Szczególnie wówczas, gdy burmistrz Paweł Toczko odczytał, że główny księgowy BOOS Wojciech Kołsut nie potrafi wyjaśnić, skąd wzięła się ponad milionowa rozbieżność między sprawozdaniami i bilansem. Na poniedziałkowej sesji radni poznali wyniki kontroli gminnych jednostek przeprowadzonej przez biegłego rewidenta Edwarda Wolnika z firmy "Audsulting" z Bydgoszczy.
Nie było żadnych zastrzeżeń do działalności finansowej Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy i Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Więcborku. Wyniki zawierają 14 stron, z czego na te dwie instytucje nie poświęcono nawet pół strony.
Całość raportu zajęło Biuro Obsługi Oświaty Samorządowej. Wynika z niego, że dyrektor Adam Ostrowski nie realizował ani pomysłów uzdrowienia zgłaszanych przez poprzednią Radę Miejską, ani poprzedniego burmistrza. Zobowiązania BOOS były przesuwane z roku na rok. I nie chodzi tylko o głośne 600 tys. zł długu w ZUS.
Ze sprawozdania za 2005 r. wynika, że zobowiązania gminy wynoszą prawie 370 tys. zł. Natomiast w bilansie zobowiązania wynosiły już ponad 1,7 mln zł. - Tej rozbieżności, wynoszącej ponad 1,3 mln zł, główny księgowy Wojciech Kołsut nie potrafił wytłumaczyć - wyczytał w raporcie burmistrz Paweł Toczko.
Stwierdził, że potrzebuje miesiąca na przedstawienie nowych pomysłów. Czekają go spotkania ze związkami zawodowymi i dyrektorami szkół. W przyszłym roku szkolnym będzie tyle samo szkół, ale trzeba będzie zaciskać pasa. - Inaczej czeka nas klęska - ocenia Toczko.