Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wobec bełkotu ludzi władzy jestem bezradny, pozostaje tylko szpetnie zakląć

Rozmawiał Jacek Deptuła
Nie wierzę w żadną siłę polityczną, która może nam pomóc
Nie wierzę w żadną siłę polityczną, która może nam pomóc WIKI COMMONS
Rozmowa z Władysławem Frasyniukiem b. działaczem solidarności i przedsiębiorcą.

- Ależ poniosło pana 11 listopada - powiedział pan, że duża część Polaków nie wychodzi na ulice, bo "zapierdala od szóstej rano".
- Miałem na myśli nie tylko Święto Niepodległości, choć i ja nie maszerowałem tego dnia. To święto dzieli Polaków i fałszuje współczesny system wartości. To dyskusja o ideałach sprzed wieku. I jeśli ktoś wmawia, że ludzie znają dorobek Dmowskiego, to ja w to nie uwierzę. Poza tym 11 listopada został zawłaszczony i stał się świętem polskiej prawicy. Nie ma w nim przestrzeni dla ludzi racjonalnych, pragmatycznych i żyjących rzeczywistymi problemami. Nam potrzebne jest współczesne święto niepodległości po to, żeby na nowo określić system wartości państwa i obywateli. Bo już nic nie pozostało z wartości Sierpnia 1980 r.

Przeczytaj także:"Na gorąco": Ewidencja głupoty

- Pamięta je pan jeszcze?
- One znikły nie w smoleńskiej mgle, ale dużo wcześniej. To dialog, szacunek, przyzwoitość, umiejętność słuchania, zawierania kompromisów i tolerancja. 11 listopada to ważna, historyczna data, ale nie można nią zastępować rozmów o współczesnej Polsce.

- Dlatego łamie pan konwenanse mówiąc o "zapierdalaniu" zwykłych ludzi czy o "pierdoleniu Jarka"?
- Pod adresem Kaczyńskiego świadomie użyłem tego słowa. Przy jego półprawdach, sugestiach, podejrzeniach nie zakończonych kropką nad "i" czułem się bezbronny. Pomyślałem, że jedynym zrozumiałym słowem jest właśnie to trafiające do wszystkich. Wielu uważa moje sformułowania za zbyt dosadne, które przed godziną 22 w ogóle nie powinny padać. Od wielu lat w Polsce nie jest ważne, co się mówi. Z ust polityków słyszymy niesłychane brednie, na które nie wiadomo jaką znaleźć ripostę. Z jednej strony to bełkot wykształconych, którzy mówią o poprawności; z drugiej mamy ulicę i internet krzyczące po chamsku i brutalnie. Ale to chamstwo jest w jakiejś mierze reakcją na tę bełkotliwą poprawność polityczną. Jak człowiek przyzwoity, wykształcony, racjonalny ma odnieść się do propozycji jakiegoś eksperta sejmowego, który domaga się, by każdy kierowca ewidencjonował swoje wyjazdy, bo ludzie handlują punktami karnymi?

- No jak?
- Nie znajduję innych słów, jak tylko takie, że ich pojebało lub popierdoliło. Bo co można powiedzieć - że trzeba to rozważyć, skierować do komisji sejmowej, dalej "procedować"? Doszliśmy do tego, że nie ma bardziej zrozumiałych sformułowań, które zdyskredytowałyby totalną głupotę. Już nawet nie z PRL, kiedy były karty drogowe dla kierowców zawodowych, ale nie dla obywateli! Poprawność polityczna w takiej sytuacji jest maczugą, którą oni walą w łeb normalnych. Jeśli nie wygarniemy wprost, co o nich myślimy, to jesteśmy traktowani jak frajerzy i słabeusze. Język klasy politycznej stał się obły, śliski i niezrozumiały. Minister finansów Rostowski mówi np., że cała Unia wali do nas drzwiami i oknami, by uczyć się zaradności. Jednocześnie rząd apeluje - wszystkie ręce na pokład, bo trzeba wyrwać z UE najwięcej pieniędzy. To jak to jest? Premier Tusk obiecuje najpierw 300 miliardów zł do wzięcia, później 400, ale nie dodaje, że ta różnica i tak jest zapisana w ramach polityki rolnej. Rząd chwali się, że mamy wyższy wzrost aniżeli sąsiedzi, ale milczy, że połowę tego sukcesu zawdzięczamy dotacjom z UE. To zresztą dotyczy absolutnej większości polityków. Z każdej partii, gdy się głębiej pogrzebie, wyłazi fałsz.

- To kryzys demokracji czy schizofrenicznej polityki?
- Polityki. Jesteśmy zawieszeni między tym obłym językiem a półprawdami, insynuacjami, fałszem i różnymi "prawdami" smoleńskimi. Jak nie odpowiedzieć mocnym słowem na ten bełkot? Od momentu, kiedy rozpoczął się kryzys obywatele, mali i średni przedsiębiorcy nie są w stanie dowiedzieć się, jaka jest naprawdę sytuacja państwa i co politycy powinni zrobić, byśmy mogli przetrwać. Jeśli do języka poprawności dodamy mniej lub bardziej świadome fałszowanie rzeczywistości - znów stajemy bezradni. Myślę o parlamentarzystach, ekspertach i organizacjach przedsiębiorców. Oni prowadzą ten dialog tak, by broń Boże sobie nie zaszkodzić. Pod presją poprawności przestają być przywódcami, którzy w sposób czytelny i zdecydowany reprezentują nasze interesy.

- Gdyby zaproszono pana na rocznicę powołania tego parlamentu - wygarnąłby pan to z sejmowej mównicy?
- (chwila milczenia) Powiedziałbym im dowcip z lat 70., bo do tego punktu wracamy. Sekretarz partii przyjeżdża na wieś i mówi towarzyszom chłopom: - Chodniki wam wybudujemy i drogi. Milczenie. Dom kultury postawimy - znów milczenie. No to, towarzysze chłopi, most wam postawimy. Na to jeden z nich: - Panie sekretarzu, przecie rzeki u nas ni ma!
- No to postawimy rzekę...

- Czy ta chora polityka nie wynika z tego, że staliśmy się zakładnikami wzajemnego szantażu Platformy i PiS?
- Te partie są jak bliźniaki syjamskie, splecione rzekomo dobrem Polski. Tusk przyzwyczaił się do tego, że ma najważniejszy punkt odniesienia - Jarosława Kaczyńskiego. Największym nieszczęściem dla PO i Tuska byłby jakiś kolejny dramatyczny wypadek lidera PiS. Kiedy premier powinien mówić o podatkach, o stanie finansów publicznych, zaraz zjawia się prezes PiS z kolejną objawioną prawdą. To już jest codzienny rytuał. Kiedy Kaczyński przestaje mówić o Smoleńsku i zaczyna organizować debaty - pomijam ich jakość - premier wygłasza banalne exposé. Później wybucha trotyl i Kaczyński wraca do "mordu" smoleńskiego, co premier komentuje, na co prezes mu odpowiada... - i tak dalej. To obłęd.

- Jak długo to może trwać?
- Bardzo długo. Premier powiedział, np., że przyszły rok będzie gorszy, a przecież każdy kolejny przynosi i problemy nowego, i błędy minionych. A jesteśmy biedniejszym społeczeństwem niż biedni Grecy! Kiedy słucham polityków, to widzę, że oni nie mają pojęcia o problemach Polaków i przedsiębiorców tworzący PKB. Oni narzucają nam własną interpretację rzeczywistości, najczęściej skrajną. Według PO jest świetnie, a według PiS tragicznie. Minister Rostowski nawet nie próbuje rozmawiać z nami, tylko kombinuje, w jaki sposób wyrwać od nas kolejne pieniądze. Jeśli minister finansów mówi o bezpieczeństwie na drogach, to wiem, że będzie więcej fotoradarów i mandatów. Znów jest jak w PRL - jak partia mówi, że da, to mówi. Jak tu nie kląć słysząc o gigantycznych pieniądzach dla b. ministra Grada i jego ludzi, tych od elektrowni jądrowej, skoro nie ma decyzji rządu, czy ona w ogóle powstanie? Dziś w państwie mamy większość minusów, w dodatku ujemnych mówiąc Wałęsą.

- Może pojawi się jakaś nowa siła polityczna, może partia?
- Nie wierzę już w żadną siłę polityczną, która byłaby w stanie reprezentować większą część społeczeństwa. Ostatnio coraz częściej mam wrażenie, że nadchodzi moment, w którym Polacy - ta pracująca, racjonalna i pragmatyczna część społeczeństwa - muszą podnieść głowę i przestać zachowywać się miło, kulturalnie i poprawnie politycznie. Powinniśmy się organizować, ale nie po to, by zakładać partie. Trzeba tworzyć presję ludzi kultury, nauczycieli, przedsiębiorców, taksówkarzy, lekarzy, inżynierów. Na każdym spotkaniu z politykami powinniśmy walić w oczy to, co myślimy. Powiedzieć wprost - panowie, kłamiecie, mówcie prawdę, skończcie z populizmem, pierdolicie od rzeczy. Nie jestem zwolennikiem używania grubiańskiego języka, ale są takie momenty, które usprawiedliwiają dosadne słowa zrozumiałe dla wszystkich. To ucina dalsze pieprzenie z ich strony. Politycy nie należą do kategorii silnych przywódców - jak się na nich huknie, to oni nastawią uszu, bo i tak za trzy lata będą walczyć o te 10 tys. poselskiej pensji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska