Zdaniem Kamila Kliszcza z DI BRE Bank, który prezentuje swą opinię na portalu Wirtualny Przemysł, jedynym realnym nabywcą wydaje się Orlen, choć z punktu widzenia strategii koncernu wobec chemicznej spółki nie jest to pożądana transakcja.
Przeczytaj: Protest pracowników Anwilu SA [zobacz film i zdjęcia]
- Cena wywoławcza implikuje wartość całej Grupy Anwilu na 1,86 mld zł, co nie odbiega istotnie od naszej waluacji tych aktywów na poziomie 2 mld zł - komentuje Kamil Kliszcz.
Według niego w kontekście planowanej przez Orlen sprzedaży większościowego pakietu Anwilu (85 proc.) nie wydaje się aby koncern był bardzo zdeterminowany do odkupienia resztówki, bo nie zmieni to jego pozycji wyjściowej w tym procesie dezinwestycyjnym z uwagi, iż nadal nie będzie miał nad Anwilem 100 proc. kontroli.
Podzielą Anwil
- Chyba że spółka będzie chciała wykupić również pozostałych akcjonariuszy, w tym Energę, co umożliwiłoby swobodne przeprowadzenie ewentualnego podziału Anwilu na część nawozową i chemiczną i sprzedaż ich oddzielnie - analizuje Kliszcz.
O ustosunkowanie się do opinii eksperta poprosiliśmy Beatę Karpińską z biura prasowego PKN Orlen. Rzeczniczka odpowiedziała jednak krótko: - Nie komentujemy wypowiedzi niezależnych ekspertów, czy decyzji właścicieli.
Tymczasem pogłoski o planowanym podziale włocławskiego zakładu, zatrudniającego 1316 osób, na część produkującą nawozy oraz na część, wytwarzającą tworzywa sztuczne, dotarły już do załogi i wzbudzają coraz większy niepokój.
Przeczytaj: Włocławek: Kto kupi Anwil?
- My nie jesteśmy przeciwni temu podziałowi, o ile będzie to korzystne dla zakładu - przekonują w rozmowie z dziennikarką "Pomorskiej" szefowie działających w zakładzie związków zawodowych: Krzysztof Och z "Solidarności", Stefan Rogiewicz z Międzyzakładowego ZZ Pracowników Anwilu i Spółek, Dariusz Maciejewski ze Związku Zawodowego Inżynierów i Techników _oraz Andrzej Musialik ze _ZZ Pracowników Systemu Zmianowego Anwilu.
Związkowcy chcą jednak wiedzieć, co czeka załogę, jakie korzyści i jakie ryzyko niosą z sobą ewentualne zmiany. Tymczasem nikt z nimi nie rozmawia. - Dziewiętnastego listopada Anwil został uhonorowany przez Magazyn "Polish Market" tytułem Perła Polskiej Gospodarki w kategorii Perły Wielkie - mówią związkowcy. - To nagroda za konsekwentną realizację polityki przedsiębiorstwa oraz pozycję lidera wśród najbardziej efektywnych przedsiębiorstw w Polsce. Tymczasem my mamy wrażenie, że w zakładzie dzieje się coraz gorzej.
Związkowcy: od lewej: Stefan Rogiewicz, Krzysztof Och, Dariusz Maciejewski i Andrzej Musialik.
Spada zatrudnienie, kolejne osoby zachęcane są do odejścia, w czym pomóc ma Program Dobrowolnych Odejść. Zatrudnienie w stosunku do początku roku spadło o kilkanaście osób. Znacznie ograniczone zostały możliwości korzystania z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, nie ma pieniędzy nawet na wodę mineralna. Tymczasem do grona członków zarządu dołączył Tomasz Zieliński, 32-letni syn prof. Janusza Zielińskiego, członka zarządu PKN Orlen.
Kontrowersyjny skład zarządu Anwilu
- Skład zarządu Anwil SA nie został powiększony wyjaśnia Beata Karpińska. - Jeśli chodzi o ilość członków jest dokładnie taki sam, jak na początku tego roku. Powołanie pana Tomasza Zielińskiego było realizacją procedury uzupełniającej skład zarządu, po wcześniejszych zmianach i nominacji nowego prezesa. W ramach procedury kwalifikacyjnej dla kandydatów na członka zarządu Anwil SA, pan Tomasz Zieliński przeszedł wieloetapowy proces oceny wiedzy i doświadczenia, w którym uzyskał najlepsze spośród kandydatów oceny. Wcześniej pełnił funkcję wiceprezesa zarządu Z.Ch. "Police" S.A., odpowiedzialnego za strategię i rozwój. Związki rodzinne pana
Tomasza Zielińskiego nie miały żadnego wpływu na ocenę merytoryczną jego kandydatury do zarządu Anwil SA. Pragniemy dodać, że w strukturach kadry menedżerskiej Grupy ORLEN Pan Tomasz Zieliński pojawił się już w roku 2004 jako szef zespołu wiceprezesa zarządu ds. Operacyjnych. Było to więc na długo przedtem, zanim prof. Janusz Zieliński, wolą większości akcjonariuszy został powołany w skład Rady Nadzorczej PKN Orlen.
Przeczytaj: "Nobiles". Trwa likwidacja fabryki farb i lakierów
Rzeczniczka odpiera także zarzuty włocławskich związkowców, dotyczące braku jasnej strategii rozwoju zakładu. - Anwil konsekwentnie realizuje strategię wzrostu wartości, będącą integralną częścią strategii Grupy Kapitałowej Orlen, zarówno poprzez działania rozwojowe jak i optymalizacyjne wyjaśnia Beata Karpińska. - Istotnym elementem działalności rozwojowej jest realizacja inwestycji, których koszty w ostatnich trzech latach wynosiły średnio ponad 160 mln złotych rocznie. Znaczna część tych nakładów to wydatki na doskonalenie technologii w celu zwiększenia efektywności produkcji. Równocześnie, prowadzone są programy optymalizacji kosztów, które wraz z inwestycjami prowadzą do zapewnienia spółce odpowiedniego poziomu konkurencyjności rynkowej.
Załoga wątpi w "optymalizację kosztów", skoro wszyscy członkowie zarządu pochodzą z innych miast, głównie z Warszawy. - Mieszkają w "Aparthotelu", każdy z nich przyjeżdża oddzielnie samochodem, rozlicza delegacje. A nam żałuje się na wodę mineralną - mówią w Anwilu.
Beata Karpińska odpowiada krótko: - Najważniejszym kryterium doboru kadr, w tym członków zarządu danej spółki, są kompetencje, wiedza i doświadczenie, a nie miejsce zamieszkania.
Nieudana transakcja Orlenu
Po nieudanej sprzedaży 84,79 proc. akcji Zakładów Azotowych Anwil na rzecz Zakładów Azotowych Puławy, ich właściciel, PKN Orlen, ogłosił, że nie będzie spieszyć się z tą transakcją. Do sprzedaży Anwilu na rzecz Puław nie doszło ze względu na zbyt niską oferowaną cenę. Orlen oczekiwał kwoty znacznie przewyższającej 1 mld zł. Nie wykluczył jednak podziału Anwilu na część nawozową i tworzyw PCW.
Grupa Anwil jest znaczącym producentem nawozów i największym w krajach Europy Wschodniej producentem polichlorku winylu. W roku 2009 grupa wygenerowała ponad 2,5 mld zł przychodów i zysk netto w wysokości 66 mln zł, co czyni ją najbardziej rentowną spółką w sektorze wielkiej syntezy chemicznej w Polsce w ostatnim roku kalendarzowym.
