PISA to największe na świecie międzynarodowe badania umiejętności 15-latków. Jest ono realizowane co 3 lata od 2000 roku we wszystkich krajach OECD, a także w kilkudziesięciu krajach partnerskich.
Ostatnie odbyło się w 2015 roku, a wczoraj przedstawiono jego wyniki. W ubiegłorocznej edycji po raz pierwszy uczniowie rozwiązywali zadania w komputerze, a nie na papierze. Jak podkreślają organizatorzy, nie ma pewności, czy nie wpłynęło to na wyniki badań. W większości krajów OECD są one bowiem niższe niż w 2012.
Czytaj także:Egzamin gimnazjalny z Operonem [odpowiedzi c. humanistyczna - polski, historia, wos]
Tak jest również w przypadku Polski. Obecnie nasi uczniowie zajmują 10 miejsce w rozumowaniu w naukach przyrodniczych, 4 w czytaniu i interpretacji oraz 6 w matematyce. W 2012 polscy gimnazjaliści znaleźli się w europejskiej czołówce w tych obszarach. W zakresie umiejętności matematycznych zajmowali 1 miejsce razem z Holandią, Estonią i Finlandią, w rozumowaniu w naukach przyrodniczych zdobyli 3 miejsce, byli również pierwsi w czytaniu i interpretacji (z Finlandią i Irlandią).
- Teraz polscy uczniowie wypadli nieco słabiej, ale nadal są dużo powyżej średniej - mówi Arkadiusz Stańczyk, dyrektor Gimnazjum i Liceum Akademickiego w Toruniu. - W każdym z badanych obszarów uzyskiwali średni wynik powyżej 500 punktów. Na pewno trzeba popracować, jeśli chodzi o nauki przyrodnicze, ponieważ one budują bogactwo narodów. Należy więc inwestować w laboratoria, badania itp., aby uczniowie mogli się rozwijać w tym kierunku.
Zalewska: „Reforma edukacji potrwa 5 lat”.
Prof. Roman Leppert, kierownik Katedry Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej UKW w Bydgoszczy, zauważa, że wyniki najnowszego badania nie uzasadniają konieczności reformowania systemu oświaty w kierunku, w jakim zmierza MEN.
- Nie znajdziemy w nich uzasadnienia dla likwidacji gimnazjów - mówi. - Zauważmy, że najgorsze wyniki polscy uczniowie uzyskali w 2000 roku. Wówczas pierwszy raz przystąpili do badania PISA. W następnej edycji w 2003 te wyniki znacznie wzrosły, co słusznie skojarzono z reformą edukacji z 1999 powołującą gimnazja. Reasumując, można powiedzieć, że wyniki polskich gimnazjalistów w badaniu PISA są wysokie, co by oznaczało, że ten typ szkoły się sprawdził. Pozwala on radzić sobie z uczniami w trudnym wieku i osiągać dobre rezultaty. Pani minister i zwolennicy reformy nie powinni więc powoływać się na wyniki badania PISA.
Zobacz również:Gdzie jeszcze trwają remonty w regionie?
Jak mówi prof. Roman Leppert, jedno, co może niepokoić, to wzrost odsetka uczniów ze słabszymi wynikami przy jednoczesnym spadku odsetka gimnazjalistów z najlepszymi rezultatami.
- Być może przyczyny należałoby szukać w wyborach gimnazjalistów - mówi prof. Leppert.
Gimnazjalistów pytano bowiem o to, jak sądzą, jaki zawód będą wykonywać w wieku 30 lat. Odsetek uczniów wskazujących na zawody związane z nauką zmniejszył się w porównaniu z 2006 rokiem z 26 proc. do 21. - W ostatnich latach nic takiego nie stało się w systemie edukacyjnym, należy więc szukać ogólniejszych przesłanek - zauważa prof. Leppert. - Można by założyć, że wpływ na to ma obecny trend kulturowy. Tracą na znaczeniu zawody związane z nauką, a więc maleje motywacja do zdobywania wiedzy. W latach 90. mieliśmy boom edukacyjny. Od roku 2000 obserwujemy spadek aspiracji w tym zakresie. Rośnie dominacja cywilizacji obrazkowej, która powoduje utratę funkcji, jaką spełnia nauka.
Wyniki badania cieszą ZNP. - Polscy uczniowie znajdują się w czołówce Unii Europejskiej - mówi Magdalena Kaszulanis, rzecznik ZNP. - Wyniki są nieco słabsze, bo po raz pierwszy badanie przeprowadzano w formie komputerowej, a polscy uczniowie rzadziej korzystają z nowych technologii. Właśnie w nie powinniśmy inwestować w polskiej szkole.
Zdaniem MEN, nie można mówić o pełnym sukcesie. Wiceminister edukacji Maciej Kopeć powiedział, że niepokojący jest spadek średnich wyników uczniów, szczególnie z przedmiotów przyrodniczych. Zapowiedział też, że przyczyny słabszych wyników uczniów będą analizowane.