- Jest, aż tak źle?
Marek Bober: - Niestety, liczby są nieubłagane. Na koniec grudnia szeregi bezrobotnych liczyły aż 3120 osób, z czego 1777 to kobiety. To jeden z najgorszych miesięcy. Wrócili do nas ludzie z całego powiatu, którzy byli zatrudnieni w zakładach produkcyjnych pod Toruniem. Wdodatku szacujemy, że w tym roku może być jeszcze gorzej.
- Powód?
Marek Bober - Nie widać żadnego ruchu w gospodarce na naszym terenie, który przełożyłby się na miejsca pracy. Padają małe sklepiki. Coraz więcej witryn na Rynku jest pustych. Lokalne, małe przedsiębiorstwa nie wytrzymują konkurencji i padają. Nie ma też nowych firm, które zdecydowałyby się zainwestować w naszym powiecie.
- Co z tymi, którzy wzięli sprawy w swoje ręce i założyli własne biznesy z pomocą finansową Unii Europejskiej?
Marek Bober: - Połowa z nich wytrzymała umowny rok i zamknęła działalność. Reszta radzi sobie, ale ciężko. (Dotację na rozkręcenie własnych firm w ubiegłym roku przyznano 14 osobom.)
Przeczytaj także: Tegoroczne PIT-y rozliczamy jeszcze z ulgami
- Jaki fach trzeba mieć w ręku, aby pojawił się chociaż cień nadziei na etat?
Marek Bober: - Jeśli chodzi o mężczyzn to najczęściej mamy oferty dla spawaczy oraz magazynierów, którzy potrafią obsługiwać wózki widłowe. Natomiast w przypadku kobiet, wakaty zdarzają się na stanowiskach opiekunek osób starszych, księgowych, fryzjerek i kosmetyczek.
- Najwięcej bezrobotnych to osoby z wykształceniem...
Marek Bober: - Podstawowym, gimnazjalnym i zawodowym. To głównie młodzi, do 25 roku życia (666 osób) albo po "pięćdziesiątce" (549 osób).
- Jakie plany ma Urząd Pracy na 2013 rok? Drgnie coś ku lepszemu?
Marek Bober: - Pozyskaliśmy już środki na dotacje, na rozkręcenie własnych zakładów. Opracowaliśmy nowy plan szkoleń. Będziemy starali się zachęcać pracodawców do organizowania staży i prac interwencyjnych. To największa szansa na znalezienie zatrudnienia.