Dni największej chwały madryckiego zespołu dawno minęły, ale mecz z przedstawicielem jednej z najmocniejszej lig w Europie - tego nie może opuścić żaden kibic Twardych Pierników. Dziś w Toruniu, w czwartek w Hiszpanii: lepszy w tym dwumeczu awansuje do finałowej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, gdzie czeka już bardzo mocny niemiecki zespół, Medi Bayreuth.
Teoretycznie - każda drużyna z Hiszpanii byłaby faworytem w takiej rywalizacji, ale... z pewnością nie jest to rywal nie do przejścia. Estudiantes to solidna europejska marka, ale nieco już zakurzona. Największe sukcesy klubu to lata 90., w których aż siedmiokrotnie drużyna z Madrytu meldowała się w półfinale rodzimych rozgrywek, a do tego w 1992 i 2000 zdobyła puchar Hiszpanii.
Ostatnie siedem sezonów Estudiantes kończyli poza czołową dziesiątką w Liga Endesa (w 2012 roku nawet spadli, ale zbankrutował jeden z rywali). Co nie znaczy, że w Europie są kopciuszkiem. W poprzednim sezonie drużyna rywalizowała w fazie grupowej Ligi Mistrzów, m.in. dwukrotnie ogrywając Rosę Radom. Z bilansem 8-6 zajęła 5. miejsce w grupie.
W tym sezonie gwiazdami zespołu są Omar-Sharif Cook - 36-letni już rozgrywający z przeszłością w NBA i kilku solidnych europejskich klubach (Unicaja Malaga czy Olimpia Mediolan), skrzydłowy Nik Caner-Medley (m.in. Gran Canaria, Maccabi, Monaco), niespełniony wciąż serbski talent Nikola Janković, reprezentant Węgier Zoltan Perl czy wychowany w Barcelonie 22-letni Szwed Ludwig Hakanson.
W pierwszej rundzie kwalifikacji LM Estudiantes wyeliminowali szwedzki Norrkeoping Dolphins, który niedawno sparował we Włocławku i przegrał. Co ciekawe - obie drużyny wygrywały na wyjeździe, ale w sumie bilans dwumeczu wypadł na +10 dla Hiszpanów.
W barwach Polskiego Cukru wciąż zabraknie Przemysława Karnowskiego, który ma być do dyspozycji trenera dopiero w pierwszych meczach ligowych.
Początek pierwszego meczu Polski Cukier - Estudiantes we wtorek o godz. 18.45 w Arenie Toruń. Klub zapowiada wyjątkową oprawę widowiska, a koszykarze obiecują walkę o zwycięstwo.