Kolejny zakład, będący niemal ikoną Włocławka, ma zostać zamknięty. Nasza wczorajsza informacja o planowanej likwidacji fabryki przy ul. Duninowskiej i przeniesieniu produkcji do Pilawy, spotkała się z gorącym odzewem ze strony Czytelników i in-ternautów. Włocławianie są przerażeni, że z mapy miasta zniknie kolejny zakład produkcyjny.
- Prędzej bym się spodziewał, że tama pęknie - mówił nam wczoraj Czesław Zawadzki, przewodniczący związku zawodowego inżynierów i techników, który w fabryce przepracował ponad 41 lat. Podobnie jak inni pracownicy pan Czesław miał za sobą nieprzespaną noc. - Tacy jak ja sobie poradzą, martwię się jednak o młodszych pracowników.
Aleksandra Ratajczak z Rady Pracowniczej, pracująca w fabryce od siedmiu lat, również mówi o szoku. - Ludzie jeszcze nie wiedzą, co zrobią w nowej sytuacji, muszą wszystko przemyśleć, muszą się zastanowić - opowiadała wczoraj, zaraz po zakończeniu spotkania przedstawicieli załogi z reprezentantami zarządu Akzo Nobel. - Pracodawca zaproponował nam różne możliwości, musimy zastanowić się, z której z nich skorzystać. W tym celu wśród pracowników
zostanie przeprowadzona ankieta
Mają się wypowiedzieć, jak widzą swą przyszłość.
Firma proponuje pracownikom kilka możliwości. Dla stu osób może znaleźć się praca w rozbudowywanym zakładzie w Pilawie. To niewielka miejscowość w woj. mazowieckim, niedaleko Garwolina. Kolejnych 30 pracowników może znaleźć pracę w Warszawie. Akzo Nobel pokryje koszty przeprowadzki, pomoże w znalezieniu mieszkań. To jednak nie wszystko. - Opracowany został specjalny program, polegający na negocjacjach z firmami w regionie, aby ułatwić znalezienie pracy zwolnionym pracownikom - mówi Janusz Naglik, dyrektor generalny Akzo Nobel w Polsce. Koncern chce nawet częściowo refundować nowym pracodawcom koszty zatrudniania obecnych pracowników fabryki farb.
- Szesnastego października dostaliśmy informację o dobrych wynikach ekonomicznych firmy, a kilka dni później przyszła wiadomość o planowanej likwidacji naszego zakładu - mówi z goryczą Czesław Zawadzki. Związek nie podjął jeszcze decyzji, jakie podejmie kroki.
Negocjacje trwają
- W całym zakładzie powstaną punkty konsultacyjne, w których członkowie załogi na bieżąco będą się dowiadywać o aktualnej sytuacji - obiecuje Janusz Naglik.
Przedstawciel koncernu Tomasz Stepek spotkał się wczoraj z pierwszym zastępcą prezydenta Włocławka Jackiem Kuźniewi-czem. - Przekazałem informację o planach związanych z zakładem we Włocławku, bardzo zależy nam bowiem na dobrej współpracy w tym czasie z Urzędem Miasta i z Powiatowym Urzędem Pracy.
Pracownicy fabryki, kończący ranną zmianę, nie chcieli wczoraj komentować tego, co się stało. Smutek w oczach i bezradne wzruszenie ramion były jedynym komentarzem.
BARBARA SZMEJTER
