O sprawie zrobiło się głośno, a w Śliwicach była nawet telewizja. Jest jednak wiele niejasności. - Niech pani sprawdzi, kiedy będzie telewizja we wsi, bo jestem ciekawy. U nas we wsi tyle krąży plotek, że teraz nie wiemy, czy można wejść i zrobić bezpiecznie siusiu - mówi dzwoniący. - Wypadek był już dawno, ale wciąż nie było oficjalnego wyjaśnienia.
Zobacz: Kuba Wojewódzki stanie przed sądem? Policjanci, którzy go puścili - ukarani
Wcześniej o tej sprawie pisała jedna z lokalnych gazet. Do policji wpłynęło zawiadomienie 3 sierpnia. Złożyli je rodzice siedmioletniej dziewczynki, która korzystała z toalety 31 lipca. Była tam razem z babcią. - Rodzice przyszli do nas dopiero w środę, gdy zdarzenie było w niedzielę. Nie dziwię się, że najpierw zajęto się dzieckiem i pojechano do szpitala - mówi Justyna Janiak, rzeczniczka tucholskiej policji. - Trzy dni po wypadku jeszcze toaleta była czynna, więc były pozacierane ślady i trudno było zebrać dowody. My prowadzimy dochodzenie w sprawie z art. 160 narażenie na utratę zdrowia i życia, a nie przeciwko komuś. Prokuratura zbiera materiały dowodowe i zależy od tego, co ustali. Będą bądź nie postawione komuś zarzuty. Było przesłuchanych sporo osób.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że producent toalety spotkał się z rodzicami dziecka. To nie pierwszy przypadek. Z toaletami tego producenta były kłopoty.
Wiadomo, że po zgłoszeniu na policję przez tydzień toaleta była zamknięta, ale potem był wykwalifikowany serwisant i producent. Sprawdzano ją i działa jak należy od tej pory. - Mnie też policja przesłuchiwała - mówi Łukasz Janicki z urzędu w Śliwicach. - Ja zajmowałem się projektem, w ramach którego rok temu zostało zamontowane to urządzenie u nas w centrum wsi. Jest wiele niejasności, podobno babcia nie wrzucała monety i dostała się do toalety, a takiej możliwości nie ma. To sprawdza policja i prokuratura. Wewnątrz są automatyczne czujniki, które po każdym skorzystaniu z toalety załączają się i urządzenia czyszczą ją i to one najprawdopodobniej zraniły nogę dziewczynki.
Pytań jest wiele. Prokuratura sprawdza. Po wypadku serwisant testował urządzenia i prawidłowo działało, nic się nie działo. - Przy jakiejkolwiek nieprawidłowości załączają się czujniki i alarm - dodaje urzędnik. - Co zaszło wtedy? Nie wiem. Do urzędu rodzice się nie zgłosili i nie wpłynęło żadne pismo w tej sprawie. Jednak toaleta jest czynna i sprawdzona.
Inwestycja powstała rok temu w ramach zadania z programu „Odnowa i rozwój wsi“. Gmina wyłożyła na nią ponad 130 tys. zł i cieszyli się, że przed sezonem turystycznym była zrobiona, bo toaleta jest konieczna w każdej miejscowości.
Producent Automatycznej Toalety Publicznej WC TOP GRANIT BLACK, która funkcjonuje w Śliwicach informuje, że tego typu przypadki nie miały wcześniej miejsca w produkowanych przez firmę szaletach miejskich. Nie było takich u nas, ani też nie słyszeliśmy o takich u konkurencji.
"Pomazańcy" będą się za Beatą Szydło ciągnąć jeszcze długo.