Bohaterskiego pilota RAF, który po wojnie pozostał w Anglii, ale o swojej ojczyźnie i rodzinnym mieście nigdy nie zapomniał.
Jego ostatnią wolą było, żeby spocząć na cmentarzu w Chojnicach. Po roku od śmierci tak właśnie się stało - w 89 rocznicę jego urodzin. W czasie mszy św. ks. Michał Roschek przypomniał, jak wiele zawdzięcza mu rodzina, jak wiele ojczyzna.
- Dla nas żył, dla nas ryzykował - szczególnie w czasie wojny - mówił. - Nie da się o tym zapomnieć.
Honorowa salwa
Pogrzeb w rodzinnym mieście Ludwika Steinke miał uroczystą oprawę, żołnierze z Jednostki Wojskowej w Nieżychowicach i z Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie pełnili wartę przy urnie, w trakcie ceremonii była też salwa honorowa.
O zmarłym wujku pięknie mówiła Małgorzata Linettej-Świątek. - Możemy być z niego dumni - przekonywała. - Był odważny, jego odznaczenia - Virtuti Militari i Krzyż Walecznych o tym świadczą, bo ich nie dostaje się na ładne oczy. Ale nie chowamy tutaj tylko bohatera, także naszego ukochanego wujka Ludwika. A nasz wujek miał w życiu dwie miłości - rodzinę i ojczyznę. Mimo że założył rodzinę w Anglii, nigdy nie zapomniał o Polsce. Dramatem było dla niego to, że nie mógł do niej przyjeżdżać, a gdy już się to zmieniło, to gdy się pojawiał, dla nas było to jak Boże Narodzenie w lipcu.
W pogrzebie uczestniczyła rodzina, w tym dwie córki zmarłego - Julie i Lidia oraz jego szwagier L.S. Graham i znajomi Ludwika Steinke.
O bohaterze
Ludwik Steinke (1919-2007), ur. się w Katernbergu w Niemczech, ale już od wczesnego dzieciństwa mieszkał w Chojnicach. Ukończył Szkołę Handlową, wstąpił jako ochotnik do wojska, służąc od 1 września 1937 r. w 4 Pułku Lotniczym w Toruniu. Po kapitulacji udał się przez Rumunię do Francji, stamtąd trafił do Anglii i od 1941 r. służył w Dywizjonie 307 Myśliwskim Nocnym "Lwowskich Puchaczy", który był częścią Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Za zasługi wojenne został odznaczony Srebrnym Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari, dwukrotnie Krzyżem Walecznych oraz innymi odznaczeniami, także brytyjskimi. Po wojnie służył w RAF, potem przeszedł do cywila. Ze względu na sytuację polityczną pozostał w Anglii, miał żonę Hildę i dwie córki Julie i Lidię. Za krajem dzieciństwa bardzo tęsknił i gdy tylko mógł, do niego wracał.