Podczas ostatnich obrad Komitetu Monitorującego w Bydgoszczy nieoczekiwanie marszałek Piotr Całbecki poprosił, by urzędnicy opracowali, a uczestnicy spotkania podpisali stanowisko, iż „... dotychczasowa realizacja Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020 odbywa się w sposób transparentny, niefaworyzujący żadnych środowisk, grup społecznych, jak i poszczególnych obszarów i części naszego województwa”.
Komitet Monitorujący to przedstawiciele najróżniejszych środowisk ustalający zasady przyznawania unijnych pieniędzy. Zasiadają w nim - oprócz urzędników - m.in. samorządowcy, naukowcy, związkowcy i pracodawcy.
Jak się dowiedzieliśmy, marszałek Piotr Całbecki rozpoczął spotkanie od propozycji przygotowania dokumentu, iż Komitet Monitorujący odcina się od medialnych zarzutów o nierównym podziale pieniędzy w naszym województwie. Skończyło się na głosowaniu.
Czytaj: Marszałek Piotr Całbecki: - Toruń nie jest faworyzowany
Bezzasadne zarzuty
- W związku z pojawiającymi się wypowiedziami podważającymi tryb podejmowania decyzji w sprawie dystrybucji środków w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego złożyłem wniosek o przyjęcie stanowiska Komitetu Monitorującego jako odpowiedzi na te bezzasadne zarzuty - komentuje marszałek Piotr Całbecki.
- Jako Komitet Monitorujący ponosimy współodpowiedzialność za rozdysponowanie środków europejskich - przypomina Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia. - Jeżeli zgłaszane są zarzuty, to także wobec nas. Może niektórzy byli zaskoczeni taką formą poparcia, ale nie było głosów sprzeciwu.
Komitet może zmienić
- Komitet Monitorujący nie ma wpływu na przekazywanie unijnych pieniędzy do konkretnych instytucji, my określamy zasady przyznawania pieniędzy - podkreśla z kolei Hanna Wygocka, dyrektor biura Pracodawców Pomorza i Kujaw. - Nie przyjmujemy kryteriów preferujących lokalizacje konkretnych gmin i powiatów. To Urząd Marszałkowski proponuje wstępne kryteria, a Komitet Monitorujący może je zmienić. Organizacją konkursów zajmuje się także urząd. Komitet Monitorujący działa obiektywnie i transparentnie na podstawie regulaminu, dlatego nie było potrzeby przyjmowania odrębnego stanowiska. Jako środowisko przedsiębiorców wolelibyśmy najpierw to skonsultować z członkami naszych organizacji. Takiej szansy nam nie dano.
Skąd są eksperci?
- Podział pieniędzy unijnych, tworzenie grup decyzyjnych jest dla mnie niewiarygodne - komentuje Roman Jasiakiewicz, radny Sejmiku. Opowiada o dyżurze, na który przyszła do niego osoba pragnąca zostać ekspertem ekonomiczno-finansowym marszałka. Nie dostała się, ponieważ jedna z zasad konkursowych głosiła: „ekspertem marszałka nie może być ten, który poprzednio nie był ekspertem”. To po diabła konkurs dla nowych ekspertów? - pyta.
- Obecnie ekspertów jest 20, z czego dwie osoby są z Inowrocławia, jedna z Kruszwicy, a 16 z Torunia. Stąd negatywne relacje wobec Bydgoszczy - dodaje Roman Jasiakiewicz.
