Do przepychanki doszło w sobotnim meczu w Łańcucie. Trener odesłał koszykarza do szatni. Ten przesiedział w niej ponad 10 minut. W przerwie panowie wyjaśnili sobie sytuację. Środkowy na parkiecie pojawił się w 2. połowie.
Zarząd stwierdził, że postawa trenera była wysoce niestosowna. Szkoleniowiec zamiast instrumentów dyscyplinujących zawodnika, dopuścił się poważnego konfliktu, z przepychankami włącznie.
Udzielił trenerowi ostrzeżenia uprzedzając, że każde kolejne takie zachowanie spowoduje sankcje finansowe, do zawieszenia w czynnościach i rozwiązania kontraktu włącznie.
Upomniał także Lichodzijewskiego. Zobowiązał go do ścisłego przestrzegania regulaminu drużyny.
Zarząd przyjął także wyrazy żalu i przeprosiny obydwu uczestników konfliktu. Wyraził nadzieję, że ich pokora w tej kwestii stanowi poważną okoliczność łagodzącą.
Wyjaśnienie okoliczności i w głosowaniu nad rozwiązaniem sprawy, uczestniczył Stanisław Białecki, przewodniczący rady nadzorczej.
Czytaj e-wydanie »