To musiało się stać - mówią znający polskie realia. Ogromny teren i kilka budynków, do których bez trudu można się dostać. Gdy przed rokiem spłonął dach sztabowca, stało się jasne, że obiekt potrzebuje ochrony. Gmina Świecie w ramach prac interwencyjnych powierzyła to zdanie dwóm osobom? Czy należycie wywiązywały się ze swojego obowiązku? Zdania są podzielone.
Jak przekonuje Janusz Dzięcioł, to właśnie ich zasługą jest zatrzymanie przynajmniej kilku złodziei próbujących wywieść rury kanalizacyjne czy inne metalowe przedmioty. Problem w tym, że tych, którym się to udało, było wielokrotnie więcej niż złapanych na gorącym uczynku.
Przydatność takiej ochrony stała się jeszcze bardziej dyskusyjna, gdy pierwszego maja w godzinach nocnych stanęło w ogniu poddasze koszarowca.
Straty spowodowane pożarem oszacowano wstępnie na 100 tys. zł. Ile kosztowała akcja w której wzięło udział aż 25 jednostek straży pożarnej? Trudno ocenić. - Myślę, że nie można winić osób pilnujących jednostki za to, że ciągle dochodzi tam do kradzieży - uważa Janusz Dzięcioł, komendant SM w Świeciu. - Jedna osoba na zmianie nie jest w stanie dopilnować tak rozległego terenu.
**_Komu na tym zależało?
Warto zwrócić uwagę, że w sąsiednim budynku, należącym do Starostwa z chwilą rozpoczęcia remontu pojawił się stróż. On też nie zauważył podejrzanych osób, które mogłyby podpalić koszarowiec.
Policja cały czas prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Kiedy się ono zakończy? - _Za miesiąc, może dwa? Nie umiem odpowiedzieć. Cały czas sprawdzamy różne tropy - mówi podinspektor Edward Joppek z KPP w Świeciu.
Wiele wskazuje na, że podobnie jak wcześniej, było to podpalenie. Pytanie komu mogło na tym zależeć i dlaczego?
Zdążyć przed zimą
Niedawny pożar w istotny sposób wpłynie na plany remontowe, za które odpowiada Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Okazuje się, że zrobienie nowego dachu wiązać się będzie z koniecznością wystąpienia o nowe pozwolenie na budowę.
Wcześniej musi być wykonana: ekspertyza stanu budynku i projekt dachu. Ma to być gotowe do końca czerwca. Prawdopodobnie 1 sierpnia zostanie ogłoszony ponowny przetarg na remont. Poprzedni musiał zostać unieważniony ponieważ zmienił się zakres prac.
- Biorąc pod uwagę terminy wynikające z procedury przetargowej zakładamy, że firma wejdzie na plac budowy na początku listopada - wyjaśnia Andrzej Rek, prezes TBS. - Nie jest to zbyt korzystny termin na tego typu prace, ale przez zimą musimy zamknąć dach.
Tekst i fot.
