Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie Łunawy. Radny Madej czuje się urażony

mona
Radny Madej (w środku) podczas spotkania z mieszkańcami w otoczeniu wójta gminy Chełmno Krzysztofa Wypija i sołtysa Zbigniewa Kiljana
Radny Madej (w środku) podczas spotkania z mieszkańcami w otoczeniu wójta gminy Chełmno Krzysztofa Wypija i sołtysa Zbigniewa Kiljana mona/mox
- Oburza mnie to, że podczas zebrania sołeckiego mieszkaniec wsi stwierdził, że nic nie robię dla sołectwa, tylko donoszę na policję o biegających luzem czworonogach - mówi Krzysztof Madej. - A przecież jego psy są zagrożeniem.

Przypomnijmy, Józef Marszalec wytknął radnym, że przez jego donosy dostał mandat za to, że nie trzymał odpowiednio psa (opisaliśmy to w artykule:

Ludzie pokłócili się z radnym o psy

Nie tłumaczył, by nie dać się sprowokować

- Nie chciałem z nim dyskutować, ponieważ przyszedł na to spotkanie w takim właśnie celu, aby mnie atakować - mówi rady Krzysztof Madej. - Nie zamierzałem podczas zebrania mówić o tym, co zrobiłem przez swoją kadencję, gdyż to i tak nie miało znaczenia. Chodziło o to, aby mnie sprowokować. I teraz czuję się obrażony.
Na pytanie - co zatem zrobił dla swojego sołectwa, nadal nie odpowiada. Odsyła nas do przewodniczącego Rady Gminy Chełmno.

- Z uwagą przeczytałem artykuł: obiektywny i szczery do bólu - mówi Henryk Krzywdziński. - Pierwszy aspekt to biegające po wsi pieski. Drugi - oskarżenie radnego o brak działań na rzecz sołectwa. Z radnym pracujemy w Radzie Gminy od 2002 roku. Jest wyróżniającym się członkiem. Trzecią kadencje jest przewodniczącym komisji rolnej. Jego wyważone wypowiedzi są zawsze słuchane z uwagą. Gmina ma swoją specyfikę. Geograficznie podzielona, bez wyraźnego centrum, z siedzibą w mieście. Nie łatwo rozdzielać skąpe środki w takim układzie. Radni, reprezentując swoje okręgi, w sposób naturalny dążą do przeciągnięci krótkiej kołderki budżetowej w swoją stronę. Niemało starań wymagało stworzenie takiego zespołu ludzi, myślenia, by z wielu potrzeb określić te najważniejsze. Pan Krzysztof należy do tych, którzy zbudowali system pozwalający załatwiać najistotniejsze potrzeby. To doprowadziło do usunięcia braku wody w rejonie Łunaw, potem zmodernizowania drogi. Są tam chodniki, lampy, plac zabaw, działka sołecka z zaczątkiem świetlicy. Nie jest to tylko zasługą radnego, ale i wspaniałego sołtysa Zbyszka Kilijana.

Czasem trzeba się narazić

Według Henryka Krzywdzińskiego ocena społeczników, radnych, sołtysów dokonywana bywa pochopnie przez pryzmat spektakularnych inwestycji: nowej drogi czy świetlicy.

Dwupokojowe mieszkanie czeka na Ciebie. Wchodzisz do gry?"

- To jest ważne, ale równie istotne jest budowanie więzi społecznych poprzez działania bez fajerwerków - dodaje Krzywdziński. - Społecznicy czasami muszą reagować na zachowania sprzeczne z zasadami współżycia. I tu jest problem. Dotyka się cienkiej linii. Trzeba znać głęboko specyfikę wsi i mentalność ludzi, by kogoś nie urazić. Ale muszą reagować na zagrożenia. A tym jest dla jadącego rowerem atakujący pies. Na to zwrócić uwagę powinien każdy. Jeśli upominanie nie pomaga, problemem muszą zająć się odpowiednie służby. Zgłoszenie nie jest donosicielstwem a obowiązkiem, bo zaniechanie może spowodować tragedię. A psi temat powraca jak bumerang. Na sesjach rozmawiamy o tym kilka razy w roku. Ponadto, chciałbym podkreślić, że człowiek oskarżający radnego o donosicielstwo jest z zawodu leśnikiem. Jak nikt inny powinien rozumieć potrzebę odpowiedniego zabezpieczenia psów. Radnego popieram. Mam nadzieję, że ten incydent nie zakłóci jego chęci działania dla społeczności. Ludzie obdarzyli go zaufaniem w wyborach rok temu. Bądźmy otwarci na krytykę, ale róbmy swoje w myśl przysłowia: "Psy szczekają a karawana idzie dalej".
Dlaczego głosu w dyskusji podczas zebrania nie zabrał sołtys?

Prawda jest inna

- Nie wtrącałem się między panów Marszalca i Madeja, ponieważ nie znałem faktów - tłumaczy Zbigniew Kiljan. - Jestem sołtysem wszystkich Łunawiaków i moim obowiązkiem jest dochodzić prawdy. Sprawdziłem zatem rzetelnie fakty i mogę potwierdzić, że pan Madej nie donosił. Poprosił jedynie policję o interwencję w sprawie psów, ale wcześniej pouczył Marszalca. Dzielnicowy przyjechał, również go pouczył, ale te dwie interwencje nie przyniosły żadnego skutku. Dopiero trzecia zakończyła się mandatem. I poskutkowała. Rola sołtysa, jak i radnego bywa niewdzięczna, czasami musimy narazić się sąsiadom. Jednak mieszkańcy nas wybrali, zaufali, a prawo i prawda bywają gorzkie.

http://maps.google.pl/maps?q=wielkie+%C5%82unawy&hl=pl&ie=UTF8&ll=53.385786,18.612213&spn=0.598732,1.234589&sll=52.025459,19.204102&sspn=9.889407,19.753418&vpsrc=6&hnear=Wielkie+%C5%81unawy,+che%C5%82mi%C5%84ski,+Kujawsko-Pomorskie&t=m&z=10

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska