dopiero w drugim półroczu. Dyrektor Monika Manke-Durma ma nadzieję, że uczniowie chętnie będą sięgać po soki lub owoce z sadu. - Nie było problemów z darmowym kartonikiem mleka, to i pewnie z sokiem lub owocem nie będzie - dodaje.

Co do tornistra?

W sklepiku w Szkole Podstawowej nr 18 owoców nie ma, ale dzieci często przynoszą je na tzw. drugie śniadanie z domów. Są to najczęściej jabłka, bo miękkie nektarynki lub brzoskwinie nie sprawdzają się w szkolnych tornistrach.

Jak często dzieciaki będą dostawać darmowe owoce i soki? Dwa lub cztery razy w tygodniu. To zależy od ilości szkół, które zgłosiły się do programu. Na razie wszystko wskazuje na to, że we włocławskich szkołach witamin nie zabraknie. - Darmowe owoce i warzywa dostarczane do szkół to szansa na zmianę nawyków żywieniowych wielu uczniów - uważają dyrektorzy.

Precz z chipsami!

A o zmianę nawyków żywieniowych apelują zaniepokojeni kondycją zdrowotną najmłodszych lekarze, którzy od dawna twierdzą, że dzieci nie powinny jeść podczas przerw chipsów, batoników oraz tzw. fast foodów, zawierających tłuszcze, lecz chrupać bogatą w witaminy marchewkę, pić sok z czerwonych buraczków, zajadać się jabłkami i tym podobnymi wiktuałami. Dietetycy z kolei mają nadzieję, że wyrobienie prawidłowych nawyków żywieniowych u dzieci może także wpłynąć na skorygowanie przyzwyczajeń rodziców, bo i dorośli grzeszą w sprawach diety. Dlatego tak wiele dzieci w wieku szkolnym ma nadwagę lub otyłość, choruje na cukrzycę. A zmiana przyzwyczajeń żywieniowych rodziców to droga do zdrowia całej rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska