Podczas przemówienia Oksany Prokopczuk nie sposób było powstrzymać łzy: - Nie walczę tam, ale walczę tu. Jesteśmy tu po to, żeby ci którzy tam walczą, którzy oddają swoje życie za Pokój w imieniu całego świata poczuli nasze wsparcie, naszą pamięć. Czekamy na Pokój już dwa lata. Nie wiadomo ile jeszcze przyjdzie nam czekać.
Głos zabrała Beata Gurbin ze Stowarzyszenia Obywatelski Grudziądz i Polski 2050, organizatorka wiecu "Solidarni z Ukrainą" i wielu akcji na rzecz walczącej Ukrainy: - Każdy z nas miał nadzieję, że to potrwa kilka dni, że szybko się skończy. Niestety trwa już dwa lata. Ten wiec jest wyrazem naszej jedności z narodem ukraińskim, jest też wyrazem naszego sprzeciwu wobec propagandzie putinowskiej, która coraz bardziej wchodzi w nasze codzienne życie. Zachód, Polska jesteśmy wielkimi przyjaciółmi Ukrainy. Marzy się nam abyście, byli częścią Unii Europejskiej.
"Przez pomaganie stajemy się lepszymi ludźmi, współczującymi"
Słowa pokrzepienia wygłosił również ksiądz Robert Krzywicki z kościoła młodzieżowego: - Wojna jest bardzo blisko. Gdy spotykamy się z tymi, którzy cierpią z powodu doświadczenia wojny, chociaż są daleko od działań wojennych ale śledzą co dzieje się w ich Ojczyźnie to dla nas jest to przypomnienie, że mamy być solidarni z nimi. Mamy sobie pomagać, wspierać się bo przez to stajemy się lepszymi ludźmi, współczującymi.
Szymon Gurbin, wiceprezydent Grudziądza: - Miasto to przede wszystkim wspólnota. To jest wojna o dobro. Ukraińcy są po stronie dobra. Mam nadzieję, że wszyscy czujecie, że jesteśmy tu jednością.
Po przemówieniach, kobiety i dzieci oraz przybyli mieszkańcy zapalili znicze pod flagą Ukrainy i złożyli kwiaty. Zabrzmiał też hymn Ukrainy.
Wiec "Solidarni z Ukrainą" w Grudziądzu. Oksana Prokopczuk: ...
