Wyjątkowa i zacna. Ma wiedzę o regionie

Nagrodzona to autorka wielu publikacji o kulturze i tradycjach borowiackich, inicjatorka licznych wystaw, spotkań i imprez o charakterze historyczno-kulturalnym.

Zarówno członkowie kapituły, jak i radni jednogłośnie opowiedzieli się za przyznaniem tego tytułu Marii Ollick. Burmistrz Tadeusz Kowalski podkreślił, że kapituła, której przewodniczy, przyjęła taką zasadę, że ten tytuł trafia tylko do ludzi naprawdę wyjątkowych i nietuzinkowych. Pani Maria zapisała się złotymi zgłoskami w historii gminy. To co robi wymaga systematyczności. - To nie jest tak, że pani Maria ma jakieś zrywy, że jeden rok pracuje mocniej, drugi słabiej. U niej jest stale ten sam poziom. Nadążyć za panią Marią, jest bardzo trudno - dodał burmistrz. - Swoim entuzjazmem zaraża wszystkich.

Kowalski dodał, że co do pani Marii ma pewność, że ten tytuł trafia w jak najlepsze ręce. W imieniu mieszkańców serdecznie gratulował tego zaszczytu.

Maria Ollick nie kryła radości i wzruszenia. W wystąpieniu podkreślała, że przywiązanie i miłość do tradycji, historii i kultury wyniosła z rodzinnego domu.

- Dziękuję za ten zaszczyt, dziękuję tym bardziej, że moje serce od zawsze czuło się i będzie się czuło związane z tym miastem. Tu się urodziłam, tu przeszłam przez szczeble edukacji i tu rozpoczęłam, i zakończyłam pracę zawodową - mówiła nagrodzona. - Uznanie mnie godną tytułu Honorowego Obywatela Gminy Tuchola jest dla mnie powodem do wielkiej dumy, a jednocześnie jest to ogromna odpowiedzialność.

Ollick podkreśliła, że jej misja i przygoda z regionem, jego historią, legendami, powiastkami, kulturą, pięknem krajobrazu wzięła swój początek z ciepła rodzinnego domu, z jego atmosfery, ciągłych poszukiwań i zaszczepionych przez obojga rodziców przywiązania do miejsca urodzenia i zamieszkania. Dziękowała swoim najbliższym, przyjaciołom i współpracownikom za pomoc i wsparcie w działaniach, jakie dotychczas podejmowała. Ze wzruszeniem przyznała, że nie zawsze mogła być ze swoimi najbliższymi, bo jak przyznała, w tym czasie czuła się potrzebna gdzie indziej. Życzyła wszystkim dobrych świąt.