Na Starym Rynku na przechodniów czekały koncerty i licytacje. Wolontariusze - mimo przenikliwego ziąbu - ofiarnie maszerowali z puszkami i na ogół spotykali się z życzliwym przyjęciem.
- Ja dałam rano na kościół gimnazjalny, a potem na Orkiestrę - śmieje się pani Urszula. - A ja w tym roku wesprę nie tylko takie dzieci jak moja wnusia, ale też ludzi w moim wieku - mówi inna z chojniczanek.
Do wieczora trwała Orkiestrowa zabawa, a jej efekt finansowy poznamy dziś.
Czytaj e-wydanie »