Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Windykator przyszedł po dług i zaatakował mnie gazem! - donosi bydgoszczanka

Redakcja
123RTF
Kobieta twierdzi, że zaatakował ją pracownik firmy pożyczkowej.

Na potwierdzenie swoich słów pokazuje dokumentację medyczną i skierowanie do szpitala. Tymczasem w firmie udzielającej pożyczek twierdzą, że to mieszkanka Śródmieścia zaatakowała ich pracownika.

W czwartek po południu do drzwi starszej pani zapukał mężczyzna. Według relacji kobiety nie przedstawił się, tylko od razu zażądał spłaty zaległości, czyli 70 złotych. Zastawił też nogą drzwi. - Przestraszałam się, bo zobaczyłam obcego faceta, który próbował wedrzeć się do mojego mieszkania - relacjonowała roztrzęsiona. - Gdy chciałam je zamknąć, prysnął mi gazem łzawiącym po oczach. Nic nie widziałam. Na szczęście w mieszkaniu był również mój kuzyn. Intruz się przestraszył i uciekł.

Przeczytaj także: Uwaga, oszuści! Dzwonią, opowiadają poruszającą historię i chcą nas naciągnąć na pieniądze

Wezwał jednak policję i zeznał, że to starsza pani na niego napadła. Taką wersję wydarzeń potwierdza również właściciel firmy udzielającej „chwilówek”. - Mogę tylko powiedzieć, że nasz pracownik został zaatakowany i w obronie własnej użył gazu - usłyszeliśmy w odpowiedzi na nasze pytania.

Przybyły na miejsce patrol pomógł starszej pani. - Policjanci poradzili mi, abym przepłukała oczy zimną wodą i ich nie wycierała - odpowiada. - Zdaję sobie sprawę, że nie powinno się pożyczać z takich miejsc, ale już naprawdę nie miałam za co żyć. Brakowało mi pieniędzy na lekarstwa, to zadłużyłam się na 200 złotych. Rzeczywiście nie zapłaciłam na czas, ale to nie powód, aby tak mnie potraktować. Przecież zostałam napadnięta!

Jeszcze w piątek mieszkanka Śródmieścia odczuwała skutki użycia gazu. - Już wcześniej miałam zdiagnozowaną jaskrę - dodaje. - Lekarz przepisał mi żel i krople, ale to kosztuje. Firma powinna sama wykupić mi te lekarstwa, skoro to przez działanie ich pracownika, ich potrzebuję.

Pracownicy instytucji pożyczkowych, banków i firm windykacyjnych, którzy zawodowo zajmują się ściąganiem długów, nie posiadają żadnych szczególnych uprawnień na gruncie polskiego prawa. - Każdy obywatel ma prawo zapukać do każdych drzwi w każdej sprawie, o ile nie narusza to miru domowego - tłumaczy Jarosław Ryba, prezes Związku Firm Pożyczkowych. - Jednak nie ma obowiązku rozmawiania z taką osobą, wpuszczenia jej do mieszkania, ani nawet otwierania drzwi. Osoba windykująca należności nie wykonuje żadnych uprawnień, które mogłaby poświadczać legitymacją. Oczywiście, wskazane byłoby, aby przedstawiciel profesjonalnej firmy, działający poza siedzibą przedsiębiorstwa posiadał dokumenty potwierdzające to, kim jest i w jakim celu przychodzi. Nie ma natomiast takiego obowiązku prawnego. Chociaż być może reguluje to Kodeks Dobrych Praktyk branży windykacyjnej.

Jeżeli zarzuty się potwierdzą, mężczyzna może odpowiedzieć nawet za napaść na tle rabunkowym.

Wideo: Pogoda na dzień (11.10.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE

źródło: TVN Meteo Active/x-news

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska