Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włocławek. Dość czekania na spóźnione pociągi na peronach

Małgorzata Goździalska
Fot. W. Alabrudziński
Podróżni nie będą wyrzucani w środku nocy z włocławskiego dworca PKP. Dyrekcja kolei w Gdańsku zapewniła nas, że więcej firma ochroniarska tego nie zrobi.

Ryszard Szczepaniak jest jednym z wielu pasażerów, którzy przyszli do naszej redakcji poskarżyć się na PKP. Chodzi o wypraszanie pasażerów z dworca PKP o godzinie drugiej w nocy. O tej porze włocławski dworzec jest zamykany na kilka godzin. Dlaczego? Bo w tym czasie ze stacji kolejowej nie odjeżdża żaden pociąg.

To teoria. A praktyka wygląda zupełnie inaczej. Pociągi się bowiem spóźniają. Z różnych powodów - bo śnieg, bo mróz. A wtedy przyjeżdżają na stację o trzeciej w nocy lub później. Gdzie wówczas czekają pasażerowie? Na mrozie, bo firma ochroniarska punktualnie o drugiej zamyka pomieszczenia dworcowe. I prosi o opuszczenie hali, w której oczekują podróżni.

To nie był żart!

W taki sposób został między innymi potraktowany Ryszard Szczepaniak. Czytelnik wybrał się na pociąg, który z włocławskiego dworca odjeżdża około wpół do drugiej w nocy. Po godzinie pierwszej był już na dworcu. Okazało się jednak, że pociąg do Gdyni, na który kupił bilet ma spore spóźnienie - ponad półtoragodzinne. Przed godziną drugą do niego, i innych pasażerów, czekających w hali dworcowej, podszedł pracownik firmy ochroniarskiej i poprosił o opuszczenie budynku.

- Na początku myślałem, że to żart, ale pracownik ochrony szybko mnie wyprowadził z błędu informując, że jeśli nie wyjdę, to wezwie policję - opowiadał nam wzburzony włocławianin.

Irytacja pasażera PKP na niewiele się jednak zdała. Mimo, że na dworze temperatura spadła do minus osiemnastu stopni Celsjusza, to ponad godzinę spędził na peronie i w tunelu dworcowym czekając na przyjazd spóźnionego pociągu.

A pociąg odjechał

W podobnej sytuacji znalazły się dwie inne pasażerki, wyproszone z włocławskiego dworca. - Żeby nie stać na dworze, poszłyśmy się ogrzać do pobliskiej stacji benzynowej - opowiada jedna z nich. - W czasie, gdy zmarznięte piłyśmy gorącą herbatę, nadjechał spóźniony pociąg. Opóżnienie było mniejsze niż początkowo zapowiadano. Nie zdążyłyśmy dobiec do peronu. Spóźniony skład odjechał. Wróciłyśmy do domu i postanowiliśmy, że nigdy więcej nie zdecydujemy się na podróż koleją.

Ochrona była nadgorliwa

O tym i innych przypadkach włocławskich pasażerów poinformowaliśmy wczoraj Adama Neumanna, dyrektora kolei w Gdańsku, któremu podlegają dworce kolejowe. Dyrektor obiecał nam, że zwróci uwagę pracownikom ochrony, żeby w środku nocy nie wyrzucali pasażerów, którzy mają bilety na mróz. - Tak nie powinni robić - dodaje dyrektor. - To przesada.

Dyrektor Neumann zapewnił, że w tym miesiącu kończy się umowa firmą ochroniarską, która w ostatnich miesiącach świadczyła usługi na rzecz kolei. Nowa firma ma być poinformowana także o tym, żeby w ten sposób jej pracownicy nie postępowali z pasażerami, bo to niedopuszczalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska