Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyciekła woda za kilka tysięcy złotych. Spółdzielnia "Zjednoczeni" każe płacić lokatorom

(RAV)
Janusz Patalon (na pierwszym planie) oraz Grażyna Pamin i Roman Mankiewicz nie zgadzają się z dopłatą za wodę
Janusz Patalon (na pierwszym planie) oraz Grażyna Pamin i Roman Mankiewicz nie zgadzają się z dopłatą za wodę Fot. Jarosław Pruss
Awaria? Zaniedbanie? Kradzież? Administracja spółdzielni "Zjednoczeni" nie zna przyczyn większego niż wskazują liczniki zużycia wody przy ul. Żmudzkiej 47. Nie przeszkodziło to jednak obciążyć kilkutysięcznymi kosztami mieszkańców bloku.

Kilka dni temu mieszkańcy bloku przy ul. Żmudzkiej 47 dostali rozliczenie ze spółdzielni. M.in. "kosztów zużycia zimnej wody, śmieci i gazu na budynku". - W moim przypadku jest to około stu trzydziestu złotych - mówi pan Janusz Patalon, jeden z mieszkańców.

Pozostali lokatorzy bloku też muszą dopłacić. Mniej lub więcej - w zależności od metrażu. - Średnio sto złotych na osobę, w sumie kilka tysięcy - wskazuje Czytelnik.

Gdzie się podziała woda?

Sama dopłata nie jest nowością, nowością jest jej wysokość (zazwyczaj wynosiła kilkanaście złotych). - Tym razem bardzo dużo doliczyli nam za wodę - zauważa Roman Mankiewicz, inny z mieszkańców.

- Wysoka dopłata wynika z dużej różnicy między odczytem głównego wodomierza w budynku, a sumą odczytów wodomierzy mieszkańców - potwierdza Teresa Orzechowska, wiceprezes spółdzielni "Zjednoczeni".

Mieszkańcy mówią, że to nie wina liczników. - Przez kilka miesięcy przy głównym zaworze w piwnicy był wyciek - twierdzą.
Sami nie mają dostępu do tego pomieszczenia, ale dowiedzieli się o awarii od hydraulików, którzy wykryli nieszczelność. - Administracja nie zauważyła przecieku wcześniej, a teraz każe nam płacić za zaniedbania - oburzają się nasi rozmówcy.

Przyczyn nie znają, ale już obciążyli mieszkańców

- Oskarżenia są pochopne, bo nie znamy przyczyn większego zużycia wody i nie wiemy o przecieku - broni się Teresa Orzechowska.

Brak wiedzy nie przeszkodził jednak w obciążeniu kosztami mieszkańców.
Czy spółdzielnia weźmie spłatę tych kilku tysięcy złotych na siebie, jeśli okaże się, że zwiększone zużycie spowodował wyciek?
- Proszę zadzwonić pod koniec przyszłego tygodnia, wtedy będziemy wiedzieli więcej i będziemy mogli rozmawiać o konkretach, a nie spekulować - unika odpowiedzi pani wiceprezes.

Mieszkańcy nie wyobrażają sobie, by mieli dopłacać. - Po to mamy liczniki, żeby płacić według nich, a nie za to, że administracja nie interesuje się stanem instalacji i nie konserwuje jej na bieżąco - zżyma się Roman Mankiewicz, a Janusz Patalon dodaje, że na dopłatę zwyczajnie ich nie stać.
- Większość mieszkańców to emeryci i renciści, a spółdzielnia cynicznie wykorzystuje naszą uczciwość i to, że zawsze sumiennie za wszystko płacimy - kwituje gorzko mężczyzna.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska