https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Włocławianin od dwóch lat powoli traci wzrok. Szpital zaprzestał podawania zastrzyków do oka

Joanna Chrzanowska
Włocławianin Cezary Wawrzyńczak napisał do dyrekcji lecznicy prośbę o przywrócenie zabiegów
Włocławianin Cezary Wawrzyńczak napisał do dyrekcji lecznicy prośbę o przywrócenie zabiegów Andrzej Galczak
Włocławianin, pan Cezary Wawrzyńczak, zgłosił się do naszej redakcji z prośbą o interwencję. Jak mówi, szpital zaprzestał jego leczenia w postaci zabiegów do oka. Tymczasem, jak twierdzi lecznica, mężczyzna ich nie potrzebuje.

Cezary Wawrzyńczak ma problemy zdrowotne od dwóch lat. Wszystko przez toksoplazmozę oczną - to pasożytnicza choroba. Pasożyt w tym wypadku wywołuje zapalenie siatkówki i naczyniówki. Jak to przejawia się na co dzień?

- Powoli tracę wzrok - mówi Cezary Wawrzyńczak. - Jest on tak słaby, że nie jestem w stanie funkcjonować samodzielnie. Jestem uzależniony od pomocy innych.

Mężczyźnie zalecono zastrzyki do oka, które miały powstrzymywać dalsze posuwanie się choroby. Ostatni miał zostać wykonany kilka tygodni temu.

- Gdy poszedłem do poradni okulistycznej w szpitalu okazało się, że nie mogę mieć wykonanego zastrzyku, bo nie jest refundowany - dodaje pan Cezary. - Musiałbym za niego zapłacić 1 tys. złotych. Nie stać mnie na to.

Mężczyzna napisał więc do dyrekcji lecznicy prośbę o przywrócenie zabiegów.

- Lekarz zalecił mi zastrzyki, by choć w części zatrzymać utratę wzroku. Grozi mi całkowita utrata wzroku - pisze w swoim podaniu.

Włocławianin jednocześnie poprosił o interwencję naszą redakcję. W pierwszej rozmowie dyrektor Marek Bruzdowicz przyznał, że rzecz rozbija się o pieniądze. Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje bowiem wszystkich zabiegów. Obiecał jednak, że przyjrzy się tej sprawie.

- Po państwa interwencji zaproszono mnie do poradni raz jeszcze - kontynuuje Cezary Wawrzyńczak. - Konsultowało mnie dwóch okulistów. Jeden stwierdził, że zastrzyki powinny być kontynuowane, a drugi, że nie ma takiej potrzeby. I ostateczna jest właśnie taka decyzja - doda-je mężczyzna.

O komentarz poprosiliśmy ponownie dyrektora szpitala wojewódzkiego.- Kwalifikacja lekarska jest taka, że zastrzyki nie są konieczne - komentuje krótko Marek Bruzdowicz.

Sytuacja mimo wszystko dziwi włocławianina.

- Nie jestem lekarzem i mam mętlik w głowie - przyznaje. Wcześniej mówiono mi, że zabiegi powinny być wykonywane regularnie, a teraz okazuje się, że nie ma takiej konieczności. Muszę jednak ufać decyzji lekarzy - kwituje włocławianin.

Cezary Wawczyńczak podkreśla jednak, że wzrok cały czas mu się pogarsza i przed oczami pojawiają mu się plamki.

WARTO WIEDZIEĆ:
Toksoplazmozę oczną wywołuje pasożyt, którego żywicielem jest kot. Źródłem zakażenia mogą być brudne ręce, muchy, surowe mięso

Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska