https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na słupach

Iwona Woźniak
Iwona Woźniak
- My szanujemy innych, nas nikt. Już zapowiedziałam - w takim razie będziemy oszczędzać tylko nekrologi. A resztę? Trudno... - żali się Maja Gólcz, a Piotr Michalik - szef Straży Miejskiej w Żninie dodaje: - To wojna na plakaty.

     Szkoła języków obcych, kurs tańca, kiermasz, szkolenie dla kierowców, koncert, zebranie, zjazd - to nasze słupy ogłoszeniowe, to... - Umyślna, nieumyślna wojna na plakaty. _Lato się skończyło, ruszyły firmy i ich akcje reklamujące określoną działalność. Szkoda tylko, że z taką niechęcią, czy wręcz złośliwością wobec tych, którzy już kawałek słupa zajęli...
     Żnin to nie wieś!
     
- _Jesteśmy w temacie wyczuleni. Zresztą kilka razy podejmowaliśmy już problem zarówno na spotkaniu z komisją prawa i porządku publicznego jak i obecnym burmistrzem. Istnieje nawet zapis, który chroni wygląd miejsc publicznych i jednocześnie reguluje: kto umieszcza plakat lub ulotkę w innym miejscu niż to jest wyznaczone, a więc na bramach, rynnach i drzewach, podlega karze do 250 złotych. Szkoda tylko, że nie ma tu mowy o karze za wzajemne zaklejanie sobie tych plakatów - _dodaje Piotr Michalik.
     Właśnie... I to jest problem, na który - wydaje się - nie ma prostej recepty.
     Szef municypalnych ma jednak w temacie wiele do powiedzenia: - _Swego czasu prowadziliśmy walkę z zakładami pogrzebowymi, bo nekrologi pojawiały się na drzewach wzdłuż 700-lecia, przy kościele świętego Floriana. Ale wysłaliśmy pismo i sprawa była załatwiona z kulturą. Zrobili zrzutkę na tablice przy dwóch kościołach w centrum Żnina. Albo inny przykład - nalepianie ogłoszeń na drzewach, rynnach albo bramach w stylu "sprzedam jaja, kupię kury". Tego nie możemy znieść i zawsze takie osoby ścigamy. Bo przecież Żnin to nie wieś!

     A może opłaty?
     
Czy w przypadku wojny na słupach Piotr Michalik ma jakieś lekarstwo? - Na to chyba nie ma rady. Nie opanujemy takiej wojny. Też nas "diabli biorą". Jest jednak z drugiej strony przykład Torunia i Bydgoszczy, gdzie słupy mają swojego gospodarza, który dba o to, co się na nich znajdzie, a zainteresowane podmioty muszą uiścić opłatę. Ale czy to by u nas przeszło?
     Głowa municypalnych żnińskich powątpiewa. - Spotkałoby się to z oporem materii. Od razu byłyby komentarze, niechęć i posądzanie miasto o wyciąganie pieniędzy. Chociaż dyskusja w ratuszu o takich opłatach była...
     Andrzej Rosiak - burmistrz Żnina stawia sprawę w ten sposób: - Nie będziemy stosować żadnych odpłatności i liczymy na wzajemną kulturę, bo do tej pory wojna, która się rozgrywa jest nieetyczna. Trudno, żebyśmy stawiali strażnika. Chcemy, aby te słupy były jak najbardziej dostępne. Jesteśmy małym miasteczkiem, winniśmy się szanować.
     O kulturze w sklepach
     
Tak czy inaczej rzeczywistość jest następująca: gmina (a raczej odpowiedzialny za to pracownik ratusza) na te słupy psioczy, bo musi je często sprzątać. A nie może być inaczej, gdy jedna firma obkleja słup dookoła plakatami, a później kolejna robi to samo. Żniński Dom Kultury psioczy, że ludzie nie wiedzą o imprezach, bo ktoś bez kultury zakleja ich informacje. Efekt? Szefowa ŻDK przeniosła się z plakatami do sklepów licząc na życzliwe oko ich właścicieli. Ale czy tak winno być? Przecież słupy są miejskie i po pierwsze ma do nich prawo choćby ŻDK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska