https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielki Brat czai się między drzewami

Lucyna Talaśka-Klich
Fot. Tomasz Wilczkiewicz
W lasach, które są monitorowane lepiej nie kucać za krzaczkiem. Śmieci też nie warto podrzucać, bo nadleśniczy przyśle fakturę. Ze zdjęciem!

To pierwsza kamera zamontowana w Lasach Państwowych, która nie służy do wykrywania pożarów, ale wandali. Kupiło ją nadleśnictwo Skrwilno. Przewożona jest z miejsca na miejsce, tam, gdzie jest najwięcej problemów z utrzymaniem czystości.

Potrzeba na parkingu
- Używamy jej od tej wiosny i efekty są bardzo dobre - mówi Jacek Soborski, nadleśniczy w Skrwilnie (powiat rypiński). - Ukaraliśmy już wiele osób, które zaśmiecają nasze lasy. Niedawno mężczyzna, którego podejrzewano o podpalenie przyznał się dopiero po obejrzeniu filmu z naszej kamery. Nie łamiemy prawa, bo monitorowany teren oznakowaliśmy.

Soborski podkreśla, że zamaskowana kamera nie służy do podglądania ludzi, choć za jej pośrednictwem leśnicy niejedno już widzieli: - Pani wysiada z auta i potrzebę fizjologiczną załatwia na parkingu, chociaż w pobliżu stoją drewniane toalety. Zapis takiego "zdarzenia" kasujemy.

Nie kasują za to dowodów na zaśmiecanie leśnych parkingów. - Najwięcej worków ląduje między drzewami w niedzielę, gdy warszawiacy wracają do stolicy - mówi Soborski. - Odkąd korzystamy z kamery wysyłamy im faktury ze zdjęciami.

Nie zapłacił, bo umarł
Za podrzucenie np. 5 worków - 100 zł, 10 worków - 200 zł, za śmieci wielkogabarytowe - 500 zł. - Są efekty - mówi Soborski. - Nie zapłacono nam tylko jednej faktury, bo ten, który wyrzucił śmieci umarł.

Z kolei jeden z warszawiaków uznał, że leśnicy chcą od niego za dużo. - Twierdził, że wyrzucił tylko jeden worek - mówi Soborski. - Powiedziałem, że oprócz zdjęcia, które mu wysłaliśmy, mamy też film. Zaproponowałem wspólne oglądanie, więc zaraz zmienił zdanie. Próbował jednak wpłynąć na obniżenie stawki, dlatego przyznał się, że jest komendantem dzielnicowym straży miejskiej w Warszawie!

Nadleśniczy dodaje, że worki podrzucają najczęściej właściciele drogich aut. Zdaniem Anny Malinowskiej, rzeczniczki Lasów Państwowych, to problem ogólnopolski, dlatego przenośnych kamer będzie przybywać.

- Nie mam nic przeciwko monitoringowi w lasach, bo jest w nich coraz więcej śmieci i ludzkich odchodów - mówi Jerzy Bittner, przewodnik po województwie kujawsko-pomorskim. - Może kamery pomogą w walce z brakiem kultury!

Przenośne (zasilane bateriami) kamery mają być wykorzystywane także do walki z właścicielami quadów, którzy w nosie mają zakazy wjazdu do lasu.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~gość~
Tak trzymać popieram pomysł karać bałaganiarzy
W
Wiesław
Tak trzymać. Wyrzucanie śmieci do lasu to świństwo. Palecam wszystkim zainteresowanym. Gratuluję pomysłu. Pozdrawiam.
A
Aneta
Bardzo dobry pomysł. Może wreszcie ludzie przestaną wyrzucać po lesie worki ze śmieciami. Ten pomysł z monitorowaniem warto rozpowszechnić.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska