Zobacz wideo: Bydgoska "drogówka" podsumowała rok 2021. Ponad 16 tys. wystawionych mandatów

Na początku stycznia br. Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski, ponownie wydał zarządzenie, które oddelegowuje bydgoskich strażników miejskich do walki z epidemią. To oznacza drugi miesiąc z rzędu, że strażnicy interweniują głównie w sprawach zapobiegania, przeciwdziałania i zwalczania COVID-19. "Pozostałe działania wykonywane są w miarę możliwości w ramach posiadanych sił i środków. Prosimy bydgoszczan o wyrozumiałość." - brzmi oficjalny komunikat Straży Miejskiej Bydgoszcz. W praktyce w tej chwili finansowani przez samorząd Bydgoszczy strażnicy podlegają i wykonują rozkazy komendanta miejskiego policji.
Za polecenie wojewody płaci Bydgoszcz
Pierwsza taka sytuacja miała miejsce od 2 kwietnia do 18 czerwca 2020 r. - Była to wówczas decyzja kierująca nas wyłącznie do walki z pandemią wydana przez wojewodę w trybie polecenia - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich municypalnych. - Drugie takie polecenie wydano 13 października 2020, nie zostało ono oficjalnie odwołane...
W tej chwili strażnicy pracują w trybie zarządzenia. Co wcale nie znaczy, że robią to za darmo. Koszty ich służby z policją pochodzą z budżetu Bydgoszczy.
Z wojewodą do sądu o 774 tysięcy zł
Po pierwszym poleceniu wojewody miasto obliczyło koszty działania strażników - za sam kwiecień 2020 - na 774 792,13 zł. Jak informowała Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy, prezydent wystąpił do wojewody kujawsko-pomorskiego o zwrot pieniędzy za ten miesiąc. Ostatecznie, jak potwierdza Tomasz Wiśniewski, rzecznik prasowy wojewody kujawsko-pomorskiego, sprawa jest w sądzie, więc Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki nie będzie jej komentował.
Co do ostatnich decyzji, wydanych w innym trybie, koszty nie są znane. - Nie liczymy ich, nie jest to naszą rolą - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik municypalnych. Trudno też powiedzieć, czy miasto wystąpi o ich zwrot.
- Działania straży gminnych i miejskich zgodnie z zarządzeniem wydanym przez wojewodę kujawsko-pomorskiego na podstawie przepisów ustawy o strażach gminnych nie wychodzą poza katalog ich statutowych zadań. Takie decyzje zostały wydane przez wojewodów w całej Polsce - zwraca uwagę Piotr Wiśniewski, rzecznik prasowy wojewody kujawsko-pomorskiego.
Rzecznik dodaje: - Jedynym wymogiem zarządzenia jest ścisła współpraca z policją szczególnie w zakresie dokonywania dyslokacji patroli straży gminnych i miejskich oraz organizacji wspólnych patroli zgodnie ze wskazaniami komendantów właściwych terytorialnie jednostek policji, a także prowadzenia innych form współpracy straży gminnych i miejskich z policją, w tym odnośnie weryfikacji realizacji nakazów, zakazów i obowiązków wynikających z przepisów powszechnie obowiązującego prawa, w zakresie zapobiegania rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2.
Policja decyduje, co strażnik robi
W praktyce wygląda to w tej chwili tak, że w osiemnastu strażników miejskich jest w Bydgoszczy oddelegowanych do wspólnych z policją patroli na terenach sklepów wielkopowierzchniowych. Trzech następnych jeździ z policjantami środkami komunikacji publicznej i pilnuje, czy pasażerowie mają założone maseczki. Dziesięciu kolejnych jeździ po mieście w dwuosobowych patrolach zmotoryzowanych i pozostaje do dyspozycji oficera dyżurnego policji. - Duża część zgłoszeń od mieszkańców musi poczekać, reagujemy w najpoważniejszych przypadkach, w których zagrożone jest życie, np. przy zgłoszeniach osób bezdomnych - mówi rzecznik bydgoskich municypalnych. - Bywa, że mniej ważne interwencje, np. odholowanie pojazdu, mogą być zrealizowane dopiero przez trzecia zmianę...
Unia Metropolii Polskich apelowała do MWSiA
Problem wykorzystanie strażników miejskich w walce z pandemią dotyczy wszystkich miast w Polsce, które taką służbę mają. Już w 2020 roku Unia Metropolii polskich apelowała do Mariusza Kamińskiego, szefa MSWiA o uchylenie poleceń wojewodów, wskazując, że blokują one wykonywanie strażnikom normalnych zadań, a walka z epidemią jest jednym z nich.