Kierowca został zatrzymany dzięki szybkiej reakcji przypadkowego świadka. Widząc że samochód jedzie slalomem, zatrzymał auto i wyciągnął ze stacyjki kluczyki. Potem wezwał policję.
Gdy na miejsce przyjechali policjanci, mężczyzna siedział w fotelu pasażera. - Był mocno pijany. Jego mowa była bełkotliwa i czuć było od niego intensywną woń alkoholu. W aucie leżały porozrzucane butelki po napojach alkoholowych - mówi Przemysław Ratajczyk z policji.
- Mundurowi rozpoczęli niełatwy proces komunikowania się z nietrzeźwym 34-latkiem. Pomimo wyraźnych trudności w formułowaniu zdań, kierowca próbował tłumaczyć się, opowiadając zmyśloną historię. Policjantom chciał wmówić, że to nie on prowadził samochód. Za kierownicą miał siedzieć ktoś inny. Funkcjonariusze cierpliwie wysłuchali tłumaczeń i na zakończenie opowiadanej historii założyli mężczyźnie na ręce kajdanki. Oglądali wcześniej zapis monitoringu i dokładnie widzieli, że to on prowadził samochód. Potwierdził to również świadek zdarzenia - dodaje policjant.
Gdy kierowca dmuchnął w policyjny alkomat, na urządzeniu zabrakło skali... Okazało się, że mężczyzna miał ponad 4 promile alkoholu w organizmie, czyli dawkę uważaną w niektórych krajach za śmiertelną.
- 34-latek będzie musiał teraz odpowiedzieć przed sądem za popełnienie przestępstwa, jakim jest prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Grozić mu może kara do dwóch lat pozbawienia wolności - mówi sierż. szt. Przemysław Ratajczyk.
Tyle się zarabia we Wrocławiu. Czy tyle płaci Ci szef? [OFIC...
Przeczytaj także
- Samobójstwo w areszcie we Wrocławiu
- Wrocławianin tak pijany, że bardziej się nie da
- Aquapark we Wrocławiu ma większy basen z falą. I już się nie poślizgniesz
- Martwy noworodek w bagażniku. Dzieciobójstwo czy wypadek?
- Dantejskie sceny na SOR-ze. Nikt nie reagował!
- Wyniki wyborów - pełna lista posłów [OFICJALNE WYNIKI]
